„Potem pojawiły się inne marki”…
eleWator –
Antologia
2012-2021. PROZA. Wybrał Paweł
Nowakowski. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy. Szczecin
2022
Wiem,
że jest ciężko; tysiąc książek o tym przeczytałem, ale (mówię
Wam) nie możecie przegapić tego wydawnictwa. A moją przestrogę
ślę głównie wobec tzw. zaczarowanego kręgu krytyków, blogerów
i innej maści czytaczy – opowiadaczy. Rzucajcie tanie polecajki na
rzecz właściwej literatury!
„eleWator –
Antologia
2012-2021. PROZA” to narracyjna perełka. To zestaw, w którym
wyjadacze kłaniają się debiutantom. Duchy Dymnego
i Drzeżdżona krążą
po
kartach tej publikacji.
Jest
naprawdę pysznie!
Przeczytałem
zbiór (dwa razy) na wyrywki. A urywki? Tych we mnie jest bez liku!
Cytować można by do chrześcijańskiej Wigilii.
Żeby
Was nie zagadywać, to zapraszam na scenę Twórców! Państwa
Nowakowskich i ich Wybrańców:
(zaraz
Wam opadną szczęki!)
Spis
treści:
Marek
K.E. Baczewski: Godzina próby
Andrzej Ballo:
Dropsy, Porodówka, Zaraza
Marcin
Bałczewski: Prosta historia
Waldemar Bawołek:
Święty Ignacy z Loyoli, obdarz mnie pokorą, Święty Barnabo,
zmiłuj się nade mną,
Święta
Mario Magdaleno, zmiłuj się nade mną, Święty Polikarpie, zmiłuj
się nade mną
Jan Drzeżdżon:
Misterium miłości
Wiesław
Dymny: Notatki świniopasa
Kazimierz
Fajfer: Ego, Imperatyw kategoryczny, Wszystko, wszystko,
Manifest
Victor Ficnerski:
Syn Słońca, Goltzstrasse 35
Dominik Flaszyński:
Widok z okna
Aneta
Gajda: Wielka Wojna
Nina
Igielska: Staś
Carl
Johansen: Rattus norvegicus [przełożyła
Joanna Barbara Bernat]
Jolanta Jonaszko:
Pajączek
Kuba
Kapral: Bijo, Sznur
Mateusz Kocowski:
Zwierzęta
Marta
Kucharska: Vera
Tomasz
Kunicki: Artur
Kazimierz Kyrcz Jr:
Markowe obuwie, Barbarella
Bogusława
Latawiec: Puder
Joanna
Lech: To, co zostaje z marzeń żołnierzy
Marek
Maj: Zjawisko
Miłka
O. Malzahn: Tkacze
Dariusz Muszer:
Anioł Turecki
Paweł
Przywara: Rezonator [noir thriller 3D HD version]
Rafał
Skonieczny: Pinczer
Elżbieta
Stankiewicz-Daleszyńska: Reptoidy. Zagadka fal Teta
Łukasz
Stec: Wnętrza
Grzegorz
Strumyk: Po sezonie, piasek
Łukasz Suskiewicz:
Izolacja
Michał
Szablewski: Ziewam, kiedy nie patrzysz
Henryk
Waniek: Projekt tatuażu
Bohdan
Zadura: Norita
Marta Zelwan: Światło
A
teraz przejdźmy to konkretów!
Grzegorz
Strumyk
patrzy i widzi obrazami. Fotografuje od lat, zatem nie dziwota. Ale w
swoim tekście staje się jakby mniej spostrzegawczy. Zajmuje go
poezja powszechności. W opowiadaniu „Po sezonie piasek” pisze
tak: „Zostałem na szerokiej plaży. Bezmiar piasku nie ogranicza.
Wzroku nie ogranicza w polu widzenia tylko to, co przyciąga swoim
kształtem i kolorem. Nie ma przeszkód dla spojrzeń dalekich i
przyciągania ich do siebie myślami”.
Toż
to czysta poezja! Taką, jaką lubię i cenię.
Karol
Samsel na
obwolucie chwali książkę, ale też wylewa gorzkie żale, że
„sporą stratą, a nawet swego
rodzaju »opuszczeniem w lekturze«, byłoby nie dostrzec dobrze
pomyślanego, wieloaspektowego bogactwa kryjącego się za antologią
prozatorską ostatniej dekady promowaną marką kwartalnika
literacko-kulturalnego "eleWator", a także autorytetem szczecińskiej Fundacji Literatury imienia
Henryka Berezy”.
Dłużej
nie można było, Panie Karolu? Nudniej nie można było?
Nie
mówmy o „stracie”, skoro książka dopiero się ukazała! Róbmy
wszystko, by jak najwięcej osób przeczytało ten ZESTAW!
I
tyle na temat! Skumbrie w tomacie...
Wróćmy
do lektury!
Chyba
nigdy nie doceniłem pisarstwa Andrzeja Ballo.
A jego „Dropsy” z antologii są po prostu genialne. Mówi to o
reklamie, o uzależnieniu, o owczym pędzie, o wyścigu szczurów.
Jest taka moc, taaaka ironia,
że … głowa mała.
Zresztą
podobnie jest w tekście przyklejonym, tj. „Porodówka”. Autor to
ironista, który naczytał się Mrożka. A wyczytał sporo. Bo to
pisanie do mnie gada wielkimi literami.
Nie
inaczej jest w przypadku
Marka. K. E. Baczewskiego.
Jego „Godzina próby” otwiera zestaw. Futuryzm, ekspresjonizm?
Cholera wie, jak to nazwać? Powiedzieć, że to dobre, to jakby nic
nie powiedzieć!
No
i jest Bawołek!
Waldemar trochę mnie w tym zestawie zaskakuje. Jeden z tych tekstów
czytałem, kojarzę. Ale połączenie
kilku nowel razem robi piorunujące wrażenie. Ojciec to jest figura,
która szachuje na tej planszy!
Pojawienie
się Tu Victora Ficnerskiego mnie
zaskoczyło, ale już teksty, które tu zamieścił, niespecjalnie.
To jest właśnie cały on. Zagubiony chłopiec, udający mężczyznę…
Beatnik
Bardzo
ucieszyło mnie, że znalazło się także miejsce dla
Jolanty Jonaszko. „Pajączek” jest dobry, ale jej pisanie
zmierza ku bardzo dobremu, co udowodniła w recenzowanym przeze mnie
„Bez dziadka. Pamiętnik żałobny”. Kolejne jej prozatorskie
próby wciąż stoją przede mną, przede mną ciekawskim.
Muszer!
No ten to się wszędzie wpierniczy! Żartuję, bo bardzo się
cieszę, że Pan Dariusz rozpisał, wypisał, popisał się Aniołem
Tureckim.
A
pisze tak:
„-
Aniele Turecki! - ozwał się gromkim głosem – myśmy niegodni na
twój rower patrzeć!
-
A godniście, godni! To ja nie jestem godzien waszego
patrzenia.
-
W takim razie oddaj nam swój rower – rzekł Węch”
[…]
***
Tego,
czego mi brakuje – od strony edytorskiej – to przypisania tekstów
do kalendarza. Podania dokładnej daty powstania tekstu. Nie
publikacji, bo przecież mamy tu
debiutantów, ale to trochę utrudnia nawigację czytania,
patrzenia.
***
W
książce mamy także gości z zagranicy. Carl Johansen i jego
szczury, kamery, media społecznościowe, telewizory na lotniskach i
dworcach kolejowych. Wszędzie spektakl objadania ludzkiego
ciała.
Bardzo
dobre! A jakie gorzkie! Czarne. Białe.
Idźmy
dalej:
Łukasz Suskiewicz:
Izolacja! Panie Łukaszu ja pana łyżkami chcę jeść. Kolejny raz
nie zawiodłem się na tym pisaniu. Wprawdzie po ostatnich „Hotelach”
spodziewałem się więcej, ale Izolacja jest spajająca,
wibrująca!
Nawiązując
do tekstu: „Suskiewicz mógłbym
być ambasadorem tomu”, ale mamy w tym zestawie „lepszych”,
„lepsiejszych”
i
nad wyraz skutecznych w swoim opowiadaniu. Przykłady?! Trzy Wielkie
Nazwiska: Henryk
Waniek, Bohdan Zadura, Marta Zelwan.
Każde
z tych autorów pokazuje, jak wiele przeczytali i jak sporo napisali.
Operują „piórem” niczym skalpelem.
(Wyśmienita)
Chirurgia słowa!
Inklinacja
jednak jest zagadką, bo:
„Co
jest w tej historii przedświatem, co zaświatem, trudno się
zorientować”.
I
tak bym mógł skończyć swój tekst, bo zdanie powyżej z
opowiadania Marty Zelwan, to świetna puenta, ale pojadę dalej,
bo:
Jest
też Nina
Igielska.
Popisuje się zwykle kryminalnymi zagadkami, a tutaj proponuje nam
scenopis. „Staś” to rozpisane kadry. O utracie. O stracie. O
podwójnej jaźni. O matkowaniu i macierzyństwie.
Dobre
to! Zresztą jak cała książka!
Brawo
Wy!
9/10
*Tytuł – fraza z opowiadania „Dropsy”. Andrzej Ballo