Pragnienie i wyznanie
to, co niezbędne, wiersze wybrane. Cristina Peri Rossi. Przełożyła Magdalena Szkwarek. Fundacja Duży Format, Warszawa 2024.
8/10
Dlaczego poetka tak często używa słowa „wygnanie”? Bo stoi z boku i opisuje świat taki, jakim go widzi we śnie i na jawie.
Zacznę od cytatu, od wiersza „Wieża”, a potem opowiem Wam o kolejnym odkryciu w świecie literek i numerków. Cristina Peri Rossi w przekładzie Magdaleny Szkwarek zadziwia i narusza tereny zakazane, osobiste.
Seksualność ukryta, więc czytajcie uważnie i najlepiej na głos. Poczujecie, usłyszycie skowyt i ryk.
„Na świecie jest ponad tysiąc języków
nie licząc naszego
nie licząc pomieszania
twoich i moich czasowników”
Mnie to wzrusza i porusza; nakazuje myśleć: co, jak, gdzie, dokąd, dlaczego, dla kogo?
Żonglowanie czasownikami „sztucznie wywoływanym wykonaniem” (Przemysław Czapliński, Literatura ustna”)
Wiersze zawarte w tym tomie mają sekrety modlitwy. To nie jest pisanie sobie a muzom, to jest gorliwa walka z samą sobą.
Niby są to utwory wybrane, czyli nie muszą stanowić przemyślanej całości, a jednak od pierwszego słowa: „Napisałam” do ostatniego „wiersze” widać jak bardzo jest to przemyślane, węz można porównać to jednoaktówki.
A teraz kolejny eksperyment, a raczej dowód na przebiegłość autorki i tłumaczki. TYTUŁY?!
Dedykacja – List do mamy – Budka telefoniczna 1975 – Barcelona 1976 – To, co niezbędne – Geografia i tak dalej, i dalej.
Modlitewny przewodnik. Bedeker pokutny.
„List do mamy”
List do mamy:
<<i jeśli wszyscy wyjadą , córko ,
co zrobią ci z nas, którzy pozostali?>>
Sprawy poruszane w „to, co niezbędne” mają szerszy kontekst i można rozkładać – składać historie rodzin, kraju, świata, a jednak ten ukryty patos, nakazuje nam myśleć, że autorka rozlicza się sama ze sobą, że musiała wykrzyczeć to, co uwierało i bolało, co gryzło i szczypało.
Laureatka Nagrody Cervantesa oddaje nam całą siebie, tą z przeszłości, teraźniejszości i planowanej przyszłości. I tak widać wszystko, rozliczamy i modlimy się razem z poetką.
„Album fotograficzny
Album
wyczyściłaś
dokładnie
ze zdjęć
swoich byłych.
Pozostała
po nich pustka
Myślałem o tych nożyczkach
i wiedziałam
jaka jest moja przyszłość.”
Największe wrażenie robi pojawienie się „nożyczek”. Można ciąć, wycinać, można zabić.
A wcześniej poszatkowany album, zniknęło sporo, ale czy coś zostało?
Nagromadzenie niedopowiedzeń nakazuje nam szukać, czytać, słuchać dalej w głąb.
Modlitwa zamienia się w pragnienie, w poszukiwanie bliskości, w odnalezieniu KOGOŚ lub czegoś, co sprawi, że zmartwienia można spisywać jako wiersze, a życie przyniesie widoczną ulgę.
„Kochana mamo
kiedy umrzesz
żebym mogła popełnić samobójstwo
bez poczucia winy?”
Samobójczy zwornik nie jest zapowiedziom nieudanego targnięcia się na własne życie, jest (raczej) deklaracją, przepowiedniom, prognozą na nieuniknione jutro, na zwrócenie uwagi na siebie,
Jak pisze Magdalena Szkwarek wiersze z tego tomu pochodzą z lat 1971 – 2023. Szmat czasu, A autorka niezmiennie i z uporem oczekuje odpowiedzi na pytania stawiane samej sobie. Wiwisekcja. Autopsja. Miłość – Pragnienie – Rozmodlenie – Odmienność... Kobiecość! Bliskość.
Tłumaczka jest zachwycona wierszem „Sztuka Kochania” i rozumiem ten zachwyt, bo zaczyna się to tak:
„ i tak opowiadając ci historie
oraz deklamując wiersze
zakochiwałam się”
Traktuje to jako wyznanie przewiny, ale jak przyjąć i analizować zakończanie tego wiersza
„I nagle nie wiedziałam
nie wiedziałam dokładnie
czy zakochałam się w tobie
w sobie
czy w muzyce
w tobie i w sobie i w ośmiornicy
która zmienia płeć
historii o rzeźniku, który ratuje żydowskie dziecko
historii o bombie, która spadła i zabiła
wszystkich z wyjątkiem kota”.
Znowu mamy miłość, ponownie bohaterów, a także autorkę dopada śmierć, lub przynajmniej jej zapowiedź . Cristina Peri Rossi piszę -wyznaje wprost:
„Wszystko zmieniasz w literaturę”
wyrzucasz mi, płacząc
„kiedy cię zostawi na pewno napiszesz
powieść przeciwko mnie”
Rozdarcie, ale i rozliczenie. Miłosny kołowrotek. Modlitewne „skłonności do poezji uzależnienia”. Wiersze wybrane i dokładnie dobrane, wybrane, podane. A ciało słowem się stało. A erotyka to nie tylko retoryka.
„Myślę, że miłości do ciebie
pokochałam twoją geografię”.
Na koniec wróćmy do wygnania. Dotyczy ono braku pieniędzy na bilety, a wtedy nie dojeżdżamy, po prostu nas nie ma. A przecież ten brak, ta nieobecność jest terapeutycznym – erotycznym, intryganckim aktem strzelistym.
Bo:
„Modlitwa
Cisza
kiedy ona rozchyla nogi
niech cały świat zamilknie
Niech nikt nie szepcze
ami nie przychodzi
z opowieściami, poezją
historiami o katastrofach
czy kataklizmach
bo nie ma gąszczu cudowniejszego
niż jej włosy
ani przedsionka wspanialszego niż ten między jej nogami
ani skarbca, na który spoglądam z większą nabożnością
ani dżungli tak pachnącej jak jej łono
ani wież i katedr solidniejszych.
Cisza.
Módlcie się: ona rozchyla nogi,
Wszyscy na kolana”.
TO NIE KONIEC, bo jest jeszcze jedna „Modlitwa”, krótka, ale to biały kruk całej książki; otóż:
„Wybaw nas, Panie
od spotkania
lata później
z naszymi wielkimi miłościami”.
To liryka, ale z prozaicznej autopsji wiem, jak niebywały jest to utwór.