Wyzwanie


Poza napisanym. Jarosław Czechowicz, 200 stron. (Od Deski Do Deski, 2017) 

Czuję się skrępowany. Co więcej; budzi się we mnie tchórz. Czy w ogóle powinienem pisać o TEJ książce? 
Taki Autor, taki - ja - czytelnik. Imię Jarosław, tylko to nas łączy.
Czechowicz to byk, TUZ polskiej krytyki literackiej. Ale jego książka, ta książka nie jest mocna. Bije z niej delikatność, zarówno w formie, jak i przekazie. Pozostając przy zoologicznych skojarzeniach, ten zestaw wywiadów jest jak owieczka. Miła, ładna, taka w sam raz. Ale nie jest mdła i nie beczy. 
Ona urzeka. 

Najważniejszą cnotą Poza napisanym jest czułość tych rozmów*. Nie są nadęte, rozdęte, napięte. Poza frazą "Dziękuję za rozmowę", te dialogi mogłyby się odbyć przy kawie, piwie, papierosie, winie... Prawda ma tę zaletę, że jest łatwo rozpoznawalna. Z kłamstwem mamy problemy. Notoryczni kłamcy mogą sprzedać nam każdą myśl, ideę. Uczciwi mają trudniej, ale ważne, że nie wyginęli.
Jako nałogowiec czytam ze zrozumieniem szybko, wartko i bez problemu. Tym razem dawałem czas czasowi. Było warto.
Ujęła mnie Małgorzata Warda. Ma w sobie osąd mnie, chociaż o tym nie wie. Bo - jak zauważa Jarosław Czechowicz - ważna jest czytelnicza ekspiacja i to, by skrzywdzony człowiek dojrzał siebie w lekturze, oczyścił się ze złych emocji. Mniejsza o moje skrzywdzenie, ale tak: - czytam książki całym sobą. Zachowuję się często jak dziecko, chowające się pod kołdrą, a tam latarka, a tam książka. Nieważne co czytam, ważne jak czytam. Co czuję.

W takich rozmowach czytelnik szuka też małych sensacji. Malutkiego uchylenia drzwi przez pisarza. - Niech podzieli się, niech opowie: jak, dlaczego, kiedy.
Jakub Małecki zdradza, że zawsze podczas pisania ma "konspekt i plan tego, co pisze". Wit Szostak oświadcza, że spora część jego przygód literackich, to poszukiwanie mitu. Przywołuje dwie zacne postaci: Bruno Schulz i Saint-John Perse. 
Dalej: Hanna Samson orzeka - co akurat nie dziwi - że przepada za terapią grupową. Jako uczestnik takich spowiedzi, rozumiem jej podejście. Dziwi mnie jednak spostrzeżenie Magdaleny Parys. Wyznaje, że z książki na książkę staje się coraz bardziej wycofana i zamknięta. Wydawałoby się, ze autorka z takim dorobkiem obrasta w skorupę, staje się pewniejsza wobec nowych wyzwań. Jest inaczej.

Do Katarzyny Tubylewicz mam dwie sprawy. Pierwsza może jej się nie spodobać.
Orzekanie, że "człowiek wykształcony (...) powinien czytać nie tylko autorów, ale i autorki", jest nazbyt oczywiste. Po co i dlaczego pisarka mówi takie błahostki, tego nie wiem. Dla mnie - naprawdę - nie ma żadnego znaczenia płeć autora. Albo książka się broni, albo ląduje w koszu w markecie (teraz ja stosuję uproszczenia).
A jednak zauważyłem kilka tygodni temu, że dziesięć kolejnych powieści, które przeczytałem i "opisałem" napisały panie. Niczego się nie przestraszyłem, ale spostrzeżenie dało efekty. Potem zabrałem się za panów...
A teraz druga - ważniejsza - kwestia. Pisarka wyznaje, że chętnie porozmawiałaby z blogerem książkowym. Proszę to zacytowane zdanie traktować jako zaproszenie. To byłaby prawdziwa przyjemność. Wyzwanie. Wyznanie. 

A! Zapomniałbym. Jeszcze raz Wit Szostak przemówi:

"Nie wiem czy ludzie używający słowa "mainstream" mają na myśli Grocholę, Krajewskiego czy Myśliwskiego. A może ich wszystkich naraz i jeszcze paru innych?"
Filozof nie powinien stawiać takich pytań, bo brzmi to jak definicja kompleksów. Problem "mainstreamu" pozostaje, ale tylko w głowach tych, którzy sami się do niego "zapisali". W literaturze ważniejsze jest dekalogowe dobro i zło. Popularność zła jest powszechna. Dobro jednak wśród polskich pisarzy ma się coraz lepiej.

Uznajmy, że ten tekst nie jest ani recenzją, ani blurbem. Dlatego na koniec jeszcze mocniej osobiście. 
Słowa Jarosława Czechowicza są na co drugiej polskiej książce. Wprawdzie na ostatniej stronie, ale są. Bo to Byk. Mam nadzieję, że z pozytywnym skutkiem - namówię go na pierwszą kartę.
W październiku powinienem skończyć pisanie swojej powieści. A piszę o tym dlatego, że chciałbym, aby mój imiennik przeczytał co najmniej początek tego kawałka mnie. Nie w celach promocyjnych, ale dlatego, że ufam jego osądowi.

____________________________
* W książce przepytywani są: Sylwia Chutnik, Mateusz Marcin Lemberg, Andrzej Muszyński, Wit Szostak, Greg Baxter, Katarzyna Tubylewicz, Hanna Samson, Magdalena Parys, Jacek Melchior, Małgorzata Warda, Jakub Małecki, Zośka Papużanka. 

Zdjęcie, obok okładki Wydawnictwa Od Deski Do Deski, mojego autorstwa Jarek Holden (C.)

popularne