Po cóż te wszystkie niepokoje...


 

Droga. Proza i wiersze. Jarosław Iwaszkiewicz. Wybór i wstęp: Radosław Romanik. Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2020. 1124 strony

Są trzy wybitne postaci rodzimej literatury, których dzieła przyswoiłem w komplecie…

Olga Tokarczuk, Bolesław Prus i Jerzy Andrzejewski. Czwartą powinien być Jarosław Iwaszkiewicz. Powinien, ale to niemożliwe, by przetrawić wszystko, co napisał i co o nim napisano. Niemal codziennie natrafiam na coś, czego nie znałem, nie rozpoznałem. A jednakże zdaje mi się, że Iwaszkiewicz wyłazi  już z lodówki.
Pełno go wszędzie, a wciąż za mało!

Radosława Romaniuk w swoim dwutomowym dziele „Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza” rozkłada autora „Brzeziny” na łopatki, na czynniki pierwsze. I kiedy przed laty przyswajałem słowa Romaniuka, zdawało mi się, że wiem już sporo. Że posiadłem wiedzę tajemną. To zmyłka, pomyłka.
O Iwaszkiewiczu nikt nie wie wszystkiego.

Cytując Annę Król – do Jarosława powinniśmy nadal zwracać się „per Pan”. I tego tytułu będę używał zamiennie w tekście.

W sieci oraz we wrocławskiej bibliotece odszukałem Zestawienie bibliograficzne książek o twórczości Pana I. To jest lista tak długa, że od dzisiaj musiałbym czytać tylko pozycję z tego spisu. A zajęło mi to pewnie kilka lat.
Do tego należy dołożyć epistolografię, non-fiction, poezję rozrzuconą bóg wie gdzie i fantazyjne narracje, których bohaterem jest Pan. Uff…
Droga. Proza i wiersze” ze wstępem Radosława Romaniuka to książka-cegła, od której każdy – kto chce rozpoznać pisanie Pana – powinien rozpocząć.
To dzieło wspaniałe i wyjątkowe. Składa się na nie szesnaście wybitnych tekstów prozą i blisko sześćdziesiąt wierszy. Także ujmujących, przejmujących, świdrujących po ciele i umyśle.

nie doceniasz we mnie trzech rzeczy
mojej inteligencji, mojego doświadczenia i mojej dobroci
(…)
(z listów – Jarosław Iwaszkiewicz/ Jerzy Błeszyński (Wielki Król, Warszawa 2017)

Drogi Panie,
bardzo doceniam, wręcz podziwiam: Inteligencję oszałamiającą, Doświadczenie bezdyskusyjne, a Dobroć to rzecz względna.
Tak bym odpowiedział na wspomniany cudzysłów. Skupmy się na „inteligencji”. W nowelach, esejach pokazanych przez Iskry widać wiele rzeczy, ale bez wątpienia jest to hołd złożony (taki, a nie inny wybór tekstów) inteligencji Pana. W poezji jest jeszcze więcej, bo jest polem wolnej interpretacji, bo jest szaleństwem formy.

31 sierpnia 1939 roku, czyli w przededniu drugiej wojny światowej, Iwaszkiewicz w swoich „Dziennikach” pisał tak (za JoannąGębicz, ISSN 0035-9602):
myśli, dokładności sądu. Stąd tak okropne są moje wszystkie recenzje książek. Zawsze biorę jakiś łatwy frazes, uchwytne uszko dzieła i dopiero na tym buduję sąd czy właściwie tylko wrażenie. Dowolność i nieuchwytność takiego sądu jest jasna sama przez się. Oczywiście sąd mój zmienia: ale to tylko przez to, że znaczenie pewnego słowa, znaczenie każdego słowa nie jest rzeczą stałą. Wartość słowa zmienia się, gęstnieje lub zmienia substancję, chociaż powierzchnia tej komórki jest wciąż ta sama”.

Panie, och panie; srogo się oceniałeś, bo młody byłeś. Pozwól, o Panie, że twoje „sposoby” posłużą mi do pisania dalej:
W „Matce Joannie od Aniołów” jestem pod wrażeniem frazy, która brzmi jak tłum, wołający, by ukrzyżować Jezusa:
- Winny, winny, wierz mi, ojcze, winny – nagle ostro zawołała matka (…)
Jakże byłem zdziwiony, że po blisko trzydziestu latach czytania tego tekstu, znowu właśnie ten ustęp poruszył, wzruszył i nie obruszył mnie.
Iwaszkiewicz niemal w każdym tekście, skompletowanym w „Drodze”, ma taki „frazes”, który mnie uwodzi, i który jest zakodowany w mojej głowie od dziesięcioleci.
Bo gdy czytam:
Trzeba było przejść to mrowie, aby dojść, pod samym już murem okolonym, do grobu rodzinnego państwa z Wilka. Ale i on już był przepełniony” (Panny z Wilka)
Pamiętam, że miałem może 17 lat, a zbitka, że „grób jest przepełniony” zrobiła na mnie takie wrażenie, że pisałem o tym wiersze, pieśni, szkice i na ścianie wymalowałem (obok „Pantofelka” Andrzeja Bursy) farbą olejną – napis: MÓJ GRÓB JEST PRZEPEŁNIONY. ZAKAZ WSTĘPU.
Tak, infantylne, ale wspomnienie wspaniałe. I gdyby nie publikacja Iskier, to zapomniałbym, nie pamiętał Tu i Teraz.

Wyrywam z kontekstu słowa Pana. Czynię to za Pańskim przyzwoleniem tak jakby…

A z „Tataraku” te jaśminy… A z „Ogrodów”; magów, kapłanów, mistrzów. A z „Powrotu Prozerpiny” te agawy, opuncje i pelargonie.
Zapachy czuję! Zapachy młodości. Wspólnej, o Panie!

Tak jak cenię i szanuję twórczość Radosława Romaniuka, to jego „Wstęp” uznaje za szkodliwy. Bo znowu więcej jest biografii, a mniej tła powstawania konkretnych tekstów. To boli i irytuje.
A jednak „Droga”, to jedna z najlepszych książek, którą posiadam. Nie tylko na półce, ale w głowie, w sercu i trzewiach. Bo jak nie kochać, gdy padają np. takie słowa:
I nikt o nas nie zapyta
o nasze muchy
nasze psy
nasze pogubione książki
chustki do nosa

i okulary
[Mapa pogody]

We wszystkich niemal utworach Iwaszkiewicza śmierć jest istotnym doświadczeniem egzystencjalnym, które dotyczy człowieka w jego fizycznym i duchowym wymiarze. Jednak topos Tanatosa zmienia swój charakter na przestrzeni rozwoju twórczości pisarza. W młodzieńczej twórczości śmierć stanowi wybawienie od udręki życia. Pojmowana jest w kategoriach Schopenhauerowskiego nirwanizmu. Schopenhauer za podstawę swej metafizyki przyjął wolę — działający ślepo popęd, przynoszący człowiekowi zawód i ból, gdyż nigdy nie może być zaspokojony. Stan ten powoduje, że życie ludzkie jest pasmem cierpień i niepowodzeń. Antidotum na to stanowiła bądź etyka (wyzbycie się pożądań lub wzbudzenie w sobie współczucia dla innych), bądź sztuka (uprawianie jej albo kontemplowanie jej wytworów). A zatem sztuka i piękno były rodzajem kontemplacyjnej terapii, w czasie której dochodziło do za trzymania bezrozumnego pędu pożądania, przynoszącego człowiekowi udrękę. Istota artystycznego tworzenia polegała na bezwolnym oglądaniu idei. Stąd tylko krok do porzucenia własnej woli, zapomnienia o sobie, o swej indywidualności, przejście w wolę zbiorową, wreszcie porzucenie woli świata i pogrążenie się przez ascezę w nirwanie”.

Pełna zgoda, proszę Pani. Powyższy cytat pochodzi z bardzo interesującej publikacji Aleksandry Giełdoń-Paszek. „Obywatel Parnasu: sztuki piękne w życiu i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza” (Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice, 2014) to wręcz lektura obowiązkowa dla tych, którzy nie mają dosyć Pana. Ponadto jest niezłym tłem dla „Drogi”.

Podobnie zresztą jak – miałka miejscami – praca „Z badań leksyki barw w poetyckich juweniliach Jarosława Iwaszkiewicza”. Praca Andrzeja S. Dyszaka (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2020) zajmuje się innym kątem pisarstwa Pana. Ten kąt ma właściwy opis. O miałkości wspominam tylko dlatego, że nie lubię w pracach naukowych licznych powtórzeń…

Ponadto polecam urywki z pism: Wyzwanie historii. Próba literackiego odczytania opowiadań Iwaszkiewicza czasu wojny i odbudowy / German Ritz // „Twórczość”. – 1994, nr 2, s. 86-103
To ważny, lecz zdaje się, że zapomniany głos w dyskusji o twórczości Pana.
Co ja Was będę zachęcał do budowania źródłostanu, skoro o Iwaszkiewiczu mówi się niemal codziennie. Podcasty, dyskusje domowe, panelowe i np. publikacja Wydawnictwa Marginesy; Nowe wydanie wspomnień Jarosława Iwaszkiewicza – po raz pierwszy bez zmian wprowadzonych przez cenzurę.
Czego chcieć więcej, proszę Pana. Mili Państwo; koniecznie czytajcie Iwaszkiewicza.


popularne