Duchy, które rzucają cień

Azyl. Paweł Mościcki. Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2022. 126 stron

„Azyl”
to próba rekonstrukcji zdarzeń z placu robót ludzkiego upodlenia. Obozy francuskie funkcyjnie nie różnią się od koczujących po lasach przy granicy polsko-białoruskiej. Obozy dla uchodźców są wszędzie. I dzieci płaczą, umierają. Kobiety brzydną, a mężczyźni się starzeją. W tych ludziach to co powierzchowne, jest bez znaczenia. Najgorsze, ale jakże prawdziwe, jest to, że nadzieja nie umiera ostatnia. Ona – powoli, powolutku – a potem z przytupem opuszcza zaginionych, pogubionych, uciekających. Dzień za dniem. Wszystko da się ująć w liczbach. Statystyki w tabelkach Excela. A jak zapisać cierpienie. Jakiej miary użyć? Jak rozpisać ludzki skowyt?
To próbuję, z powodzeniem, zrobić Paweł Mościcki.

Wujek Google mówi:
W Kenii znajdują się 2 największe obozy dla uchodźców na świecie: w Dadaab mieszka ponad 300 000 osób, większość z nich pochodzi z Somalii. Kakuma jest domem dla ponad 150 000 osób z wielu państw: Sudanu Południowego, Sudanu, Burundi, Etiopii i DRK.
Szukam nadal:
W obozie Moria na greckiej na wyspie Lesbos jest ponad 2 200 uchodźców. Blisko połowa z nich to dzieci. Od początku 2015 roku przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców.
I jeszcze (Wtorek, 6 września 2016 roku):
Jeden obóz dla uchodźców w departamencie Essonne we Francji spłonął po pożarze, jaki wybuchł w nocy. Inny ma być otwarty na północy Paryża.

Mógłbym tak skopiować kilka tysięcy znaków. I wciąż nie byłoby końca… Końca czego? Wędrówki ludów?! Czy potrzeby, naturalnej potrzeby, która tkwi w każdym z nas, by godnie żyć. Żyć! Oddychać z logiką, a nie na próbę. Życie jako sztuka udawania to rzeczywiście banał. Ale powiedźcie to Tym, którzy walczą o przetrwanie, o dom, o nadzieję na lepsze, INNE życie!

Paweł Mościcki w „Azylu”
to poeta, dokumentalista, kronikarz, socjolog, podglądacz. Wagabunda utkany ze spojrzeń, słów, grymasów, kłamstw i półprawd.

Jest to rozpisane językiem, który uwodzi. Bo najpierw mamy poezję, ale potem napotykamy szorstkość, która drażni, a to tylko dlatego, że jest prawdziwa. Tak bardzo rzeczywista, że chwyta nas za bary i potrząsa, wstrząsa. Jest to rozumne, ale jakże perfidne.
Perfidia zamierzona. Celowe rozruszanie naszych neuronów. Ocieka to smutkiem, prawdą, kłamstwem i udawaniem. Bo grą jest wiara. Koszmarna zabawa w znaczenia. A kolorowe wzorce: wolność, równość, braterstwo – spłowiały i wyblakły. Zostaje tylko: biały i czarny. Znaczenie tych barw, to ból, cierpienie, upadek.

Smutek wrasta w narrację i w odbiór. Bo jak przejść obojętnie wobec zapisu, który jest świadectwem bankructwa wartości?! Rozpadu jądra człowieczeństwa!

Azyl” to przewrotny i potworny tytuł dla wyprawy w dzikość, rozczłonkowanie słów i zachowań. Cytowane uśmiechy są tylko i aż kadrami lub próbą nazwania nienazwanego. Bo jak określić COŚ, co siedzi głęboko ukryte w człowieku poniewieranym, który ucieka przed opresją, przed samym sobą.
Atlantyda, która okazuje się rzeczywistym Trójkątem Bermudzkim.

Znamy te miejsca z opowiadań. Z filmów i reportaży. Z relacji tych, którzy byli, zobaczyli i pojechali dalej. A tam zostało coś, co potem wraca w koszmarach. A u bydlaków przeradza się w chichot, szyderstwo i tanie anegdoty.

Czy ten zapis to „opowieści mocno osobiste”? Zdecydowanie, nie! Osobistość jest tłem. Na wierzch wyłazi zmierzch świata, jaki znamy. Duchy, które rzucają cień. Jednostajne, porwane, piekące To wszystko. I takie powinno być. Bez z ściemy, bez zbędnej dekoracji.

Autor posiada humanistyczne pełnomocnictwo, by opowiedzieć nam prawdę. Świadectwo, które momentami irytuje swoim chaosem, ma jednakże wartość do nieprzecenienia. Bo, gdy każdy rozgaduje się o tym, jak cierpią uchodźcy, Paweł Mościcki nie gada, on ten świat przed nami otwiera. Pokazuje, ukazuje, wskazuje.
Formalizm całości to mocna strona opowiadania, ale formalizm – i to pokazuje autor – jest zabójczy. Dla odrzuconych, porzuconych, odtrąconych.

Nie pierwszy raz czytam tego autora i kolejny raz dopada mnie konkluzja: Facet ma w sobie niesamowite pokłady empatii, które spisuje bez osobistego popisu, ale dla idei, dla zauważania innych.
W tym kontekście trochę przewrotnie, użyję zapożyczenia:
Mówi pan o sądzie ostatecznym. Niech mi pan pozwoli roześmiać się z szacunkiem. Czekam nań śmiało: poznałem to, co jest najgorsze, sąd ludzi”. (Albert Camus, Upadek)
Zresztą, gdyby szukać innych kątów w literaturze, nawet odległych, na pierwszy rzut nie bliskoznacznych, to należy wspomnieć:
W końcu każdy człowiek zawsze upodabnia się do swojego wroga. (Jorge Luis Borges, Księga piasku) Wyjaśniam, po co i dlaczego? Bo, gdy dziwią nas pewne zachowania w obozach, na granicach, to czy nie są one bliźniacze do tych, które „jedni widzą w drugich”?

Zakreślona przez Mościckiego perspektywa jest ciasna. I nie dlatego, że to powidoki. Dzieje się tak, ponieważ także w literackim obrazie Ci Ludzie są zamknięci. Są uwięzieni. Rozrzuceni. Wyrzuceni poza nawias.
Nie ma tu „zachłanności na czułość”. Bo dlaczego, bo po co? Jak wyobrażacie sobie napisanie melodramatu z obozowisk dla uchodźców? Myśl ludzka potrafi, jak góra, która rodzi mysz, zdefiniować wiele! Jednak Paweł Mościcki konsekwentnie jest świadkiem, nawet gdy „bawi” się w uczestnika.

Ludzkie cierpienie, podobnie jak rękopisy, nie płonie. Nie przemija. Zawsze będzie tematem. Sposób jego ujęcia jest najistotniejszy. Autor o tym wie i dlatego oddaje nam pracę odartą ze złudzeń!

* Paweł Mościcki
Filozof, eseista i tłumacz, adiunkt w Instytucie Badań Literackich PAN, członek Uniwersytetu Muri im. Franza Kafki. Interesuje się współczesną filozofią, różnymi dziedzinami sztuki (literatura, teatr, kino, sztuki wizualne), a także krytycznymi dyskursami politycznymi. Stypendysta m.in. Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, Fundacji Kościuszkowskiej, Ambasady Francuskiej, tygodnika „Polityka”. Tłumaczył książki Alaina Badiou, Dereka Attridgea, Slavoja Žižka, Jacquesa Rancièrea. Publikował m.in. w „Principiach”, „Sztuce i filozofii”, „Literaturze na świecie”, „Dialogu”, „Krytyce Politycznej”, „Przeglądzie Filozoficzno-Literackim”, „Pamiętniku Literackim”, „Tekstach Drugich”, „Didaskaliach”. Redaktor tomu Maurice Blanchot. Literatura ekstremalna (2007) oraz autor książek: Polityka teatru. Eseje o sztuce angażującej (2008), Godard. Pasaże (2010), Idea potencjalności. Możliwość filozofii według Giorgio Agambena (2013), My też mamy już przeszłość. Guy Debord i historia jako pole bitwy (2015). Członek zespołu redakcyjnego czasopisma „Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej”.


8,5/10

popularne