Dobry pitawal
PeeReL zza krat. Głośne sprawy sądowe z lat 1945 - 1989. Helena Kowalik. (PWN, 2018)
Gdy w latach 90-tych. ubiegłego wieku pracowałem w Głosie Wybrzeża pisywałem też do Prawa i Życie. W tym czasie dane mi było poznać Helenę Kowalik. Teraz po latach przyjemnie było wrócić do tej znajomości.
Dziennikarka sądowa "Życia Warszawy", "Przeglądu Tygodniowego" i "PiŻ" zebrała swoje doświadczenia i relacje innych w jeden zbiór. PeeReL zza krat. Głośne sprawy sądowe z lat 1945 - 1989 czyta się jak kryminał. Ale językowa swoboda autorki sprawia, że czytelnikowi towarzyszy spokój, cierpliwość i ciekawość.
Jest wiele spraw, które kojarzyłem, ale są i takie, o których czytałem pierwszy raz. Oczywiście, skupiłem się na tych, w których występowali w rolach głównych ludzie sztuki.
Bo kto by się spodziewał, że w tym pitawalu znajdziemy takie nazwiska jak: Krzysztof Mętrak, Marek Nowakowski, Stanisław Lem, Sławomir Mrożek czy Zbigniew Jerzyna. Naturalnie nie byli ani oskarżonymi, ani winnymi. Stanowią tło sprawy Ireneusza Iredyńskiego.
W tym kontekście pada też oczywiście nazwisko prof. Jadwigi Staniszkis, partnerki pisarza.
Ten, dzisiaj już zapomniany, pisarz zmarł młodo, bo w wieku 47 lat, ale jego życie obfitowało w wydarzenia barwne, ale i groźne.
Chociażby dla tej sprawy warto sięgnąć po tę książkę.
Podobnie gdy świadkiem wydarzeń jest Roman Bratny. Tym razem oskarżonym i skazanym był Jerzy Nasierowski. Niebieski ptak PRL-u. Stało się o nim znowu głośno, gdy kilka lat temu ponownie zaczął pisać i udzielać się w ruchu LGBT.
Poza tym jest sporo krwi, trupów, nieszczęśliwych miłości, złota, dolarów i donosicieli. Czyli krajobraz komunistycznej Polski. Książkę czyta się dobrze, ale dobór spraw jest nie zawsze zrozumiały. Nie wszystkie mają wagę i moc, ale pasowały do konspektu książki. Autorka wybrała, autorka się broni - obroni.
Do worka "głośne sprawy sądowe" można wrzucić wiele. Lecz czy takich worków z okresu PRL-u nie ma więcej?
Sprawy polityczne giną w różnorodności spraw kryminalnych, ale - co zaznacza Helena Kowalik - wtedy polityka grała pierwsze skrzypce w niemal każdej sprawie.
A jeżeli tak, to brakuje próby analizy tamtego okresu w wymiarze sprawiedliwości.
Są podejrzani i oskarżeni, zbyt mało oskarżających i skazujących. Oczywiście są sprawy, gdzie padają wszystkie nazwiska aktorów procesu, ale innym razem jest skąpo i skromnie. Szkoda.
Zwłaszcza zbrakło mi poszerzonej wersji ostatniej z opisywanych spraw. Oskarżonym był Maciej Szczepański, wszechwładny szef Radiokomitetu. I we wstępnie, a i w rozdziale padają te same słowa, że postawienie Szczepańskiego przed sądem, było zemstą Mieczysława Moczara. Ten, jako szef NIK miał mścić się na całej ekipie Edwarda Gierka. Szef telewizji i radia był dobrym celem, bo na początku lat 80. ubiegłego wieku nastąpiło małe trzęsienie ziemi w PZPR. Naprawdę chciałoby się o tej sprawie przeczytać więcej. Zbyt skrótowo autorka potraktowało tę sprawę. Trudno.
Jednak mimo pojedynczych mankamentów ten pitawal to dobra dziennikarska robota.
Nota: 7,5/10
Zdjęcie obok okładki Wydawnictwa PWN - mojego autorstwa Jarek Holden (c), Warszawa 2014