Fotografia w kolorach snu


Pisarz naiwny i sentymentalny. Orhan Pamuk, 180 stron. Tłumaczenie: Tomasz Kunz. (Wydawnictwo Literackie, 2012) 

 Bywa, że czuję się jak niedołęga. Pisarsko, czytelniczo. To nie utrapienie, raczej strapiony we mnie duch. Duch zwątpienia we własne siły.

Po przeczytaniu: Rozmów dziecięcia wieku Beigbeder'a szukałem dla siebie ostoi. Oparcia. Nie mogłem tak po prostu chwycić za pierwszą lepszą powieść lub powiastkę. Mam, przypomniałem sobie. Wybór był oczywisty. Otóż, kilka tygodni temu kupiłem w Poznaniu w Taniej Książce na Świętym Marcinie książkę noblisty Orhana Pamuka. Nie sądziłem, że tak prędko po nią sięgnę. Kupiłem nie z samej chęci posiadania, wiedziałem że przyjdzie czas chcieć wiedzieć i rozumieć WIĘCEJ. 
Boleję nad tym, że w drugiej połowie maja nie będzie mnie w Warszawie. A będzie tam na pewno wyśmienity turecki pisarz. Wyczytałem w Książkach Wyborczej, że będzie gościem honorowym Targów Książki i personą specjalną kolejnej edycji Festiwalu "Apostrof". - O co zapytałbym Orhana Pamuka? 
1. Czy przeczytał pan już wszystko?
2. Czy bez czytania nie ma pisania?
3. Jeżeli nie jestem naiwny, może trochę sentymentalny, to tak naprawdę jaki jestem?
4. Myślał pan kiedyś o samobójstwie?

Pewnie po ostatnim pytaniu, skrępowany w kaftan z marchewką w ustach udałbym się do Tworek. Wyobrażam sobie, że w eskorcie Krzysztofa Vargi i Olgi Tokarczuk. Bo byłoby to moim ostatnim życzeniem, by właśnie ta para musnęła moje ciało swoim-ich talentem. 
A teraz zawracam. Manowce manowcami, a wykłady harvardzkie, wykładami. 
Eseje drukowane w tym tomie to zapisy wykładów Orhana Pamuka wygłoszonych w 2009 roku w ramach Charles Eliot Norton Lectures na Uniwersytecie Harvarda. (Niesamowite, bo cykl tych prelekcji został zapoczątkowany w 1925 roku. Wiadomo, Harvard jest tylko jeden).

Gdzie nie spojrzę, gdzie nie przeczytam wszyscy bez wyjątku piszą i głoszą, że Pisarz naiwny i sentymentalny to książka o książkach. Odrzucam Waszą definicję. Bzdura! Książka w książce i o książkach to Cień wiatru Carlosa Ruiza Zafona. A czym jest w takim razie ten tom? A czy wszystko musi być nazwane, mieć etykietę, metrykę potwierdzoną pieczęciami?
Czytałem tę książkę raz, i wiem że to skromny wynik. Wiem, że skoro niebawem siadam sam do pisania (sic!), to muszę to rozwałkować jak kruche ciasto. Potem włożyć do piekarnika (głowy) na krótko, a potem razem z nadzieniem na długo (duch).
Nie ma tu słabych punktów. Są tezy zawsze zaczęte i dokończone. Nie ma słów rzucanych na wiatr i pod wiatr. Jedyną rzeczą, której bardzo i naprawdę mi brakuje, to humor, żart, oddech. 
Pamuk jest sztywny jako mój były nauczyciel fizyki. Niby z nim wszystko w porządku, a jednak nie da się założyć rodziny. 
Uwiodło mnie kilka formuł i ambicji pisarza. Na przykład, gdy mówi o ukrytym centrum powieści. Jest też piękny gąszcz słów, z którego wyłaniają się charakterystyki nie tylko autorów, ale i odbiorców. Czytelnik jest tu stawiany na równi, bez nie niego - jak podkreśla Pamuk - nie ma mowy o powstaniu literackiego dzieła.
Bałamuci mnie częstym przywoływaniem słów Jorge Luisa Borgesa. To dobrze. Wyjątkowość Argentyńczyka jest nie do-przecenienia. To pisarski, poetycki, bibliotekarski pomnik. Pomnik, który nosimy w sobie, jak inni noszą nieśmiertelniki uwieszone na szyi.
Innym gęsto wymienianym pisarzem jest Lew Tołstoj i jego Anna Karenina. Z całym szacunkiem dla tego dzieła, ale Pamuk naprawdę mógł znaleźć lepszy leitmotiv.
Jest natomiast rzecz wyjątkowa, która porusza i wstrząsa, dociera do trzewi. Gdy Orhan Pamuk ogłasza, że pisanie jest niczym innym jak malowaniem. Sam próbował jako młodzian walczyć pędzlem i teraz łatwiej mu o tym mówić, malować. Ja nie raz, nie dwa miałem zamiar zwojować świat fotografii, dlatego nie ukrywam, że pisarstwo jest dla mnie właśnie fotografią. Czarno-białe zdjęcie, które nabiera barw pod zręcznym patronatem snów i wyobrażeń pisarzy.
I nawet, gdy Borges mówi o "stylu niewidocznym", w którym każde słowo funkcjonuje efektywnie, to ja wiem, że nie ma tu sprzeczności. Niewidoczność też da się namalować, a tym bardziej sfotografować. Bo czyż nie jest prawdą, że "cała twórczość Borgesa obraca się wokół  niemożności ogarnięcia nieskończonego bogactwa wszechświata" (myśl zaczerpnięta od Arturo Marcelo Pascuala), 
Nie szukam zaprzeczeń i wyjątków od reguły. Nie z lenistwa, lecz z przekonania, że nie da się pisać, gdy się nie jest wzrokowcem. Okulary, które zakłada sobie pisarz są jednocześnie malarską paletą, jak i spustem migawki.
Obraz to słowo. Foto-grafia pisanie światłem i w świetle, by dostrzec też uroki nocy, ciemności.
By móc chwycić za pióro, odpalić laptopa, wkręcić kartkę do maszyny i ruszać się w nakładających się ruchomych przesłonach słów.
Ku wieczności. Ku zapomnieniu i zapamiętaniu, a nawet ku opamiętaniu i opętaniu.
Nota: 8,5/10

popularne