Poezja wyhamowuje obłęd




Kiedyś zebrane grzyby natychmiast lądowały w słoikach, a do butelek wlewałem wysokoprocentowe nalewki. Bawiło mnie to pichcenie, bo każdy, kto mnie odwiedzał w Poznaniu, wychodził z wekiem lub flaszką. Potem wpadłem jeszcze na pomysł, by moi goście – po zjedzonym wspólnie obiedzie – dostawali ode mnie wiersz napisany w ich obecności.
Małgorzata Południak, autorka czterech tomów poezji, otrzymała tylko grzybki. A ja od niej coś o wiele cenniejszego – dobre słowo – i od tego czasu przeglądam się w jej wierszach jak w lustrze.
Poetka, która wciąż poszukuje, która wciąż zaskakuje, jest dzisiaj gościem „Siódemki 7. Holdena”. Dla niej kryzys polskiej literatury to wymysł i… nasz narodowy kompleks. Czy aby na pewno?


1/ Trzy Pani święte książki?

Święte?! Nie mam świętych, chociaż ulubioną wymienię: „Malina” Ingeborg Bachmann. Pod wpływem „Maliny” zaczęłam pisać wiersze o nieobecności. Wciąż do lektury tej książki wracam. I tutaj pewnie będę mało popularna, ale dodam jeszcze dwie: „A History of Graphic Design” Philipa B. Meggsa i moją biblię: „Grid Systems” Kimberly Elam. Dla większości ludzi, których znam – nuda, dla mnie – miłość.


2/ Gdy myślę o poezji, to wiem, że…

Niewiele o niej wiem. Jednak czytanie poezji daje mi wytchnienie, poszerza horyzonty, pozwala widzieć świat percepcją piszących. W jakiś sposób inspiruje. Poezja jest zapisem pamięci, a że mam z pamięcią problem, chętnie czytam. Przypominam sobie jakieś sprawy, ludzi, przedmioty, miejsca. Mam wrażenie, że poezja wyhamowuje obłęd. No i jest świetna na kaca. Tak, bywa refleksyjna i zabawna. Poezja też rozbudza świadomość. Potrzebuję cudzego wszechświata, słów. Chcę poczuć ulgę.

3/ Czy tłumacz jest współautorem książki, czy tylko kopistą?

Tłumacz nie jest ani współautorem, ani kopistą. Oczywiście nie napiszę tutaj nic odkrywczego. Najlepiej jest czytać w oryginale. Bywa, że tłumacze przekręcają zbyt wiele, mylą się, źle odczytują intencje autora i tworzą coś na własną modłę. Sztuka przekładu to trudna sztuka. Wejść w słowa autora i oddać charakter wiersza, jego znaczenie, często dwuznaczność… – to nie jest proste. Tłumacz oddycha przestrzenią autora, grzeje się w jego blasku, to wszystko.

4/ Najlepsze polskie wydawnictwo?

Nie wiem. Wartościowanie… Ale według jakich kryteriów?! Świetne okładki WydawnictwaJ skradły mi serce, Convivo – graficznie i tematycznie bardzo lubię, Wydawnictwo Forma – z Pawłem Nowakowskim współpracuję odkąd powstała u niego moja druga książka i jest przyjemnie, solidnie. Niestety większość wydawnictw oszczędza na pracy grafików albo zatrudnia dyletantów. Otwierasz książkę, a tam teksty umieszczone przypadkowo, bez żadnej spójnej koncepcji. Błędy ortograficzne, stylistyczne. Najlepsze polskie wydawnictwo?! To jednak pytanie nie do mnie.

5/ Czyta Pani kryminały?

Czytałam kryminały, kiedyś. Przeczytałam trylogię „Millennium” i później próbowałam jeszcze kilka tytułów skandynawskich autorów, dałam szansę Miłoszewskiemu, Bondzie. Strata czasu. Przewidywalni, schematyczni. Lubię jednak inną literaturę. Kiedy pisarz wciąga mnie w swoją narrację, kiedy czuję jego ból, mój jest znośniejszy. Szukam jakichś potwierdzeń, że człowiek zasługuje na ten świat. Interesują mnie ułomności, prawa natury, sztuka, ambicje, które wykraczają poza istnienie, historia i przyszłość. Różnorodność, inteligencja emocjonalna, penetracja życia. Umiejętność rozkoszowania się wizjami i kreowanie nowego, jakaś dramaturgia, ale rozbudowana obrazami do tego stopnia, że poczuję smak opisywanego calvadosu czy zapach perfum, torfu. Determinacja, nieowijanie w bawełnę. W podróż biorę Rotha, a nie Mroza. W świecie, w którym żyjemy, trudno doszukać się jakiegoś ładu. Wolę jednak literaturę alegoryczną, taką, która coś wyznaje, czegoś dotyka. Przeplata miłość ze śmiercią, tapla się w brudzie, przymiera głodem. Takie tam.

6/ Polska literatura jest w kryzysie?

Książki kupisz w Biedronce, w kawiarni, na ulicy. Biografie spisuje każda celebrytka i każdy celebryta. Dzisiaj literaturą są również książki kucharskie. Banał i patriotyczny symbol są gwarancją sukcesu. Nie dostrzegam kryzysu. Mam do tego wszystkiego dystans i chociaż dzisiaj wielu ludzi nie rozumie ironii, każdy coś dla siebie znajdzie. Targi książki w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu – tłumy. Strony poświęcone książkom i autorom. Czytadła dodawane do czasopism. Konkursy, laureaci i laudacje. Zdecydowanie to jakiś polski kompleks, ten kryzys.

7/ Czyta Pani recenzje?

Czytam, bo po prostu lubię obserwować ludzkie upodobania. Interesują mnie właściwości literatury, jej tkanka, oddalenie od myślenia, że pisze się według reguł, tak i tak. Dobra recenzja to chyba ta napisana przez innego pisarza, cyzelująca czynności, znaczenia i przede wszystkim komunikacyjna. Pisarz z własnego doświadczenia dzieli się wątpliwościami, ale również w jakiś sposób przedstawia swój punkt widzenia. Powoduje, że myślę o pisaniu, podporządkowuję się wtedy jego woli, a przynajmniej próbuję zrozumieć, co zaszło lub wydarzyło się w powieści. A najbardziej lubię rozmowy J.L. Borgesa z Osvaldem Ferrarim, Marię Janion w „Żyjąc tracimy życie”, Vladimira Nabokowa w jego wykładach o literaturze, Tolkiena, na którego książkach i tekstach się wychowałam. Badacze literatury kierują mnie w nowe miejsca, od pisarza do pisarza, od słowa do słowa. Czytam recenzje, ponieważ wciąż szukam.


@Małgorzata Południak
Małgorzata Południakautorka czterech tomów wierszy. Pisze blog – „Pierwszy Milion Nocy”.
Zdjęcie: Archiwum Małgorzaty Południak 

popularne