Wątpliwości są nasieniem


Piosenki starego serca - Jakub Winiarski, 72 strony. (Klub Integracji Twórczych "Stowarzyszenie Żywych Poetów", 2011) 

W pierwszej klasie ogólniaka pojechałem, tylko i wyłącznie ze względu na wzrost, na obóz koszykarski. Okazało się, że w tej gromadzie nie jestem jedynym poetą. Tylko, że wiersze kolegi zaczynały się od chuja i na chuju się kończyły. I nie chodzi mi, że mnie to szokowało, raczej utwierdziło w przekonaniu, że moje ówczesne pisanie jest bardzo ułomne. Skradałem się ze swoimi uczuciami za jakimiś chaszczami, polanami, a on - I.P. - walił prosto z mostu, że kocha, że pierdoli kolejną miłość, że zdycha i rzyga, gdy widzi "ją" z "innym".
Oczywiście obaj mieliśmy po naście lat. I więcej było w tym aktów strzelistych nastolatków, niż fraz godnych zapamiętania, ale po latach ta historia do mnie wróciła.

Dojrzały literacko, psychicznie i fizycznie autor - Jakub Winiarski, nie obawia się używania słów ostrych i niewybrednie prostych. A co najważniejsze nie robi tego dla efekciarstwa, bo podmiot liryczny "gada do nas takimi słowami, uczuciami, taką samotnością i taką wolnością".
Jako wyznawca poezji Charles'a Bukowskiego wiem kiedy kurwa lub pierdolenie są niezbędne. W ostatnim tomiku "Sztuka obsługi życia" kilka inwektyw wobec bliskich i wobec otoczenia się pojawiło, co redaktorka postanowiła zaznaczyć w blubrze, niczym ostrzeżenie dla in spe czytelników. Skoro tak, to tom Winiarskiego powinien zostać zafoliowany i opatrzony ostrzeżeniem: "uwaga, chuj na chuju ściele się gęsto".

Podprogowo czuję, że w tej poezji może jest i trochę zgrywy, ale przede wszystkim przesiąknięta jest ona wątpliwościami. Bo to właśnie z nasienia wątpliwości rodzi się dobra poezja. A Winiarski - ostro, smutno; ale dobrze "sprzedaje" nastroje podmiotu lirycznego. Winiarski - co dla mnie jest pewnego rodzaju zaskoczeniem - jest dobrym poetą. Wyjaśniam; gdyby sam autor nie poinformował mnie o istnieniu "Piosenek starego serca", to bym go o poezje nie posądzał. Cóż, każdego dnia ludzie zadziwiają mnie coraz bardziej...

Wracając do wulgarności w poezji Winiarskiego, to spieszę donieść, że "sam autor" na stronie 38 wyjaśnia nam złożoność problemu:
"Wulgarność jest równie oczyszczająca jak ekstaza, pod warunkiem, że jest w niej cierpienie". Myśl E. M. Ciorana podana małą czcionka powinna być wyświetlona wielkimi bukwami na stronie tytułowej. Bo w tych słowach jest sedno, jest ziarno, jest bycie bycia poezji Jakuba Winiarskiego.

Jestem po kilkukrotnej lekturze tej książki. I moje zdumienie przemieniło się w oczyszczenie. Bo, gdy czyta się kolejny raz te wiersze, to ból pl. jest tak porażający, że zaczyna przywoływać osobiste czynności, doświadczenia, obietnice, zdrady, cynizm, oszustwa. Coś co mieści się w zbiorze zatytułowanym "miłość doświadczona".

Mam w tym zbiorze kilka ulubionych strzałów, ale pozwólcie, że drobny kaliber przywołam:

" Wierzysz, że w całym tym seksie dzieje się tylko seks? 
W tym seksie jest dużo bólu zadawanego latami
Przez inne kobiety i mężczyzn, którzy robili to z nimi, 
Podczas gdy ktoś się mylił, sądząc, że one są z nim. 

I nie myśl, że w całym tym seksie chodzi wyłącznie o czułość,
Bo znajdziesz w nim tez nienawiść, jej lodowata porcję .
Z drapieżną, wściekłą energią, która pozwala wytrzymać 
I podnieść się już po wszystkim.
Natychmiast, gdy jest już po wszystkim." 
(Po wszystkim, Jakub Winiarski)

Jakbym czytał... Ewę Lipską. Zakochałem się w smutku tego wiersza. A zakochań mam w tym tomie kilka. Nie do wszystkich się przyznam, bo co moje to moje, poetycko - osobiste. 

Najpierw "Piosenki starego serca" dostałem w wersji elektronicznej, i tak jak nie mam obiekcji do e-czytania, to przy poezji mnie to wkurza, bo gdzie podkreślać, gdzie notować. A wykrzykniki, a zapytania znaki - no gdzie mam stawiać. Brulion kupić osobny?
Dostałem papierową wersję i się zaczęło: Każdy utwór przymiotnikami zacząłem dopełniać, niektórych wierszy pisać własne wersje, dopisywać imiona kobiet i mężczyzn, którzy zdarzają mi się tylko we snach....
Jeśli trafia się Wam poezja, którą "czytacie całym sobą", to czego chcieć więcej, po co chcieć więcej?!

Polubiłem też dystans Winiarskiego, jego słodko-gorzki żart, jak np. w wierszu "Nawrócenie" <<Uwielbiam czary mary i bara bara lubię>>. Zapewniam, że to nie grafomańska przygrywka do przeboju disco-polo, to naprawdę ironiczny, acz smutny kawałek pieśni z tomu "Piosenki starego serca".

W książce, w której podmiot liryczny jest - jak to zwykle w poezji bywa - kurewsko zagubiony, jest jeszcze jeden element wyróżniający ten tom. Pieczołowitość autora w warstwie edytorskiej. Bo nie sposób inaczej nazwać przywołania i cytaty z wielkich, z jednoczesnym podaniem nazwisk tłumaczy. Budzi to mój szacunek, bo czuję się przez Autora - nie lekceważony. A lekceważenie w poezji jest dosyć powszechne i popularne. Poeta pisze i chuj. Jego ból, jego samobójstwa, jego miłości. Czytajcie między wierszami. Jakuba Winiarskiego również wiele uwiera, ale doszedł do wniosku, że skoro postanowił podzielić się z innymi swoimi flakami, to niech to będzie zrobione prima sort.
Oczywiście ktoś może uznać, że Winiarski tak się przyłożył, by swoją obcesowość w poezji  wytłumaczyć, przywołując zgrabne cytaty. No cóż, może być i tak...

Ale czytając ten tomik zacząłem rozmyślać, czy zaległ się w mojej łepetynie cytat jakiś, myśl gibka i zwinna, która by pasowała do tej poezji i dzisiaj o trzeciej nad ranem przypomniałem sobie, bo i tytuł wspomnienia mnie uwiódł:

"Była daleko, a czułem ją obok siebie. Ręce jej pieściły mnie, a głos szeptał nade mną, wkoło mnie: Kto będzie twoją towarzyszką? Kto cię pocieszy, jeśli umrę?"
(Opowieści niepokojące. Opowieści zasłyszane > Joseph Conrad w tłumaczeniu Haliny Carrol -Najder, Heleny Gay i Anieli Zagórskiej)

Nota: 8,5/10

Ilustracja: Okładka tomu plus grafika Andrzeja Bersza / kolaż Jarek Holden G.

popularne