Komiks
Zmontowani, czyli sztuki na 4 aktorów. Jolanta Gajda-Zadworna, Beata Zatońska, 264 strony. (Oficyna 4eM, 2018)
"Dorosłego łatwiej oszukać niż dzieciaka" - orzeka Marcin Perchuć, jeden z członków kwartetu, tworzącego Teatr Montownia.
Książka Oficyny 4eM to opowieść o początkach, trwaniu i teraźniejszości tej niezwykłej czwórki. Grupa chłopców, którzy starają się być mężczyznami. Piszę tak dlatego, że większość aktorów dojrzałych i serio traktujących swój zawód, musi bawić się swoją profesją. Musi mieć z tego co robią - frajdę. A ich radość tworzenia powinna być dostrzegana i doceniona przez widzów.
Czy aktorstwo, to kłamstwo? A czy pisarstwo, to też blaga?
Jolanta Gajda-Zadworna i Beata Zatońska, autorki tego "miłego" wydania, starają się być konkretne i profesjonalne. Próba jest udana. Przepytują aktorów sprawnie, ale z sympatią. Dopytują o szczegóły poszczególnych przedstawień. Są wątki bardzo osobiste i te powszechnie znane i oficjalne. Kogel-mogel wieloletniej wspólnej działalności Adama Krawczuka, Marcina Perchucia, Rafała Rutkowskiego i Macieja Wierzbickiego.
W tym zestawie mamy także innych znanych. Zaproszeni wielcy polskiej sceny i ekranu opowiadają o wspólnych projektach, tworzonych razem z Montownią. Robert Więckiewicz np. wspomina film "Ciało" i od razu pojawia się we mnie spora dawka sympatii dla całej aktorskiej ekipy.
Mam inne dobre wspomnienia z Montownią. Byłem świadkiem (widzem) ich popisów na scenie. "Testosteron", który wielu kojarzy tylko z filmem, miał swoją prawdziwą premierę w teatrze. Sukces był ogromny. Sukces zasłużony.
Znakomita atmosfera, perfekcyjny (ale kontrolowany) kontakt z widzem. Brawura i kunszt sztuki aktorskiej, a do tego pyszna, radosna zabawa.
Tego nie da się zapomnieć.
Książka trochę przypomina katalog wystawowy lub rozbudowany program teatralny. I rozumiem ten zamysł, ale kompletnie go nie pochwalam. Mnóstwo dobrych (i średnich) zdjęć, plakatów - a w to wmontowane rozmowy, wspomnienia, krótkie napomnienia i reminiscencje. Co strona, to inna czcionka i inny jej krój. To jest bałagan niewytłumaczalny, a co gorsza odstraszający czytelnika. Bardzo ciężko to się czyta. Męczarnia recenzenta powinna być okupiona karą dla grafików tego projektu. Wybaczcie, ale - tak się po prostu nie robi. To krzywdzące dla autorek, aktorów i innych gości zaproszonych na łamy Zmontowanych 4 aktorów.
To nie jest upierdliwość, to jest delikatna (bardzo wyważona) uwaga człowieka, który ponad dwadzieścia lat współpracował z grafikami. Zły design naprawdę może zniszczyć wysiłek włożony w słowo, które na pewno w tej książce się broni.
W mojej ocenie - jest trochę skrajności - a to dlatego, że życzę dobrze każdemu nowemu Wydawcy, który stara się bić o czytelnika, w kraju, w którym większość czyta tylko gazetki promocyjne w Lidlu czy innej Biedronce.
Dopinguję każdemu projektowi Oficyny 4eM. Tak, jak Montownia wiele lat pracowała na swój sukces, tak i wydawca musi walczyć o to uznanie.
Nota: 6,5/10
Zdjęcie obok okładki - serwis e-teatr.pl