„Techniczne usterki” życia


 

Trucizny, Piotr Dardziński. Instytut Literatury, Kraków 2021. Biblioteka Literacka Kwartalnika „NOWY NAPIS”, 96 stron.


Zaskoczę (was i sam siebie). Lubicie, gdy autor recenzji zaczyna tekst tak: - Na jakie pytania odpowiada pisarz? Mnie takie wprowadzenia wkurwiają. Są szkolnym kalkami kreatywnego (sic!) pisania. Ale dzisiaj i ja skorzystam z tej formułki. Bo odpowiedź jest krótka i przejrzysta. Otóż; Piotr Dardziński sam udziela sobie odpowiedzi. Pytania znikają. Unieważnia je.

Rozwijając: jest jak „dobry pacjent” terapii długoterminowej. Który wszystko wie, wiele rozumie, przykłada się i jest piewcą praw oświeconych, głoszonych przez terapeutów. Ci chuchają i dmuchają na niego, aż pewnego dnia – ten wzorowy pacjent popada w kryzys. Na jego samotność, na jego zagubienie nie ma lekarstwa. Leczenie zaczyna się od początku. Społeczność terapeutyczna takiego pacjenta niszczy. Czytelnicy jednak takiego pisarza uwielbiają. Taki mądry, taki empatyczny, przebiegły. Ochy i achy. Ale…

Najpierw – jeszcze przed lekturą – zastanawiałem się, jak podejść do noweli, która jest wywyższana. Stawiana za wzór cnot wszelakich. Tu laurka, tam laudacja. W innym miejscu akt strzelisty. Tylko – po co i dlaczego – ja sobie to robię (robiłem)? Od kiedy to biorę pod uwagę aplauz mas. Nawet jeśli w tej masie są ludzie, których cenię. Zatem bez uprzedzeń położyłem się wygodnie na łóżku, włączyłem muzykę (Miles Davis i Chet Baker) i od razu z tego (wygodnego) posłania spadłem. - Kurwa, ależ mocne wejście – pomyślałem już na początku lektury.

A potem - z biegiem zdań, stron, zdarzeń, drżeń serca – dopadły mnie skojarzenia. Nic nowego. Zawsze tak mam. Ale i tutaj autor ze mnie zakpił. Bo gdy pomyślałem: Daniel Magariel i jego „Nasz chłopak” (Pauza, Warszawa 2018), to Dardziński w odsyłaczach wskazuje wprost: - Robię to z rozmysłem, z pomysłem. Jestem najlepszy. Ja. Piotr Dardziński.

Ok. Ale potem popłynąłem dalej i nie było już tak łatwo, literacko przyjemnie…

Niech żyje śmierć!”, Hubert Klimko – Dobrzaniecki… (Noir Sur Blanc, Warszawa 2021). To książka napisana w podobnej konwencji. Z rozpisaniem na głosy. Na traumy. Na zbrodnię i karę.

Zapiski z domu wariatów”, Christine Lavant...(Ossolineum, Wrocław 2017). Szybka jak pistolet książeczka o zagubieniu, niezrozumieniu, wyalienowaniu. Osobista narracja kobiety normalnie szalonej. Odrzuconej.

Małe zbrodnie małżeńskie”, Eric- Emmanuel Schmitt... (Znak, Kraków 2003). Przebiegła, krótka rozmowa o okropieństwie małżeństwa, z finałem traumy. Książka do pociągu. Na jeden raz. Albo na deski teatru.

Inna dusza”, Łukasz Orbitowski… (Od deski do deski, Warszawa 2015)… Najdłuższa z przytoczonych narracji. Ale odnaleźć piekło dzieci i jego następstw, można i tutaj.


Starczy… Skup się na czytaniu „Trucizny”. Infekcja przecież to wybitna! Czyżby?


Plusy!

Nie włożę garnituru, by bić brawa. ALE. Język. Konstrukcja. Inteligencja. Wręcz literacki spryt. To uwodzi, to zniewala. I tak jest od pierwszej do ostatniej strony książki.
Relacja „ojca”. Niby pełna emocji. A jednak pozbawiona paradygmatu oceny – ojca chuja, bydlaka, kata.

Relacja „mamy”. Bolesna. Sycząca. Drapiąca. Wyjąca. A delikatna. Syndrom ofiary, która próbuje bezsilnie podnieść się po ciosie.


Minusy!

Relacje „ córki” i „syna”. Sztampowe, odbitkowe, konwencjonalne, przewidywalne. Głosy z grup wsparcia.


Suma: Na plus z minusem.


Piotr Dardziński podjął temat trudny – jak wcześniej Olga Hund w „Psach ras drobnych” (Korporacja Ha!art, Kraków 2018). Tam pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Tutaj przemoc domowa i wszelakie konsekwencje z TEGO wynikające. Delikatnie „ugryźć”, by nie pogryźć. Jedno i drugie to robi. Dardziński o klasę lepiej, zatem jest się nad czym rozwodzić. I zapewne konkursy literackie okrzykną „Trucizny” odkryciem; jednak czy tak na pewno jest?

Bawię się w adwokata diabła? Szukam dziury w całym? Dzielę włos na czworo? Roztrząsam, dąsam się, wyszukuję? Otóż, nie. Moje utyskiwania wynikają z siły tej pozycji. Bo autor nie tylko ma talent; on ma wrażliwość, która jeszcze nie raz porazi. Ale drażni mnie jego pójście na skróty. Jakby „Trucizny” powstały pod publiczkę. Bo dlaczego Adam (imiona też nie są tu przypadkowe) musi – jest tak religijny? Dlaczego Maria nie wyłącznie zlękniona, tylko wyemancypowana? Tosia? Czy koniecznie musi być zazdrosna o nową „córeczkę” tatusia i pisać o tym wiersze? Kajtek idzie drogą wyznaczoną, splamioną, pokiereszowaną?!I jeszcze Patrycja?! Dewotka, powierniczka, zdrajczyni, dziwka, kochanka. Omamy, które nadto wszyscy (dorośli i dzieci) znamy. Cień współczesności, rodem z podręcznika…


W tej grze w kolory i skojarzenia wolę piętno, które we mnie pozostało po przeczytaniu „Legendy o samobójstwie” (David Vann, Pauza, Warszawa 2018). Chwytam się wątków obliczalnych, a jednak naświetlonych inaczej. Z pomysłem prozatorskim. U Dardzińskiego mamy popis oratorski. Ja to słyszę, czuję, ale mnie to nie przekonuje (w pełni). Za dużo (powtarzam) sztampy!

A jednak, po lekturze, trudno się otrząsnąć. Ta sceneria (też dobra na adaptację) daje po garach. Wywleka na zewnątrz flaki, własne doświadczenia. Potyczki, wywrotki, kuksańce, trzaski pierdolniętych drzwi. A pani psycholog powiedziałaby: - Dzieci są takie biedne! No są, kurwa! Ale Dardziński nie napisał broszury dla kilku fundacji. Popełnił nowelę dla każdego, nie dla wybranych. Każdy z nas ma inne zdanie…


Do tytułu, z premedytacją, dałem zapożyczenie z książki. Bo „techniczne usterki” w tej książce się nie zdarzają, a spłycenie dramatu, jaki przeżywają osoby narracji, pokazuje dokładnie, że życie do literatury czasami nie przystaje. Jednak autor to widzi. Kpi z tego. Opisuje. Drażni nas i samego siebie. To jest siła opowiadania. Siła bezsilności.

Żeby pisać takie teksty, nie można być młodzieńcem. Bo sztuczność wylezie natychmiast. A jednak Dardziński czasami zachowuje się jak chłystek. Popisuje się, gdzie jest to zbędne, a wręcz wredne.

Summa summarum? Przez wiele lat mojej pracy dziennikarskiej, redaktorskiej – zawsze powtarzałem, że trudniej napisać krótki tekst, niż epopeję. Mimo takiej uwagi, wypatruję kolejnej – dużej (!) - książki Piotra Dardzińskiego.

7,5/10

popularne