„To już skończone. Żegnaj.”
A jeśli ja już nie żyję? Krzysztof Budziakowski. Wydawnictwo Austeria, Kraków, Budapeszt, Syrakuzy 2025
8,5/10
Są oficyny, które nigdy mnie nie zawodzą. Gdy dostrzegam logo np. Austerii, to już dalsze przemyślenia są proste: będzie dobrze. I jest dobrze. Tom poezji „A jeśli ja już nie żyję?” to obraz smutku, żałoby, śmierci. A jednak czyta to się z przejęciem, każda głoska pasuje do następnej. Żyje!
Krzysztof Budziakowski stworzył pewnego rodzaju dziennik intymny, dlatego czytanie porusza i wzrusza.
Zaczyna się od zwierzenia, od podzielenia się snem, stanem niewyjaśnionym:
„Sen
Leżąc w ciepłej trawie,
zanurzam twarz
jak w owczej wełnie,
Wdycham zieleń
łaskoczącą wilgocią.
Skaczący obok kos przygląda mi się
przekrzywiający żółty dziób
Czy umie się dziwić?
A przecież nie wie,
że ciemna woda nocy
porywa w ułamku sekundy.
Przez chwilę, w nas obu,
pojawia się
ukryta uważność snu.
zmartwychwstanie.
➡️
➡️Krzysztof Budziakowski stworzył pewnego rodzaju dziennik intymny, dlatego czytanie porusza i wzrusza.
Zaczyna się od zwierzenia, od podzielenia się snem, stanem niewyjaśnionym:
„Sen
Leżąc w ciepłej trawie,
zanurzam twarz
jak w owczej wełnie,
Wdycham zieleń
łaskoczącą wilgocią.
Skaczący obok kos przygląda mi się
przekrzywiający żółty dziób
Czy umie się dziwić?
A przecież nie wie,
że ciemna woda nocy
porywa w ułamku sekundy.
Przez chwilę, w nas obu,
pojawia się
ukryta uważność snu.
➡️Zacznijmy od „uważności snu”, w której jest tak wiele skrajności, bo „zanurzam twarz w owczej wełnie”, a zaraz potem jest „łaskocząca wilgoć'”. To nie pasuje do rzeczywistości, to sprawdza się w śnie, zwłaszcza że pojawia się „skaczący kos”. I czemu się tu dziwić, gdy kolejne wiersze bolą, pieką, drapią i swędzą. Umierają i ożywiają. Poetyckie zmartwychwstanie.
➡️Krzysztof Budziakowski urodził się w Krakowie w 1958 roku.
Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim.
W latach 1980 -1989 organizował wydawanie książek i czasopism poza zasięgiem cenzury.
Inicjator wielu działań społecznych i filantropijnych.
Publikuje szkice i utwory poetyckie m.in. w „Arcanach”, „Toposie”, „Wyspie” i „Rzeczpospolitej”, a także w autorskich zbiorach "Choć nasze łodzie przeciekają… notatki lipnickie" oraz "My, polani i inne szkice". Inicjator i redaktor tomu "Po co nam Polska? i inne pytania".
➡️Krzysztof Budziakowski pisze wierszem, ale wcale nie są to liryki. To eseje, to rozprawa bolesna, ciężka. To osobiste rozliczenie się ze śmiercią. To indywidualny spór z życiem. Asortyment bólu.
Oto kilka kluczowych aspektów, które pojawiają się w analizach tego tomu:
* Tematyka: Książka porusza trudne tematy, takie jak śmierć, żałoba, strata, przemijanie.
* Styl: Styl autora jest szczery, autentyczny, ale momentami pesymistyczny i introspekcyjny.
* Odbiór: Książka może być pomocna dla osób w żałobie, ale może być przytłaczająca dla innych czytelników.
Nie można się dziwić, że tak jest, gdy czyta się na przykład taki utwór:
„Bez końca
To, czym rzucono w ciebie
gdy byłaś dzieckiem
wciąż leci.
Wciąż stoisz w kącie
tłumiąc spazmy płaczu
parząc z bliska, z bardzo
bliska na ścianę
której nie możesz zrozumieć.
Myśli słone, bardzo słone,
zakwitają czarnymi łanami.
Widziałeś:
płynęło jak budyń niebo ciemne,
bez gwiazd
Słyszałeś:
serce pędziło daremne,
huczał nabrzmiewający
czas”.
➡️Wybieram z tego „kawałka” kilka kluczowych słów”: budyń, niebo ciemne bez gwiazd, myśli słone (jak łzy), gdy byłaś dzieckiem.
Eskalacja smutku. Erupcja niemocy. A gdyby „budyń” zastąpić „błotem”. A niebo bez gwiazd rozświetloną choinką. A gdyby serce stanęło, bo pędziło, bo podjęło kolejną nieudaną próbę. I jeszcze te „Myśli słone, bardzo słone”. To literacki łupież pełen niedomówień, pełen moralitetów.
➡️Czy ta książka może być Oto kilka kluczowych aspektów, które pojawiają się w recenzjach:
* Tematyka: Książka porusza trudne tematy, takie jak śmierć, żałoba, strata, przemijanie.
* Styl: Styl autora jest szczery, autentyczny, ale momentami pesymistyczny i introspekcyjny.
* Odbiór: Książka może być pomocna dla osób w żałobie, ale może być przytłaczająca dla innych czytelników? Odważna teza. Dla mnie to dobra poezja, ale napisana dla siebie i grona znajomych.
To, że ukazała się powszechnie jest ekshibicjonizmem.
➡️Autor pisze żwawo i miarowo, a potem Cichosza:
„A później, później
Tylko popiół zimny pozostanie,
szare piórka...”
Skoro smutek, to powinien być wiatr i jest!
„Oto jest wiatr, TEN wiatr
który pamięta wiatraki
dmuchawce
i prochy miast”.
➡️Ale nie wiatr gra tu pierwszoplanowej roli, on jest tylko i aż cieniem, wspomnieniem. Najsilniej docierają do mnie „dmuchawce i prochy miast”.
Zresztą w dalszej części wiersza mowa o Wielkim Ogrodniku i o chmurach, które trzeszczą na niebie. Jest też odwaga buntu i nieskrywana tajemnica. Jaka? To zależy od ciebie, czytelniku. Interpretuj, rozważaj, wymyślaj, domyślaj. Jer Kosiński napisał kiedyś: "wystarczy być". Nasz poeta sięga do siły wyższej, do Wielkiego Ogrodnika.
To nie koniec niedomówień. Oto litania z wiersza „Osaczenie”
Odpamiętać przykre ]:
że były,
wymazane,
zawieruszone,
wyrzucone,
odpuszczone,
zatarte,
przekreślone,
umarłe,
nieprzywoływane,
zapomniane.
Darowane,,
porzucone,
rozgrzeszone,
wyparte,
zapodziane."
➡️Gorzkie żale, bo każde z tych słów ma jeden jedyny rdzeń: żal.
Gorzkie żale są początkiem ceremonii, mszy. A jednak w tych wierszach nie ma początku i końca. Jest przygnębienie ciągłe i wciąż. Chociaż jak pisze poeta: „Dni bardzo różnią się światłem”.
Pisze też, że „błękit ukrywa ruchliwość” lub „Pełne ślepoty jest pragnienie ukojenia jej oczu” i... „nagle przychodzą i skaczą do gardła suki lodu”.
➡️Czysty hysteron-proteron, bo niewielki tom nie odpowiada kolejności wydarzeń. Słownikowo: „Powódź zatopiła miasto, Pękła tama na rzece”. Właśnie tak pisze Krzysztof Budziakowski.
„Oto zioła, które leczą
Na pastwiskach owiec szukających mroku:
lub:
'A przestrzeń, jęcząc,
kurczy się
i skręca jak dżdżownica”
lub
„wtedy wiosna przypłynie błękitem
i zobaczysz, jak spragniony
był jej ciepły, psi język”.
➡️Nie znam poprzednich publikacji autora, ale wiem jedno – jest zmyślny. W każdej sytuacji dobiera właściwe słowa, stwarza krajobraz, który zadaje tytułowe pytanie: „A jeśli ja już nie żyję?”.
„Bo może rany zawsze odpowiadają
naszym upragnionym ciosom”
i
„No właśnie ja pewny nie byłem.
Jakie to piękne i bezradne
że do niczego nie da się powrócić.
No to wpadnę
kiedyś”.
Kiedyś jest żywe i martwe, przyszłe i marzycielskie.
„A co kiedy s było
to nie nasyciło
Ciemność twoich oczu
moja ciemność spotkała.
Jabłonie nad nami kwitły biało
i może mogliśmy paść na kolana
ale się gorzko przerwało”.
Czyli gorzko, czyli kiedyś, teraz ciemność.
@obserwujący
@liderzy wśród fanów
@liniki do tekstu w komentarzach
Nie można się dziwić, że tak jest, gdy czyta się na przykład taki utwór:
„Bez końca
To, czym rzucono w ciebie
gdy byłaś dzieckiem
wciąż leci.
Wciąż stoisz w kącie
tłumiąc spazmy płaczu
parząc z bliska, z bardzo
bliska na ścianę
której nie możesz zrozumieć.
Myśli słone, bardzo słone,
zakwitają czarnymi łanami.
Widziałeś:
płynęło jak budyń niebo ciemne,
bez gwiazd
Słyszałeś:
serce pędziło daremne,
huczał nabrzmiewający
czas”.
Wybieram z tego „kawałka” kilka kluczowych słów”: budyń, niebo ciemne bez gwiazd, myśli słone (jak łzy), gdy byłaś dzieckiem.
Eskalacja smutku. Erupcja niemocy. A gdyby „budyń” zastąpić „błotem”. A niebo bez gwiazd rozświetloną choinką. A gdyby serce stanęło, bo pędziło, bo podjęło kolejną nieudaną próbę. I jeszcze te „Myśli słone, bardzo słone”. To literacki łupież pełen niedomówień, pełen moralitetów.
Czy ta książka może być Oto kilka kluczowych aspektów, które pojawiają się w recenzjach:
* Tematyka: Książka porusza trudne tematy, takie jak śmierć, żałoba, strata, przemijanie.
* Styl: Styl autora jest szczery, autentyczny, ale momentami pesymistyczny i introspekcyjny.
* Odbiór: Książka może być pomocna dla osób w żałobie, ale może być przytłaczająca dla innych czytelników? Odważna teza. Dla mnie to dobra poezja, ale napisana dla siebie i grona znajomych.To, że ukazała się powszechnie jest ekshibicjonizmem.
Autor pisze żwawo i miarowo, a potem Cichosza:
„A później, później
Tylko popiół zimny pozostanie,
szare piórka...”
Skoro smutek, to powinien być wiatr i jest!
„Oto jest wiatr, TEN wiatr
który pamięta wiatraki
dmuchawce
i prochy miast”.
Ale nie wiatr gra tu pierwszoplanowej roli, on jest tylko i aż cieniem, wspomnieniem. Najsilniej docierają do mnie „dmuchawce i prochy miast”.
Zresztą w dalszej części wiersza mowa o Wielkim Ogrodniku i o chmurach, które trzeszczą na niebie. Jest też odwaga buntu i nieskrywana tajemnica. Jaka? To zależy od ciebie, czytelniku. Interpretuj, rozważaj, wymyślaj, domyślaj. Jer Kosiński napisał kiedyś: "wystarczy być". Nasz poeta sięga do siły wyższej, do Wielkiego Ogrodnika.
To nie koniec niedomówień. Oto litania z wiersza „Osaczenie”
Odpamiętać przykre ]:
że były,
wymazane,
zawieruszone,
wyrzucone,
odpuszczone,
zatarte,
przekreślone,
umarłe,
nieprzywoływane,
zapomniane.
Darowane,,
porzucone,
rozgrzeszone,
wyparte,
zapodziane."
Gorzkie żale, bo każde z tych słów ma jeden jedyny rdzeń: żal.
Gorzkie żale są początkiem ceremonii, mszy. A jednak w tych wierszach nie ma początku i końca. Jest przygnębienie ciągłe i wciąż. Chociaż jak pisze poeta: „Dni bardzo różnią się światłem”.
Pisze też, że „błękit ukrywa ruchliwość” lub „Pełne ślepoty jest pragnienie ukojenia jej oczu” i... „nagle przychodzą i skaczą do gardła suki lodu”.
Czysty hysteron-proteron, bo niewielki tom nie odpowiada kolejności wydarzeń. Słownikowo: „Powódź zatopiła miasto, Pękła tama na rzece”. Właśnie tak pisze Krzysztof Budziakowski.
„Oto zioła, które leczą
Na pastwiskach owiec szukających mroku:
lub:
'A przestrzeń, jęcząc,
kurczy się
i skręca jak dżdżownica”
lub
„wtedy wiosna przypłynie błękitem
i zobaczysz, jak spragniony
był jej ciepły, psi język”.
Nie znam poprzednich publikacji autora, ale wiem jedno – jest zmyślny. W każdej sytuacji dobiera właściwe słowa, stwarza krajobraz, który zadaje tytułowe pytanie: „A jeśli ja już nie żyję?”.
„Bo może rany zawsze odpowiadają
naszym upragnionym ciosom”
i
„No właśnie ja pewny nie byłem.
Jakie to piękne i bezradne
że do niczego nie da się powrócić.
No to wpadnę
kiedyś”.
Kiedyś jest żywe i martwe, przyszłe i marzycielskie.
„A co kiedy s było
to nie nasyciło
Ciemność twoich oczu
moja ciemność spotkała.
Jabłonie nad nami kwitły biało
i może mogliśmy paść na kolana
ale się gorzko przerwało”.
Czyli gorzko, czyli kiedyś, teraz ciemność.