Ale Meksyk!
Parabole milczenia. Eduardo Antonio Parra. Przełożył i posłowiem opatrzył Tomasz Pindel. Wydawnictwo Officyna. Łódź, 2022.
PARABOLA to przypowieść, to także porównanie (do
czego?!). To moralny dyskurs. To symboliczne malowidło.
„Parabole
milczenia” są zestawem opowiadań, w których czynności i
szczegóły odgrywają niebagatelną rolę. Rola czasowników
sprowadzona do czarnej magii.
Kłębowisko myśli.
Gonitwa wyobrażeń.
Czy kochanka opłakująca śmierć
żonatego mężczyzny naprawdę zamienia się w widmo? A może to
wszystko dzieje się tylko i aż w głowie? Czytelnika, czy
bohaterki?
Czy pragnący zemsty człowiek potrafi racjonalnie
myśleć?
A czy torsje bydlaka należy zatrzymać, by uratować
(jego) życie? A może należy zwolnić, nacieszyć się chwilą;
piosenką w radiu, widokiem mieszkania, które nagle „zrobiło się
spokojne”?
„Parabole milczenia”, trzeci tom opowiadań Eduarda Antonia Parry, to książka brawurowo przetłumaczona. Zaczyna się tak mocno, że byłem wstrząśnięty własnym gapiostwem.
Dlaczego
czytam książkę dopiero teraz? A ponadto: pierwszy tekst jest
wszędobylski. O zemście, o miłości, o doświadczeniach, o
przemilczeniu, o zakłamaniu, o półprawdach… Moja
litania
jest przydługą listą życzeń i napomnień…
Ale to nie
wszystko, bo:
„Dziewięć opowiadań. Dziewięć historii.
Dziewięć skoków w głęboki Meksyk”.
Budulcem całości
jest (oczywiście) mistrzowska forma pisarza i tłumacza, ale jest
coś o wiele ważniejszego. Nie może to nam umknąć.
To
brak obawy, to brak lęku, że rozpisanie nowel „do spodu”, gdzie
każdy szczegół ma zasadnicze znaczenie, że takie pisanie będzie
przegadane! Bo nie jest.
Czytelnik zostaje zmuszony do
koncentracji. Niech „te bierki” są rozsypane. „Bawmy się”!
Składajmy, układajmy. Wyciągajmy każdą bierkę pełni uwagi i
miejmy „radość” z tej „zabawy”.
Zabawa – radość.
Jak można w ogóle używać tych
(takich)
słów przy tej
lekturze, która jest pełna okrucieństwa, bólu, cierpienia i
rozczłonkowanej miłości?!
Dlatego, że „Parabole milczenia”
są pełne paradoksów, niektóre słowa „zaciągam w cudzysłów”.
Bo z jednej strony przeżyłem ucztę literacką i byłem
uczestnikiem biesiady, a z drugiej strony (tej zasadniczej) jestem
przepełniony smutkiem.
Ta lektura to maligna. W gorączce
czytałem, z pasją czytałem, wzburzony chłonąłem słowa,
entuzjazm walczył z namiętnościami.
PORUSZENIE, histeria,
żar, pożądanie. Afekt.
***
Mężczyzna
czatujący w ciemności, by dokonać zemsty. Grupa biedaków, którzy
postanawiają zająć kawałek pustyni. Piękna prostytutka, którą
zarazem kocha i nienawidzi całe miasto. Drobny handlarz narkotyków
szukający wsparcia u tajemniczych świętych. Kobieta zagubiona na
cmentarzu w burzliwą noc po Dniu Zmarłych.
Role głównych
bohaterów obsadza Eduardo Antonio Parra zwykłymi ludźmi:
to prości rolnicy i robotnicy, ofiary przemocy, ale też
kryminaliści i członkowie półświatka. W ich losach przegląda
się rzeczywistość Meksyku początku XXI wieku, kraju, który
kapituluje wobec wszechobecnych karteli i korupcji. Ale to
nie sensacje rodem z pierwszych stron gazet wypełniają te
opowieści, tylko historie jednostek, które czasem walczą o
godność, a czasem już tylko o przetrwanie.
To proza
skonstruowana z mistrzowską precyzją, oszczędna, celna, która
potrafi przybrać tony liryczne, lecz bywa też lapidarnie oschła, a
niekiedy staje się wręcz hipnotyczna. Parra nawiązuje do
wielkich twórców literatury meksykańskiej – jak choćby Carlosa
Fuentesa czy Juana Rulfo – pozostając zarazem twórcą
na wskroś współczesnym.
***
Parra stworzył
prozę, w której furia myśli jest rozczłonkowana na czynniki
pierwsze. Na cząstki elementarne.
Fizyka smutku.
„Jeśli
człowiek odpowiednio się postara, aby wyglądać na normalnego,
zaoszczędzi sporo czasu, w którym spokojnie będzie taki, jaki chce
być. (Georgi Gospodinow)
Z jednej strony Gospodinow ma
rację, ale Parra idzie dalej. Bo pokazuje, ukazuje, że
człowiecze starania to za mało. Gdy miłość i namiętność wisi
w powietrzu, to wszystko się wali. Żadne formułki się nie
zgadzają.
„Zaakceptować ideologię ciągłej zmiany to
zaakceptować fakt, że życie człowieka jest zredukowane do jego
indywidualnej egzystencji i że przeszłe i przyszłe pokolenia nic
dla niego nie znaczą”. (Michel Houellebecq)
Tak,
francuski pisarz ma rację; jednakże Parra idzie dalej,
pisze mocniej. Robi człowiekowi emocjonalną, uczuciową
transfuzję.
Miłość i śmierć i przemoc. I
elektryczność emocji. I wariacja umysłu. I
„Powinnością
wszystkich rzeczy jest dawanie szczęścia. Jeśli go nie dają, są
bezużyteczne albo i szkodliwe”. (Jorge Luis Borges)
RZECZY w
„Parabolach” szaleją. Są lustrem. Gadają i razem ze
zwierzętami racjonalnie wypełniają przestrzeń.
Czynności!
Na tym się skupcie. Czasowniki we wszelakim użyciu. Dawanie
szczęścia zawsze jest tymczasowym stanem.
Czytajcie!
9/10