Bagno


Opowieści z ostatnich dni. Trylogia. Oleg Pawłow, 536 stron. Przełożył Wiktor Dłuski. (Noir sur Blanc, 2016)

Trylogia, na którą składają się trzy utwory: Służbowa baśń, Sprawa Matiuszyna, Karagandyjska tryzna. 

Tryzna - to (w skrócie) swojego rodzaju stypa. Specyficzna, bo połączona z zawodami sportowymi. Cały proceder ma pomóc duszy wyprowadzić się w zaświaty i uniemożliwić jej powrót pomiędzy żywych.
Tryzna wcale nie jest  tylko w ostatniej części tej niezwykłej książki. Oleg Pawłow przeprowadził wiwisekcje duszy ludzkiej. Użył ludzkiej podłości, kombinerek, pistoletów, gwoździ i Bóg wie czego jeszcze. Samo ohydztwo.
Jest stypa, są zawody i prześciganie się w duszny, lepki wyścig z duchami przeszłości i tymi, które "jako trupy" ugrzęzły w szafach.

Bardzo szybko poczułem to czego doświadczyłem prawie trzydzieści lat temu. Wtedy to trafiła do Polski wyjątkowa książka Dzieci Arbatu A. Rybakowa (Iskry, Warszawa 1989).  To było wydarzenie. Nie znałem wówczas ludzi, którzy nie chcieli przeczytać tych dwóch tomów. Namówił mnie mój mentor, ja pozostałych. Czytelniczy łańcuszek. 
Dzieci Arbatu wspólnotę, którą dostrzegłem z Opowieściami z ostatnich dni, mają nie tylko w rosyjskim-radzieckim rdzeniu. To jest coś nienazwanego, coś co porusza i na długo pozostaje w pamięci. 
Epicka opowieść o latach trzydziestych z ZSRR Rybakowa trafiła do mnie, gdy byłem młodzieńcem. Teraz jako niemal 47-letni mężczyzna nie przeżywam tak samo - bo po prostu nie da się otworzyć okresu dorastania - czytania literatury. Ale więź, którą połączyłem te książki jest piętnem, którego nie da się wymazać.

Nie jestem ani męski, ani metroseksualny. Też ze mnie żaden bandzior lub amator boksu. Kino akcji oglądam wtedy, gdy mam doła. - Nie muszę podczas emisji myśleć. Pif - paf, paf - pif. Nieskomplikowana narracja, akcja. Bzdety, berety. Oczywiście jest kilka wybitnych filmów wojennych, tak jak jest kilka rewelacyjnych książek z udziałem żołnierzy, wojska, czołgów, pistoletów i ich zawsze wypastowanych butów (...)
Opowieści z ostatnich dni to mocna rzecz. Zęby bolą podczas czytania. Głowa jak puzzle. Myśli jak porwana, zerwana pajęczyna. 
Tu nie ma czystych butów, uczynków, słów. Tu jest prawda, która boli i autor robi wszystko, by z każdą stroną ból był dotkliwszy i odczuwalny. 
Mam książeczkę wojskową i stopień, bo w moich czasach studenci musieli swoje odsłużyć. Ale nigdy nie chciałem - bez obrazy - w tym bagnie brać udziału. Co drugi mój wuj był żołnierzem zawodowym. Mój brat zafascynowany ich opowieściami jeździł na poligony. A ja pukałem się w czoło. Moi wujowie zawsze, po każdym poligonie śmierdzieli wódką, ekskrementami. Bagnem pachnęli. 
Tylko, że te moje wspomnienia, utyskiwania to jest zwykłe NIC. Polskie poligony, nawet w PRL-u, to jest nic. To betka. Smród prawdziwego bagna poczułem w jednostkach i łagrach Kazachstanu. Poczułem na kartach tej Trylogii. 
Sugestywność, dosłowność - po pierwsze. Ale dokładność fraz - to drugie. Mieszanka krwi, potu, łez, błota, ścieków. Bagno.

Nie ma we mnie żadnego protestu i zdziwienia, że Oleg Pawłow dostał za Opowieści ostatnich dni - Angelusa - Literacką Nagrodę Europy Środkowej. Pominięcie takiej książki było karygodne, niedopuszczalne. To jest arcydzieło.
Kłaniam się słownie i dosłownie tłumaczowi, Wiktorowi Dłuskiemu. Staram sobie wyobrazić trud jaki włożył w przełożenie tej lektury. Ten wspaniały, ale trudny język nie wymaga tylko wiedzy, ale przede wszystkim literackiej wrażliwości.


W tej książce Oleg Pawłow żongluje frazami, zdaniami, stronicami - doskonale. Jak tkacz, wyrabiający przydomowej manufakturze, gobeliny - tka zdania cudownie złożone. Ociekają żargonem armii, ale z doskonałą domieszką  języka prozy dosadnej i dokładnej. Utkanej znakomicie.
(...) "Jak już z błota na ludzi się wybiłeś" - rwie swoją gadkę ojciec żołnierz do syna żołnierza w Sprawie Matiuszyna, a ja nie pozwalam mu skończyć, bo wiem, że nigdy nie polubię tego-takiego bagna. Jednak Taka Proza jest dla mnie stworzona. Gada do mnie, a ja - pomimo protestów - wszystko rozumiem, a jednocześnie uświadamiam sobie, że wszystko jest mi obce.
Nota: 9,5/10

Fotografia Olga Pawłowa/ Gazeta Wyborcza/Wrocław/ Agencja Gazeta  

popularne