Być. Przed. Po. Ale. Bo. Więc…
Golem.
Maciej Płaza. Wydawnictwo W. A. B. , Warszawa
2021. Archipelagi. 316 stron.
TAK!
Czuję tremę. Pierwszy raz – od niepamiętnych czasów – wibruje
we mnie zawstydzenie. Bo cokolwiek napiszę, będzie to
jarmarczne. Wobec „Golema” książki doskonałej,
jestem bezbronny.
Kto
w ogóle tak pisze jak Maciej Płaza?
Ten
język! Abstrakcyjna perspektywa a może historiozoficzne ujęcie
prawdy?
Bo
miasteczko, a raczej wieś; konflikt młynarza z rzeźnikiem, w tle
pogromy w Kiszyniowie, Kijowie.
Na
wierzchu statystyka: W latach 1881–1884 doszło do około 250
pogromów i ekscesów, zaś w
okresie 1903–1906 pogromy Żydów popełniono w 64 miastach i 626
miasteczkach oraz wsiach (Pogromy Żydów w Imperium Rosyjskim).
-
Kim jest Rafael? Mesjaszem, potomkiem anioła? Co robi tu i teraz? Co
robił tam? W podolskim miasteczku Liściska?
Dlaczego
tam?
Dlaczego
zdecydowano się na przywołanie Golema?
Labirynt
losu jak u Juliana
Stryjkowskiego!
Paradoks i topika judajska?!
TAK!
„Golem” stał się właśnie jedną z moich najważniejszych
książek. Nie wiem, jak to się stało, ale tego nie da się
cofnąć!
Powieść
o tragiczności losu.
To
nie jest tylko przekaz metafizyczny. To transmisja ludzkich i boskich
artefaktów. Transmisja… na żywo!
Zatem
kim jest skryba?! Narrator?
Książka
została nominowana do tegorocznej Nagrody Literackiej „Nike”.
Nie wiem, czy wygra, ale cieszę się, że została zauważona. Na
„Golema” czeka
też Nagroda Literacka m.st. Warszawy i pewnie sto innych.
Ale przede
wszystkim powinna znaleźć Czytelników, którzy będą (gwarantuję)
zachwyceni i z niedowierzaniem uznają, że z
polską
literaturą wcale nie jest źle, skoro powstają takie
PERŁY!
Wczoraj
ponownie przeczytałem ostatnie siedemdziesiąt stron „Golema”.
Musiałem. Chciałem. To była moja powinność.
To
dzieje się wtedy, gdy „Rafael przestraszył się, że nie zdąży”.
Wówczas Golem – gliniany stwór – broni miejscową społeczność
żydowską przed pogromem.
A
potem:
„Jakiś
niemłody, chudy Żyd, chyba bednarz Mincer, krztusił się
straszliwie. Rafael czuł w jego ciele słabnący bulgot krwi,
ostatnie uderzenia dławiącego się serca. Skopano go po żebrach,
po plecach, po twarzy. Rafael przyłożył ręce do jego ran.
I
zobacz, usłyszał, nie, nie tylko usłyszał, chyba też zaśpiewał,
zawtórował głosowi rozbrzmiewającemu w głowie, zaśpiewał chyba
wraz z nim, bo zdążył ujrzeć, jak Żyd, cofnięty z progu
śmierci, rozwiera sklejone krwią oko i w tym oku, choć jeszcze
półprzytomnym, błysnęło zdumienie, chyba więc naprawdę
zaśpiewał razem z ciemnym przewodnikiem, poprosił Najwyższego
słowami psalmu: I zobacz, czy zgubnej drogi nie obrałem, a prowadź
mnie po drodze wieczności”.
Jest
jeszcze jedna ważna postać tej narracji, której nie możecie
przegapić. To kobieta. Podwójna wdowa. Szira.
Zresztą
każde czytanie będzie różniło się od mojego. Może inni wybiorą
inne historie, innych bohaterów (Jakow, młynarz, rzeźnik)?! Nie
zmieni to jednak oblicza całości.
Zniewolenie,
zagubienie, poszukiwanie.
Pedanteria
języka, którego używa Maciej Płaza, zniewala. I nie chodzi tylko
o cytowanie świętych pism, szukanie OCZEKIWANEGO. Tu wszystko
pasuje do wszystkiego.
Rafael
jest światłem, które niektórych oślepia. On sam nie pojmuje
istoty rzeczy i transcendencji. Rafael przejmujący na siebie (i do
siebie) zło świata. Wielki ludzki Golem. Przygłuchy, utykający.
Jak w kimś takim
dostrzec Mesjasza?
Najwyżej
znachora lub zaklinacza złych czasów. On
nie mówi, łapami macha. On jest przygłuchy, a słyszy każdy
szmer. No jak to tak?!
Czytając
„Golema”, słuchałem
płyt Maxa Richtera.
Jest korelacja. Jest anatomia strachu. Ciągłej niepewności.
Resentyment jako źródło lęku. Tragedia wyrażona klasyczną
figurą opowieści o ludziach na granicy szaleństwa.
Bo:
„Lęk,
strach, niepokój są emocjami najbardziej pobudzającymi i
kształtującymi nie tylko osobowość, ale i wyobraźnię
człowieka”.
Proste
tylko pozornie. Bo kunszt pisarski Macieja Płazy powoduje, że
chcemy W TYM uczestniczyć. Odczuwamy solidarność
trwogi.
Dopasowywałem
muzykę do poszczególnych wydarzeń i zdarzeń. Wciąż czułem, że
to naczynia połączone. Że filmowość powieści mnie
p o ż e r a.
Sfera
żydowskiego sacrum jest ważnym elementem tej fabuły. Jednak jest
coś ważniejszego, istotniejszego. To coś to uwikłanie.
Uwikłanie
w nieszczęście. W tej powieści NIKT nie jest szczęśliwy. Nawet
na moment. Nawet wtedy, gdy dokonują się cuda.
Uwikłanie
w przeznaczenie, naznaczenie, napiętnowanie.
Nawet
ateista pochyli się nad tą narracją, bo porazi go
to
zaplątanie. Ten rwetes, ten rejwach!
Przywodzi
mi to na myśl pozorny spokój „Austerii”.
Książki i genialnego filmu, gdzie wszystko jest grą, tylko strach
jest niemoralnie rzeczywisty!
Wielopłaszczyznowe
pisanie Macieja Płazy ma tylko jedną wadę… Nie można się TUTAJ
do niczego przyczepić!
Fabuła
poddana perturbacji jest ogarnięta i zgarnięta. Przemyślana i
wycyzelowana.
Selekcja
scen, ludzkich charakterów, historycznego tła, religijnych mitów.
Wytatuowane jest to przez wytrawnego tatuażystę.
Akcja
„Austerii” Juliana Stryjkowskiego rozgrywa się w ciągu jednej
doby. U Płazy trwa to trochę dłużej. Ale i
tak wszystko widzimy niczym w soczewce.
Każdy
detal. Każdy atom.
Bo:
„Kiedy
w świecie dokonuje się wielka przemiana, ten sam proces przebiega w
świadomości człowieka”.
Grzechem
zaniechania byłoby, gdybym się sięgał w tym pisaniu, czytaniu; w
tym odbiorze do twórczości wielkiego pisarza, którym na pewno jest
Isaac Bashevis Singer.
Nie
chodzi tylko o czas, w którym tworzył, w jakim robił to języku i
skąd się wywodził. Symbioza jest głębsza. Otóż pisał on także
o demonach, o pokusach. O świecie miasteczek i
o granicy jaźni.
STOP! Ale o
czym jest „Golem”?!
W
podolskim miasteczku Liściska pojawia
się przybłęda. Niby cadyk, ale gdzie mu tam do mężów uczonych w
piśmie. Przygłuchy, przedziwny. Reb Gerszon nadaje mu imię Rafael.
Nagle okazuje, że ten ktoś znikąd ma w sobie siłę. Leczy.
Uzdrawia. Słucha opowieści. Dowiaduje się wiele.
Uczestniczy niczym duch,
w wydarzeniach krwawych i magicznych. W tle narasta zagrożenie. Z
pojedynczego konfliktu goja z Żydem, dochodzi do pogromu.
Dochodzi
też do przywołania Golema.
Wystarczy!
Reszty dowiecie się sami!
Lektura
ta pozwoli na uświadomienie zwykłemu, nieprofesjonalnemu
czytelnikowi, że dzieją się, działy i dziać będą RZECZY, które
wykraczają poza racjonalną zasadę „szkiełka i
oka”.
10/10
*Zdjęcie
pisarza
-
https://instytutksiazki.pl/pl/aktualnosci,2,nocny-stolik-57-maciej-plaza-gdy-najdzie-mnie-silna-ochota-na-jakas-literature-wsiakam-w-nia-na-cale-miesiace,6156.html