Lęk

Spowiedź. Calek Perechodnik, 327 stron. (Ośrodek KARTA i Żydowski Ośrodek Historyczny, 2016, wydanie IV). 

David Engel mrówczą pracą dopełnił słowa spisane przez żydowskiego policjanta, ukrywającego się u pewnej warszawianki. Wyjaśniam, bo dla chcących czytać Spowiedź, to ważna informacja. Bo? Bo Calek Perechodnik, człowiek wykształcony we Francji (agronom) i inteligenty nie wydał pamiętników dla rozgłosu literackiego. W ogóle książki tej nie można odbierać i i oceniać jako dzieła literackiego. To psychologiczna wiwisekcja ofiary Holokaustu.
Od maleńkości pytany o to "czego się boję", odpowiadałem bez namysłu, ale z rozmysłem: - Boję się bać. To odpowiedź człowieka wycofanego, być może nawet z deficytem psychicznym. Nie jestem lekarzem, by postawić diagnozę słuszną i jedyną, ale bez wątpienia na zadane ponownie pytanie i dzisiaj odpowiem tak samo. Przytaczam ten przypis dlatego otóż, że długo zbierałem się do przeczytania biografii Perechodnika. Wiedziałem o czym książka jest i to budziło we mnie lęk. Przeszywał mnie strach myśli. Zmierzyć się z obrazami cierpienia, głodu, śmierci, podłości ludzkiej było niełatwe.
Na pewno nie jestem antysemitą, raczej można posądzić mnie filosemityzm. Mam wyryte w mózgu kilka zasad, a wśród nich tę, że ten kto jest antysemitą nie może być (nigdy) moim przyjacielem, znajomym, kolegą, żoną, etc.) Ta dewiza wynika pewnie z lektur, pewnie z przeświadczenia, że moja mama była przechrztą, a może po prostu zdarza mi się być przyzwoitym człowiekiem.
Spowiedź to rzeka słów dramatycznych, godzących też w polskość i Polaków. Ale Perechodnik nie szczędzi także Żydów, aliantów i oczywiście Niemców. Nie szczędzi sam siebie.
Poza szerokim tłem historycznym głównie mamy do czynienia z opisem dnia za dniem. Z opisem walki o przetrwanie.
Nie przychodzi mi do głowy silenie się na ocenianie postępowania Caleka Perechodnika, ale stawiam (sobie, nikomu innemu) pytania: - Czy musiał być żydowskim policjantem? - Czy jego ocena postępowania Adama Czerniakowa nie była zbyt powierzchowna? Dlaczego tak mało (a wiedzę miał) pisał o działalności Judenratu?  Dlaczego w ogóle nie wspomina o tzw. trzynastce, czyli o Urzędzie Walki z Lichwą i Spekulacją? 
Pytania bez odpowiedzi.
Perechodnik miał problem sam ze sobą, by rozpisywać się o wszystkim. Gorycz i gniew go rozsadzają. Śmierć żony, córeczki czy w końcu ojca to jego piętno.
Kochał Ankę, a nigdy, aż do śmierci, nie przestał się obwiniać, za to, że jej nie ukrył, że był naiwny, samolubny i po prostu głupi. Głupi w dniu, w którym widział ostatni raz oczy swoich kobiet. Oczy, które spłonęły w Treblince.
Pamiętnik Perechodnika to bardzo osobiste świadectwo wojny. Gdy czytałem tę książkę miałem czasami wrażenie, że autor Spowiedzi, na pewno przeżyje, że uda mu się, tylko musi sprzedać kilka łachów, kilka dolarówek i będzie dobrze. Bez najbliższych, ale dobrze, bo on Calek Perechodnik będzie żył. Będzie się śmiał, bawił, tańczył, handlował, uprawiał ziemię, podróżował.
Niestety.
Ta książka zostaje na długo w czytelniku. Drąży umysł, pogrąża sumienie, drapie po duszy.
Nie będę jej stawiał cenzurki. Dzisiaj bez noty. To zbędne.

popularne