Gdy jest się bogiem

Serotonina - Michel Houellebecq - 334 strony. Przełożyła: Beata Geppert. (W. A. B., Warszawa 2019) 

Mamy sytuację podobną do prostytucji. Wszystko rodzi się z potrzeb rynku. Michel Houellebecq, żonkil pośród pisarzy, znowu się z nas naigrawa. Piszę podobne książki, ale robi to w sposób mistrzowski. Bo nawet sceptycy muszą Francuzowi oddać, że pisać potrafi, a że pisze wciąż te samą opowieść z udziałem nowych bohaterów, no cóż... Piszę, bo wie, że TO się sprzeda. 

Próbowałem, nie tak dawno temu, zestawić listę stu książek, które odcisnęły na mnie piętno. Udało mi się to zrobić, ale lista okazała się zbyt skromna. Dlatego próbowałem raz, drugi, trzeci. I w każdym przypadku w tym zestawieniu lądowały "Cząstki elementarne". Lubię też ekranizację tego literackiego przeboju, ale samo pisanie ujęło mnie i chwyciło za gardło. Po latach wygłupów pisarza, gdy promocyjnie zaginął i cudownie się odnalazł, gdy zaczął bawić się w maga, który przewiduje wydarzenia geopolityczne, Houellebecq niewiele się zmienił. Jak brzydki był tak został, ale pisaniem nadal przyciąga tłumy.

Gdy wybierałem "tagi - etykiety" do tego tekstu, to wpisałem m. in. : "depresja", "miłość", "rolnictwo", "seks", "samotność" etc. Skupmy się na tych kilku wy-wołaczach. Czy jest powieść o depresji mężczyzny w średnim wieku? No jakby nie patrzeć - jest. Czy brakuje tu znamion miłości dotkliwej i miłostek przelotnych? No nie brakuje. Jest seks? A jakby u Michela Houellebecq'a nie miałoby być seksu? A skoro depresja - miłość - seks to w rzeczy samej wychodzi nam na powieść o samotności. A co w tym wszystkim robi rolnictwo? Nasz Florent-Claude Labrouste - przerysowując - jest oblatany w dotacjach dla rolników i sen spędza mu z powiek kłopot z jakim mierzy się codziennie francuski rolnik... Oczywiście kpię, ale gdybym był złośliwy, to poleciłbym tę książkę tym, którzy studiują nauki polityczne albo parają się uprawami żyta, owsa, pszenicy czy prosa. 

Ciężko jest być bogiem. Egocentrycznym dupkiem skupionym wyłącznie na sobie, a jednocześnie prezentując postawę samotnika czy wręcz pustelnika. Dlatego Michel Houellebecq momentami mnie śmieszy, ale częściej zachwyca. Bo pisać bestia potrafi. I zdaje się, że robi to jakby od niechcenia, no jak to bóg.
Gdy pada cytat z A de Lamartina <<pragnę marzyć, nie płakać", to kupuję tę tkliwość, ale zaraz potem jest o Bogu z wielkiej litery. Że "Bóg jest we wszystkim kiepski, wszystko, co stworzył nosi piękno niedokładności i porażki, o ile nie najzwyklejszej złośliwości". A dalej: że "szczęście" to rodzaj "przynęty". I zastanawiam na ile Houellebecq pisze z serca, a na ile znowu kpi i wygrywa tu - jak zwykle - jego cynizm? 
Po części odpowiedzi odnajduję w finale "Serotoniny" - i znowu nie wiem gdzie fałsz, a gdzie prawda - bo czytam: 
"W rzeczywistości Bóg się nami zajmuje, myśli o nas w każdej sekundzie i daje nam niekiedy bardzo precyzyjne wskazówki. Te przypływy miłości, które zalewają nam piersi i odbierają dech, te iluminacje, ekstazy - niewytłumaczalne, uwzględniwszy naszą biologiczną naturę, nasz statut naczelnych - to niezwykle jasne znaki."
W depresji człowiek jest na huśtawce - raz góra, raz dół, rzadko środek. Ale ja tu dostrzegam coś innego; albo świadomą niekonsekwencję, albo nasz Michel Houellebecq się starzeje i zaczyna pisać kłopotliwie tanie kawałki. 

Bohater powieści, to narcyz, który nie lubi tego co ma, czyli nazwiska, imienia i przypadkowego życia. Ale tak naprawdę, nie ma ruletki, tu wszystko toczy się według scenariusza, a że "aktor" popełnia błędy, zatem spotyka go "ból istnienia", a kobiety, zamiast rozumieć poszukują samych siebie. Nic nowego. Houellebecq jak nic. 

Czytając "Serotoninę" przypomniałem sobie książkę innego francuskiego bufona. Otóż Frederic Beigbeder w "Rozmowach dziecięcia wieku" udostępnia nam dwa zapisy spotkań z autorem "Cząstek elementarnych" i pewnym momencie dzieje się coś takiego:
FB: Pierwsze zdanie twojej pierwszej książki brzmiało: "Świat jest jednym cierpieniem".
MH: Jasne, że to nie jest zdanie jakiegoś optymisty. Szczęście, phi...Trzeba wyobrazić sobie Houellebecqa, który już nie pisze; mam nadzieję, że to smutna perspektywa.

Mam bogatą wyobraźnię, ale nie wierzę, by Michel Houellebecq zaprzestał pisać. Może to i dobrze.
Nota: 7/10

Ilustracja: Gazeta Wyborcza/ wyborcza.pl



popularne