Pudełko złych uczynków


Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie - Jacek Leociak, 200 stron. (Wydawnictwo Czarne, 2018) 

Wypadałoby polecić tę książkę ludziom Kościoła i tym, którzy obecnie rządzą Polską. Ale moje polecenie nie stanowi żadnego argumentu. Zresztą dla wielu hierarchów "jeśli fakty nie są po naszej stronie", to zapewne jest to "zmyślenie, przeinaczenie" wrogów Kościoła.  
Ośmielam się ranić uczucia? Czyje? Hipokrytów i konformistów?!
Książka Jacka Leociaka nie jest łatwą lekturą, ale i temat, którego podjął się autor do błahych nie należy.
Myli się ten, kto sądzi, że mamy do czynienia z kolejnym naukowcem, który idzie śladami Jana Tomasza Grossa, który bezceremonialnie pastwi się nad polskimi grzechami, nad naszym narodowym antysemityzmem.
Jacek Leociak, który nie od wczoraj zajmuje się opisami Zagłady, nie relacjonuje tylko naszych - nadwiślańskich słabości. On pisze wprost o opacznie pojmowanym "miłosierdziu bożym" i to na przestrzeni wieków, a nie tylko ostatniego stulecia. 

Autor, niemal na początku, utworu - napomina, że "wyciąga z pudełka po butach" fiszki z zapisanymi przykładami niegodziwości. Zastrzega, też,  że skoro to jest jego pudełko, to będzie pisał z tezą i pod tezę. I to wyjaśnienie - nawet jeśli pada w formie anegdoty - jest potrzebne, bo to prawda, że książka aż razi od subiektywizmu. I tak, jak nie lubię takiego stawiania sprawy (vide: Bikont - Sendlerowa, Domosławski - Kapuściński), to tym razem, dałem się przekonać autorowi. Postanowiłem wysłuchać, co więcej: wsłuchać się w jego historyczne relacje.
Zdawałoby się, że pogląd, że dokumenty Kościoła katolickiego z średniowiecza (ale także wcześniejsze i późniejsze) pasują tak bardzo do polityki eksterminacji Żydów, prowadzonej przez hitlerowskie Niemcy, jest nadużyciem. A jednak. Jacek Leociak nawet specjalnie się nie trudząc zestawia te da światy, a obraz tego połączenia, jest porażający, przerażający.
Inną mocno podejmowaną przez historyka sprawą jest socjologia tłumu. Polskiego społeczeństwa, które w międzywojniu, zdawało się nie mieć większych problemów, jak bliskość ich sąsiadów pochodzenia żydowskiego. Ta - bo inaczej nie można tego określić - podła nienawiść nie była w żadne sposób tłumiona przez księży. Co więcej - przez wielu z nich była pogłębiana i podsycana. A to prowadziło do czynów fatalnych. Denuncjacji, morderstw, kradzieży (cały dekalog można by zacytować). Jacek Leociak - może zbyt skromnie - ale pokazuje jednak, że nie wszyscy byli źli i podli. Ale uświadamia nam to, o czym wielu chciałoby zapomnieć, że my jako naród (katolicki) zachowywaliśmy się przez ostatnie stulecie, grzesząc i swoimi uczynkami obrażając Boga, na którego wciąż (nadal) się powoływaliśmy.

Młyny boże mielą być może powoli, ale (chyba) sprawiedliwe. Każdy zły uczynek takim właśnie  pozostanie, nawet jeśli znaleźli się piewcy księży i polityków "żydo-żerców" i zaczęli fałszować, zamazywać historię. Nie ukrywam, że w tym kontekście duże wrażenie zrobiła na mnie biografia duchownego, który współtworzył "Tygodnik Powszechny". Piękne słowa nie wymażą podłości. A dobrzy historycy, wcale nie muszą udawać żądnych krwi lustratorów; wystarczy, że napiszą prawdę - nawet jeśli subiektywną - ale jednak prawdę. Tak właśnie czyni Jacek Leociak. 

Ze względu na odniesienia geopolityczne w "Młynach bożych", doradzam uzupełnienie tej gorzkiej lektury - o książkę: "Polskie Państwo Podziemne w Żydzi w czasie II wojny światowej" (PWN, Warszawa 2018). Joshua D. Zimmerman wnikliwie i chłodnym okiem opisuje zachowania polskiej sceny politycznej między 1918 i 1939 rokiem, i co oczywiste - w czasie samej wojny. Wiadomo, że wpływ Kościoła i poszczególnych duchownych na politykę był wówczas zasadniczy, dlatego sięgnięcie po to opracowanie uważam za zasadne.
Porównując z pracą profesora Leociaka, Zimmerman nie pozwala sobie na gorzki cynizm i ciągły - chociaż zrozumiały - żal.
Mam do autora "Młynów" tylko jedno zastrzeżenie - a mianowicie: nie pojmuję literackiego bałaganu, a taki odczułem czytając tę książkę. Rozumiem, że spisywanie z fiszek, to rzecz pracochłonna, ale powinna jednak wymagać większej dyscypliny, z całym szacunkiem dla wkładu pracy włożonego w przygotowanie tej opowieści-skargi. 

Nota: 8/10
Obok okładki - zdjęcie profesora Jacka Leociaka - autor: Mikołaj Starzyński (ze strony Centrum Badań na Zagłada Żydów).




popularne