Krótki tekst o czytaniu i pisaniu dla Dzieci


Zapasy z życiem. Eric Emmanuel Schmitt, 74 strony (Znak, 2010) 
oraz inne książki, które warto czytać dla dzieci i o dzieciach oraz warto je NAPISAĆ 

Czytam codziennie. Kolejny mój nałóg. Piszę codziennie. Kiedyś w ten sposób zarabiałem na życie. Ale po kolei...
Kilka dni temu, aby przygotować się do napisania tego tekstu, przeczytałem Zapasy z życiem, E. E. Schmitta. Krótka nowelka, aż drażniąca swoją prostotą, ale te około 70 stron nie miały i nie będą służyć, by się pastwić nad fenomenem prostoty pisania, która trafia do dorosłych. 
Uznałem i jestem tego pewien, tak jak tego, że jestem ojcem trzech córek i syna, że to co robi Schmitt powinien robić każdy z nas. To naprawdę łatwe. Powtórzę z premedytacją: to jest zabawnie proste. 

Kilka lat temu w Gazecie Poznańskiej wymyśliłem akcję pt. Wielkopolska pisze dzieciom. Chodziło o to, by rodziców zaangażować do napisania krótkiej formy, najczęściej bajki, dla swoich pociech. Potem wspólnie z wydawnictwem Zysk i s-ka wydaliśmy to w formie broszury, którą świątecznie dołączyliśmy do gazety. Wiecie ile nadeszło opowiadań, bajek, wierszy? Około tysiąca!!! Byłem i nadal jestem dumny jak paw. To co robiłem od kilku lat dla swojego Szymona, Czytelnicy zrobili dla swoich dzieci, w kilka tygodni.  

Mój Syn za trzy dni skończy 18 lat lat. Niedawno swojej niespełna pięcioletniej siostrze Ani sprezentował, to co przed laty dostał ode mnie i innych: trzy części Mikołajka i komplet Opowieści z Narnii. 
Narnia musi zaczekać w "szafie", ale Mikołajek, a owszem, rządzi! 
Wiera, Anna i Szymon  swoje pierwsze czytania zaliczyli kilka dni po powrocie ze szpitala. Ich Troje miało kilka dni. Miesiąc później zaczęła Weronika. 
Nie piszę tego, by się chełpić i chwalić. Serio! Chcę Was tylko zachęcić, byście swoim dzieciom czytali codziennie. Dla Nich i dla siebie.
Dwie sagi: Opowieści z Narnii i Harry Pottera przeczytałem sam, tylko dlatego, że wymógł to na mnie Szymon. A i Mikołajek w pełnej, rozbudowanej wersji trafił do mnie też tylko dzięki dzieciom. 
Piszę komunały. I co z tego?
Truizmy czasami są lepsze od lenistwa i nicnierobienia.

Ale wróćmy do pisania!
Z Anią robimy tak: ona podaje mi pięć przypadkowych słów, a ja staram się by te słowa znalazły się potem w wierszu, oczywiście bajkowym, uwzględniając to, że ma dopiero pięć lat.
Z Synem bawiliśmy się inaczej: wieczorami - jeżeli się dało - udawało - wymyślaliśmy niestworzone historię o jego zabawkach i kolegach. Byli też babcia, dziadek, rodzice, wujostwo. Po np. tygodniu takich opowieści, siadałem do komputera i próbowałem stworzyć z tego kartkę lub trochę więcej bajki. Nie zawsze się podobało, udawało, ale była zabawa. On to pamięta, ja nie zapomnę nigdy.
Z Weroniką byłem krótko... Ale był pomysł. Rymowanki - zgadywanki. Wierszowanie na kolanie, a potem spanie.
Wiera kończy dzisiaj półtora roku, czytamy Jej, oglądamy, ale jeszcze nie piszemy. Ona dorasta, a ja mam czas, by pobudzić siebie do czegoś nowego. 

Nie ma sklepu, gdzie nie moglibyście kupić tanich książek dla najmłodszych. Zanim to zrobicie, dokładnie je obejrzyjcie i poczytajcie. Niejednokrotnie wydaje mi się, że niektórzy Wydawcy nie mają dzieci, bo po prostu wydają bzdury na resorach. Słownictwo, słownictwo, słowotwórstwo - czy ktoś to czyta przed oddaniem do druku? Wiem, że bracia Grimm są straszni, ale gorszy od nich jest źle używany język polski i rysunki, których dzieci się boją.

Zatem, a więc - piszcie, czytajcie. Zbierajcie się do kupy. Dzieci są mądrzejsze niż się Wam - mi wydaje. Wiedzą więcej i lepiej. Ale czytać trzeba. Pisać trzeba. To w końcu TLEN.
Zawsze powtarzam moim dzieciom, że w życiu są dwie ważne i piękne rzeczy: Książki i szczegóły. 
Książki to pisane i czytanie. Szczegóły? Dzisiaj - by pozostać w konwencji - odpowiem niekoniecznie szczerze: litery, słowa, zdania, frazy - a teraz jazda do bazy, czyli łóżka. Bo przyjdzie wróżka i pocałuje maluszka.
:)   

popularne