Szalona panna młoda
Szmuc, Felicia Berliner.
Tłumaczenie Tomasz Wyżyński. Wydawnictwo Echa, Warszawa
2023.
7,5/10
Czy dramat, który kończy się weselem to
komedia, czy tragedia?
Intryga, a może jednak ukazanie, pokazanie
niezrozumienia i zagubienia 19-letniej kobiety...?
„Za lustrem
pytań kryją się kolejne pytania, a później następne".
Jedno
jest pewne: ta książka nie jest manipulacją. To zarys, obrys
życia Rajzli.
„Ogród reguł i zakazów, ogród pełen
niewytyczonych ścieżek".
Grzech
zaniechania? Odkładałem to czytanie przez wiele miesięcy.
Niewytłumaczalne. To fabuła dobrze skrojona z niebywałym
przekładem.
„Szmuc” to jak Most Brookliński.
Skok w
głębię. Wahania samotności i poszukiwania akceptacji.
„Wznoszę
oczy ku górom, skąd nadejdzie pomoc”.
Psalm to krzyk serca.
Na
świecie czeka porno. Haszem też czeka. Zawsze.
Bezwstydne myśli
i uczynki. Tajemnice, które poznała terapeutka i młodsza siostra.
Dziadek, który czyta sny i ta nocna, skrywana pornografia i cały
wachlarz zakazów i nakazów w ortodoksyjnej, chasydzkiej
rodzinie.
Rajzla — kobieta w skorupie. I psychoterapia jak
w „Kompleksie Portnoya".
„Terapeutka, obracająca
pióro i pewna, że robi coś dobrego, kojarzy się Rajzli z
rabinem, który unosi kciuk i podaje doskonale pasujący cytat z
Tory, by uzasadnić swoją tezę".
W tej fabule teza goni
tezę. Sprzeczności i wyobrażenia.
Improwizowane randki pod
bacznym okiem rodziców, a potem (po wymuszonej zgodzie ojca) w
zatłoczonych miejscach publicznych. Teatr pod kołdrą... I
przerwane studia i wódka, zioło, plaża, odkryte piersi. Pierwszy
bierny seks na żywo. Pozory wolności. Krótkotrwałe znajomości.
Kompleksy, poczucie winy, wstyd. Ułuda szczęścia w świecie
spisanych, wypowiadanych błogosławieństw. Ułuda zbliżeń, bo
znów film za filmem z wyłączonym dźwiękiem. Ciąg
pornograficznych, przedmiotowych wynaturzeń.
„Te same ruchy, te
same dźwięki, te same wyrazy twarzy, które po każdym powtórzeniu
wydają się coraz bardziej fałszywe".
I „zrozumiała,
że seks jest udawany, a przynajmniej przyjemność. Odegrany dla
publiczności".
Czy w realu, w małżeństwie jest inaczej,
jednakowoż podobnie? Wszechogarniająca bylejakość. Wieczna gra
pozorów?
Konstrukcja tekstu jest przewidywalna, wręcz
uczniowska, a jednak to żaden zarzut. To konsekwencja warta tych
kilku godzin, które poświęciłem na przeczytanie powieści.
Dom.
Uczelnia. Terapia. Praca. Kompulsywne oglądanie pornosów. Próba
ucieczki i powrót do matki, siostry, braci.
Felicia Berliner
pisze z wątroby, z trzewi. Nie obwija niczego w sztuczne sreberka.
Ta historia jest szczera, a skoro tak, to i wiarygodna. To siła tej
narracji.
„Szmuc” to debiut powieściowy Berliner. Jeśli tak
dobrze się zaczyna, to warto czekać na kolejne fabuły.
Opis
wyboru peruk, które są potrzebne tuż po ślubie, bo żywe włosy
zgoli matka. Zakupy rozpisane jak wyprawa do sklepu spożywczego. To
jest gruboskórne i bez serca, jednakże literacko pobudzające.
Sala
luster, krzywych zwierciadeł. Pantomina młodej kobiety, która,
zanim dojrzała już ma rodzić dzieci. Dużo, wiele. Nawet
dziesięcioro.
Logika średniowiecza, czy szacunek dla chasydzkiej
tradycji?
Każda odpowiedź jest zgubna, bałamutna. Brutalna.
A
jednak jak zdefiniować opowieść spisana i opartą o wulgaryzmy
pornografii? Czy pisarka zachowała proporcje między tym, co
wewnątrz i na zewnątrz? Osiągnęła cel. Pokazała cierpienie, ale
użyte instrumenty literackie w pewnym momencie irytują, drażnią.
Dlatego skróciłbym opowieść lub wrócił (wcześniej) do wątku
znajomości głównej bohaterki z innymi studentami. Incydent, który
przecież ma wpływ na akcję!
Bo pożegnanie z Sam jest jakby
wciśnięte, upchane w narracje. „Ich przyjaźń zostaje
przypieczętowana cukrem i stabilizatorami, kakao i kawałkami
migdałów. Kleistą pianką”.
Chociaż 200 dolarów podarowane
przez Rajzel, na usunięcie tatuażu, ma swoją symbolikę, ale
chciałoby się więcej takich zaskoczeń.
I dostałem, czego
chciałem, bo finał finałów, czyli rozdział „Koniec randek”
jest napisany zeyer gut.
Jest ślub, wesele i tajemnica
uzależnienia, która ma uczynić bohaterkę wolną, niezależną i
świadomą swoich słabości. Ukryty, schowany smartfon.
Mojsze stał
się mężem, Rajzla żoną. To niewątpliwie zmiana zmian,
a poza tym nic nowego. Rajzla będzie szła drogą, którą
sama wybrała.
Mazzal tow, Mazzal tow, Mazzal tow!
Postscriptum:
- Nie pomijacie „słowniczka”, który jest nie tylko
uzupełnieniem fabuły, ale jej bardzo ważną częścią!