Świat świetlików
Ptaki Ameryki. Lorrie Moore, przekład Adam Pluszka. Seria: Opowiadania amerykańskie. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2024.
9/10
A jeśli to prawda, że wszyscy jesteśmy bohaterami czyjegoś snu? A jeśli przestaniemy się śnić, to czy bycie Flemingiem, to zły wybór?
I znowu to zrobili; świetne tłumaczenia szlagierowych tekstów. Lorrie Moore i Adam Pluszka ukazują bezceremonialność życia, dlatego spokojnie można zacytować piosenkę Anny German: Człowieczy los nie jest bajką ani snem/ Człowieczy los jest zwyczajnym szarym dniem/ Człowieczy los niesie z sobą trudy żal I łzy/ Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły.
„32 współczesne opowiadania amerykańskie” wydane przez Iskry w 1973 roku to był i jest hit. Roth, Updike, Miller, Bellow i inni w pierwszym tomie. Wielu wspaniałych pisarzy na 370 stronach. Niby sporo, ale tak naprawdę to zaledwie okruchy z pańskiego stołu.
Wydawnictwo Czarne pod sztandarem: „Opowiadania są gatunkiem narodowym Ameryki, jej rdzeniem, nerwem, pulsem” prawem serii pokazuje nam mistrzowskie gry i zabawy gatunkiem, którego jestem gorącym zwolennikiem.
A teraz jeszcze TO: zbiór opowiadań zdobył Międzynarodową Nagrodą Literacką przyznawaną przez „Irish Times”, otrzymał tytuł Książki Roku w rankingu „New York Timesa” oraz stał się bestsellerem.
O autorce można przeczytać m.in. Lorrie Moore, pisarka znana przede wszystkim z powieści, opowiadań oraz esejów. Jej twórczość charakteryzuje się przenikliwym humorem, wnikliwą analizą emocji oraz skomplikowanymi relacjami.
Trochę to nowomowa, ale – TAK! - cały tom „Ptaki Ameryki” to rozprawa o korelacjach, o zależnościach, marzeniach i związkach.
Takim zdaniem można podsumować wszystkie „amerykańskie opowiadania”. Tym razem chodzi o coś więcej; o umiejętność opowiadania z sarkazmem, ironią czy wręcz cynizmem. Dlatego początkowo porównywałem ten zestaw do prozy Bukowskiego, ale to zbyt ułomne porównanie, więc może Ursula K. Le Guin? Też nie! Chociaż, może...
To nie są wyłącznie opowieści autsajderów. W tekście „Taniec w Ameryce” wprawdzie mamy ruinę, która udaje dom, ale mamy także rodzinę z krwi i kości. Wiarygodna opowieść o pogodzeniu się chorobą chłopca. Nie wiadomo, ile czasu mu zostało, ale zanim przyjdzie najgorsze, dzieją się małe cuda, a tym trafiającym w podbrzusze jest taniec trojga dorosłych i siedmioletniego Eugene'a. Mukowiscydoza w pewnym momencie nie ma żadnego znaczenia. Istotą jest ruch, są rozmowy i satyryczne oleje przedstawiające długorękich, pozbawionych dłoni ludzi.
„Dorosłe dzieci” – taki tytuł mogłoby nosić opowiadanie „Kalambury”. Rodzinne, świąteczne spotkanie. Nikt tu nikogo nie poznaje, a manipulują niemal wszyscy (poza dzieckiem i seniorami). Niemal siedemdziesięcioletnia kobieta udająca bombę to dosłowna przenośnia tego, co widzimy, co czytamy. Dorosłe rodzeństwo niepotrafiące się porozumieć podczas szkolnej zabawy, a w tle obłuda i cynizm.
Na zdjęciach wypadają mało wiarygodnie, a co dopiero podczas strzelania minami podczas kalamburów. Wszystko jest grą, a bomba wisi w powietrzu...
„Ptaki Ameryki” nie dzieją się wyłącznie w USA. Jednym z najlepszych tekstów jest opisem wspólnej podróży matki i córki do Irlandii. Dojrzałe kobiety dopiero teraz w dorosłym życiu, docierają się i w niezamierzony sposób kończą z improwizacją uczuć. Córka kupuje matce bluzę, to ostatnie akordy tego opowiadania, ale wspominam o tym dlatego, że Lorrie Moore łączy kropki w każdym z tekstów. Tu nic nie dzieje się przypadkiem, a finałem tego tekstu, jest moment, gdy obie muszą przyznać, że są słabe i (oczywiście) to niewypowiedziane „przyznanie się do winy” świadczy o sile obu pań.
Kiedyś na zajęciach ze studentami wpadłem na pomysł... kreatywnego myślenia, czyli pisania. Punktem odniesienia był Poznań, bo tam historia się toczyła. Podzieleni na grupy studenci mieli zniechęcić odbiorcę do Poznania, a jednocześnie promować takie miejscowości jak Koluszki, Głogów, Przemyśl (w zależności to, co wylosował). Mimo początkowych oporów bawiliśmy się nieźle, bo studenci prosili o powtórzenie zabawy. Wspominam o tym dlatego, bo grę nazwałem „Przewrotności”, a to za tym słowem kryje się pisarstwo Lorrie Moore.
Gdy wydaje się nam, że już wszystko pojęliśmy, że rozumiemy przesłanie, że dociera do nas puenta, to dopiero wtedy rozkminiamy że jesteśmy robieni na szaro, że kobieta udająca bombę to coś więcej niż figura literacka, postać z gry w kalambury.
Czy Lorrie Moore jest minimalistką? Takie właśnie wrażenia robią początkowo jej opowiadania, ale czym głębiej w las, tym rośnie w nas przekonani, że te niepozorne teksty mają niesamowitą siłę rażenia. Woody Allen?! Tak, zwłaszcza ten z łatką twórcy „intelektualnej komedii”. Ten z „Annie Hall”, „Zeliga”, czy „Manhattanu”. Ten klarnecista „bez skazy”...
Fenomen amerykańskich opowiadań nie opiera się na truizmie; wszystko, co amerykańskie to dobre. Teza jest infantylna i głupia, zwłaszcza gdy popatrzymy na złożoność historii USA, wielokulturowości, , o hegemonie politycznym, naukowym, etc, - to łatwiej nam leczyć własne, „nasze i tylko nasze, bo nasze kompleksy”.
Problem jest schowany między wierszami. Sprawa dotyczy kultury czytania, pisania, wydawania i dystrybucji. Jeśli nawet Amerykanie „ograniczą czytelnictwo”, to i tak będą nas bili na potęgę. Pisarze, którzy mają swoich agentów; pisarki, które sprzedają prawa do adaptacji filmowych. Nie jestem naiwniakiem i wiem, że literatura to gałąź przemysłu, ale my jej nie podetniemy; raczej czerpmy z niej, ile się da i jak długo jest to możliwe. Dlatego, gdy docierają do mnie informacje o kolejnej książce wydawnictwa Czarne, to cieszę się jak dzieciak.
Używając języka AI:
<<„Ptaki Ameryki” - książka została doceniona zarówno przez krytyków, jak i czytelników, zdobywając wiele nagród i wyróżnień.
Opowiadania Moore koncentrują się na codziennym życiu zwykłych ludzi, ich zmaganiach, lękach i tęsknotach.
Autorka porusza tematy takie jak miłość, samotność, strata, choroba i śmierć, ale robi to z subtelnym humorem i empatią.
Pisarka posługuje się bogatym językiem i zaskakującymi metaforami, co sprawia, że jej opowiadania są zarówno intelektualnie stymulujące, jak i emocjonalnie poruszające”.>>
Najważniejszą cechą tej książki jest niesamowita umiejętność budowania postaci.
Pisarka z dużą empatią portretuje ich wewnętrzne życie, ich lęki i pragnienia. Teksty, które wymagają uwagi, ale nie są intelektualną papką.
Smacznego!