Dojrzewanie


Puszczyk. Jan Grzegorczyk, 432 strony. ( Znak, 2012. Zysk i s-ka 2017)

Pomyliłem się ostatnio. Odnalezioną przeze mnie w poznańskim antykwariacie książkę Jana Grzegorczyka, Zysk i S-ka wznowiło przed rokiem (patrzaj: foto). To moja przewina, ale książka z 2012 roku opatrzona ołówkowym wpisem Wiktoria P., przeczytana.

Tak!
Zacząłem pisać książkę. Trzeci raz w życiu. W kilku zbiorach wywiadów i antologii wierszy pada me przezwisko, ale to stare czasy. 
TEN trzeci raz. Pierwszy rękopis zgubiłem w pekaesie, drugi był do dupy, a trzeci niech będzie do trumny.
Jakoś - takoś w esach floresach złożyło się, że bohater a la kryminału Puszczyk też zabrał się za pisanie. Niebawem kończę 47 lat, Staszek Madej, też redaktor - 50. On wraca z pisaniem, ja - a czemu nie?

Nudzę? Czasami samego siebie zanudzam. Wtedy myślę o drzewach, lasach, zwierzętach i rybach w jeziorze. Prawie jak bohater Jana Grzegorczyka. Tylko, że ja marzę, a on zamieszkał w puszczy. Tylko, że on papierowy, a ja prawdziwy.
Puszczyk to kontynuacja Chaszczy. Po pierwszej części chciałem więcej, lepiej, a nawet inaczej i to wszystko dostałem. Otrzymałem nie tylko zwięzłą historię, ale przede wszystkim dostałem porcję dobrego pisania Jana Grzegorczyka. Tak jak ksiądz Wacław Groser tak Stanisław Madej łapią i chwytają mnie częściami swojej duszy.
Madej znowu wraca do opowieści o Judaszu i to mnie cieszy i bawi. Nurtuje. Judasz na zawsze będzie we mnie i nawet przyznam, że czuję się jego częścią. Dlatego kontynuacja tej opowieści jest jakby moja, jakby ze mnie. 
Może dlatego napisałem dzisiaj wyraźnie o swoim pisaniu. Może?

W drugiej części wielkopolskiej opowieści są niemal ci sami bohaterowie, niektórzy giną w odmętach pamięci, zastępują ich nowi - równie wyraziści i piękni. Są zdrady, ułomności, powikłania, kłamstwa i prawdy. To się naprawdę czyta. Po kolei wsiąkałem tę prozę i ją polubiłem.
Dlatego, że jest realna, a nie zbyt zmyślona. Prawdziwa swoimi bohaterami i wydarzeniami. Są momenty, że niektóre postaci widzę wyraźnie, bo naprawdę poznałem i ja takich ludzi. Obcowałem z nimi. Piłem, jadłem, paliłem. Wykorzystywałem ich, a oni mnie. Dlatego to mnie tak rusza i porusza. 
Kto jednak nie ma takich doświadczeń też będzie kontent. Dwa dni z przerwami na życie, albo jeden w samotności i książka wchodzi w czytelnika czule w całości.
Nota 8/10  

popularne