Przebiegły western feministyczny



Banitka. Anna North. Przekład Olga Dziedzic. Wydawnictwo Cyranka, 2022.

Co tu jest prawdą, a co zmyśleniem, nie ma żadnego znaczenia. „Banitka” to wciągająca fabuła o kobietach, które piętnowane i prześladowane za bezpłodność, walczą o twarz. O godność. O marzenia.
Bardzo dobra powieść!

Feministyczny western? Etykietek nie brakuje. Można je rozlepiać, rozdawać na lewo i prawo, ale o sprawę i o literaturę tu biega.

W dniu ślubu Ada czuje się całkiem szczęśliwa. Na swój sposób kocha swojego nieśmiałego poczciwego narzeczonego o szerokich ramionach. Chce zostać położną, jak jej matka i przysłużyć się społeczności. Czas mija, lecz Ada mimo starań nie zachodzi w ciążę.
Po upływie pierwszego roku małżeństwa dziewczyna pojmuje, że znalazła się w niebezpieczeństwie. Nie może pozostać w mieście, w którym bezdzietne kobiety oskarża się o czary i wiesza na szubienicy.
Musi zostawić wszystko za sobą i uciec. Tak oto w 1894 roku, mając ledwie osiemnaście lat, dołącza do bandy z Hole-in-the-Wall”.

Wikipedia (także jej autorska strona: http://www.annanorth.net/) o autorce mówi skąpo, bo:
Anna North jest pisarką, redaktorką i reporterką, która obecnie jest starszym reporterem w Vox specjalizującym się w zagadnieniach związanych z płcią.
A pisarka zasługuje, co najmniej, na esej. Bo jej książka z jednej strony jest przebiegła i zwariowana jednocześnie, a z drugiej niewiarygodnie delikatna.

Wszystko zasadza się na przygodzie, jednakże czytelnik dość prędko orientuje się, że to tylko sztafaż. Figura retoryczna. Że ten Dziki Zachód, te napady i przebieranki, to tylko scenografia.
Bo pierwszego planu nie da się zasłonić. A tam stoją prawa kobiet, a ponadto przykłady homofobii, rasizmu i wszelakich uprzedzeń.
Mamy „nieczystą krew”, mamy „bezpłodne czarownice”, mamy wykastrowanego geja i bandę przestępczyń, które tylko przemocą mogą odpowiedzieć na przemoc.
Kowbojki, a może kobiety maszerujące w marszach?!
Cel podobny: DOŚĆ patriarchatu i idiotycznych przesądów! Nie! 
Nasze bohaterki, na czele z Adą, chcą – pragną tylko i aż ZROZUMIENIA. Swobody oddychania!

A ścigają je idioci niemal obleczeni w prześcieradła Ku Klux Klanu. Są i rozumni faceci, ale – dla świętego spokoju – przyłączają się do stada głupców.
Żeby nie spoilerować całości; orzekam: - Interpretujcie to, jak chcecie, ale czyta się do wybornie!

Choć historia Ady i jej bandy jest w pełni zmyślona, to autorka przed napisaniem »Banitki« zrobiła porządny reaserch. Grupa o tej samej nazwie faktycznie grasowała w XIX wieku w górach skalistych, a jej obozowisko było położone w dolinie, którą z taką pieczołowitością opisuje North w swojej powieści. Zgadzają się też wszystkie szczegóły dotyczące położnictwa, rodzaju zabiegów, które w tamtych czasach wykonywały akuszerki, i ziół, których używały. Można więc zaryzykować, że „Banitka” to na swój sposób powieść historyczna, bo autorka dużą wagę przywiązuje do szczegółów. Pieczołowicie opisuje lokalne obyczaje i oddaje charakter małych miast na Dzikim Zachodzie”
(https://www.vogue.pl/a/recenzja-ksiazki-banitka-anny-north-dziki-zachod-jak-gilead).

Powieść North spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem – z miejsca stała się bestsellerem „New York Timesa” i Amazona, a Reese Witherspoon wybrała ją na książkę miesiąca w swoim słynnym klubie czytelniczym Reese’s Book Club.

Nie może dziwić, że filmowcy chcą zekranizować epikę. Obawiam się jednak, że Hoolywood to spłaszczy, wypłaszaczy, uprości. Że zamiast filmu ważnego powstanie obraz niepoważny „o grupie znieruchomiałych panienek”.
A – powtarzam – przesłanie tej fabuły jest trwałe, mimo że obleczone w fantasy.

Feminizm amerykański często mnie drażni, bo jest przerysowany (sic!), ale feminizm krajowy mnie śmieszy, bo jest zbyt ułomny, karykaturalny.
A „Banitka” łączy ten zawilec, bo tu wszystko jest napisane gdzieś „pośrodku. Konteksty są istotne, a nie (jedynie) hasła wypisywane na murach.
U podstaw feminizmu leży przekonanie o niesprawiedliwym podporządkowaniu kobiet mężczyznom”. (Grażyna Strand). Ale to zamazana formułka. Kobiety kobietom też potrafią być „świnią” i to w „Banitce” jest ukazane i pokazane. Zwłaszcza w scenie, gdy Ada próbuje rozmawiać z dwiema dewotkami na miejskim jarmarku.
One nieprzejednane i ich „czary-mary”, brednie wierutne, a Ada wykłada im rozsądek oraz szkiełko i oko. Ślepota...i rozum.
Bardzo dobra scena, która jeden do jeden da się przełożyć na polskie ulice, stragany, place przykościelne…
Ożywiony świat Franza Kafki!
Ale:
Sztuka uczy, że cel najistotniejszych w życiu spraw – miłości, przyjaźni, religii i sztuki właśnie – tkwi w nich samych, że ich podstawowy sens nie polega na tym, że czemuś służą. […] Wyrachowana przyjaźń to żadna przyjaźń, a i sztuka nastawiona na społeczną użyteczność to żadna sztuka. […] Tylko wtedy, gdy sztuka – tak jak i religia – pragnie siebie samej, zdarza się, że niejako niechcący, służy społeczeństwu”.
(R. Safranski, Romantik. Eine deutsche Affäre, München 2007, s. 44–45.)

Konstrukcja tego tekstu jest łatwa (!), ale przesłanie nadal trudne i aktualne!!!
Bo rozplanowanie tekstu – od przygody do przygody – „łatwo wchodzi”, ale w tym czytaniu istotne jest to co między wierszami, to co przebija się (wreszcie) na przód. Sprawa nie dotyczy feminizmu, lecz empatii!


Analizowanie Inności kobiety odbywa się przez pryzmat losów Ady, ale to nie ona stworzyła „Inność”. Ona jest jak najbardziej normalna. Głupcy szaleją wokół.
A w tle zasada endogamii klasowej.
Rasistowskie plany boskie.
Wybór partnera życiowego zależny od płodności. A jeśli nie ma potomka, to wygnanie, szubienica, spalenie i potępienie.

Wiara – nadzieja – miłość – starodawne, ale wciąż aktualne podwaliny dobrego pisarstwa. Tylko że w „Banitce” mamy krzywe zwierciadło. Świat zabobonów. Wiara w gusła i przesądy.
Rzadko zgadzam się z księżmi, ale To wciąż prawdziwe:
Dziś nie ma alternatywy między wiarą a ateizmem, tylko między wiarą a zabobonem”.
(kard. Godfried Danneels).

I na koniec akademickie rozważania, ale jak na miejscu: Prawda objawiona (sic!):
1)
Gdzie […] umieścić »literaturę kobiecą«? [...] Nie tworzy się ona bowiem w opozycji do tego, co „męskie”, ale tego, co w literaturze, czy szerzej-kulturze - neutralne, nienacechowane nie tylko kobiecością, ale płciowymi atrybucjami w ogóle”.
(Kobieta w procesie literackiego komunikowania. Rozważania teoretycznoliterackie i nie tylko. Kamila Budrowska, Teksty Drugie 2004).


2)
[…] „Bezpieczeństwo w perspektywie feministycznej postrzegane jest przez pryzmat potrzeb ludzkich. Poszerzanie się pojmowania samego bezpieczeństwa, jak zauważa J. Ann Tickner, o aspekty ekonomiczne i ekologiczne powoduje, że państwo przestaje być odpowiednią (i samowystarczalną) instytucją zapewniającą bezpieczeństwo2. Feminizm nie tylko koncentruje się na samym pojęciu bezpieczeństwa i jego nowych wymiarach, ale na podmiotach bezpieczeństwa, które je zapewniają […].
(Aleksandra Gasztold. Studia nad bezpieczeństwem w ujęciu feministycznym, STUDIA VOL. 47 POLITOLOGICZNE).

8/10

*Zdjęcie
https://www.vox.com/culture/22216958/outlawed-anna-north-interview

popularne