Zapobiegliwość pszczoły


PRAWIE NIC. Józef Czapski. Biografia malarza - Eric Karpeles, 570 stron. Przełożył: Marek Fedyszak (Noi Sur Blanc, 2019) 

Można tę książkę postawić na półce i zaglądać do niej w chwilach zwątpienia lub szalonego podniecenia. W obu skrajnych stanach samo jej trzymanie w dłoniach pomaga. Nie ciężar rzeczywisty, ale (po)waga dzieła onieśmiela.
Czytałem tę książkę przez kilka miesięcy. Nie zdarzają mi się zbyt często takie dłużyzny, ale ani nie chcę się usprawiedliwiać, ani tłumaczyć. Wyjaśnię tylko, że nie mogę szczerze wyznać, że jestem "po lekturze". To książka, której nie da się przeczytać raz, na raz. To tom, który powinien towarzyszyć  ludziom, których wciąż interesuje życie i jego ogrom możliwości.

Eric Karpeles, amerykański malarz i pisarz zaczyna swoje pisanie od wyjaśnienia. Wieczór, ogień w kominku, wino i lektura. Lektura szkiców Józefa Czapskiego. Obu twórców połączył Marceli Proust. 
Józef Czapski swoją fascynację francuskim pisarzem datuje na lata dwudzieste ubiegłego wieku. Jego tekst zatytułowany po prostu "Marceli Proust" ukazał się w Paryżu w 1928 roku. Ale szkic, który przeczytał autor jego biografii, to późniejsza kompilacja jego wykładów dla współwięźniów w sowieckich łagrach (szczegółowych wykładów tworzonych z pamięci!!!). Już nawet to tło powinno zafascynować średnio inteligentnego człowieka... Ale życie Czapskiego to ciągłe pasmo odniesień do literatury, filozofii, polityki i oczywiście malarstwa. 

"Prawie nic" w drugim członie tytułu ma rozwinięcie, że jest to biografia malarza. To fałsz. Bo Czapski niewątpliwie był niezwykłym malarzem, ale był to przede wszystkim zapracowanym erudytą. I żeby to zrozumieć - lekturę omawianej książki - wspomagałem czytaniem uzupełniającym. I uważam, że aby być uczciwym i sytym, tak właśnie należy uczynić. Łatwiej wówczas pojąć fenomen Czapskiego.
Wspomagałem się książkami "Patrząc. Esej": Józef Czapski (Znak, Kraków 1996) oraz (ze względu na francuskie odniesienia i postać Kota Jeleńskiego) - "Gattora. Życie Leonor Fini": Dorota Hartwich (Iskry, Warszawa 2018). 

Właśnie - jeśli miałbym poszukiwać porównań do stylu napisania biografii Czapskiego, to najbliżej jej do pracy Hartwich. Na drugim biegunie (dla kontrastu) stawiam hermetyczne, ale doskonałe przestawienie postaci Jarosława Iwaszkiewicza ( Inne Życie, Radosław Romianiuk) - o czym pisałem w ubiegłym roku tu, na blogu. 
Karprles podobnie jak znawczyni życia Leonor Fini - przedstawia fakty, ale w formie opowieści. To beletrystyczna przygoda, która z czasem niesie znamiona powieści biograficznej. Mamy setki odnośników, przywołań, materiałów źródłowych - czyli pełen profesjonalizm - ale jest też lekkość i wyraźny szacunek wobec głównego bohatera. Szacunek, który zdaje się, że można nazwać wręcz zakochaniem.
Podobno kompleksowa i detaliczna biografia Czapskiego przysparza mu nowych fanów na całym świecie. Mają świadczyć o tym cytaty z obwoluty. Można je uznać za autopromocyjny chwyt wydawnictwa. Jednak- nie! Poczytałem, pogrzebałem w sieci - i naprawdę znalazłem sporo odnośników (linki znajdziecie po prostu po wpisaniu nazwisk Czapski i Karpeles) do tekstów o polskim malarzu. A przyczynkiem do ich powstania była właśnie książka "Prawie nic".
W tym zachwycie jest jednak jedno duże - "ale". Otóż Czapski w Polsce, to nadal postać "dla wybranych". Czy dzieje się tak dlatego, że w Peerelu artysta był na indeksie, czy to, że wcześniej portret Józefa Czapskiego nakreślił jedynie Wojciech Karpiński (Zeszyty Literackie, 2007)? 
Ostatnio na Facebooku pod postem, promującym książkę "Prawie nic" pojawił się głos, że próby organizacji spotkań poświęconych twórczości Czapskiego, nie cieszą się zbyt wielką frekwencją. Może to świadczyć o lichej organizacji, ale zdaje się, że problemem jest brak edukacji. Przy takich Osobowościach - jak Czapski - wychodzi brak powszechnego oczytania. Ci, którzy już decydują się na wizytę w księgarni i kupno książek, wybierają np. tandetne sagi Remigiusza Mroza (wiem, bo czytałem) i robią to teraz, gdy mogą sięgnąć po niebywałą relację życia człowieka Instytucji.

Nie wiem co robi na mnie - w jego życiu - największe wrażenie - wrażliwość czy wszechstronność? Niewątpliwie ten wysoki, szczupły mężczyzna nigdy nie przestał szukać. Był otwarty na innych, ale na pewno był indywidualistą, skupiającym się na szczegółach - co podkreśla autor jego biografii. Ale nie tylko on.
"Czapski przyglądał się światu i postrzegał go w charakterystyczny sposób. Pośród szerszego kontekstu skupiał wzrok na drobnym detalu. Coś leży na ulicy, pukiel czyichś włosów wystaje zza okna… – inspirowały go podobne sceny. Fragmentaryczny obraz, ułamek ludzkiego losu. Ta swoista percepcja i perspektywa to jego znaki rozpoznawcze." - pisze na stronie "Niezła sztuka", Karolina Nos - Cybelius. I nie sposób nie zgodzić się tymi słowami. 

Nie mamy do czynienia jedynie z malarzem i krytykiem literackim. Czapski, to także żołnierz, pacyfista (sic!), dyplomata, pisarz. I w książce Karpeles"a są zachowane proporcje w opowieści o (niemal chyba:)) wszystkich etapach życia. I wtedy - gdy ta lektura tak bardzo fascynuje - warto przerwać czytanie i na głos "słuchać" rozdziałów z esejów Czapskiego (Zwłaszcza polecam dwa teksty: "Rewolucja Cezanne'a oraz O Cezannie i świadomości malarskiej"). On rozkoszuje się życiem innych, a sam stworzył życie niepowtarzalne. Przeżył "coś" co trudne do wyobrażenia, co raczej zdaje się być filmowym wymysłem, fotograficznym projektem. Ale- nie to! To prawda, Czapski tego wszystkiego doświadczył - a Karpeles z mozołem opisał. I tu kolejne zdarzenie metafizyczne - malarz poświęcił kawałek swojego życia biografii innego malarza. Zrobił to świadomie, z fascynacją, ale nie na kolanach.
Nawet dla takich laików jak ja - opowieść o malarstwie - nie jest zagmatwanym przewodnikiem, lecz lapidarnym, zrozumiałym szkicem.

I jeszcze słowo o warstwie edytorskiej. Tom jest wzbogacony o reprodukcje obrazów artysty. Mamy też komplet rysunków, fotografii, kopii (cytowanych) listów. Całość najwyższej próby, z doskonałym literackim tłumaczeniem Marka Fedyszaka. 

(Tytuł mojego tekstu zaczerpnąłem z eseju Czapskiego; słowa te przypisuje się Marcelowi Proustowi) 

Nota: 10/10 

Obok okładki - reprodukcja Autoportretu (1951), Józef Czapski 


popularne