Wartki asumpt do dyskusji…


Komu ukazał się wiatr”, Carson McCullers. Tłumaczenie: Michał Kłobukowski. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec. Seria wydawnicza: Opowiadania amerykańskie

Data premiery: 26 kwietnia 2023 roku, zatem kolejne przedpremierowe odczytanie. Mam Państwu zaszczyt przedstawić „debiutantkę” serii „Opowiadania amerykańskie”.
Nie musicie już szukać po antykwariatach tekstów rozproszonych, niebawem w porcjach dostaniecie cały tort!
Czas na ucztę.
Świat samotników, odmieńców, zagubionych autostrad stoi przed Wami otworem. Dzieje się INTENSYWNIE.
Są Żydzi, Czarni, garbaci, wysocy i „schorowani na niepewność”, na kapryśność ducha.
Ponad pięćset stron opowieści, by zrozumieć obcość!

Obraz za oknem jest świetnym tematem na opowiadania, pytanie tylko jaki mamy wzrok? Carson McCullers, autorka głośnej powieści „Serce to samotny myśliwy” patrzy przenikliwie i przed siebie oraz za siebie, a najciekawsze jest to, co dostrzega „po bokach” oraz To, Czego Nie Widać. To, co tętni w każdym z nas w środku – emocje.

Obszerna antologia jej tekstów to ludzka wiwisekcja, by zrozumieć obcość, by patrzeć okiem drugiego. Carson McCullers nie jest pisarką, którą wielbię, ale możliwość przeczytania tak wielu różnorodnych tekstów to frajda i gratka.
Opowiadania amerykańskie”, seria Wydawnictwa Czarne, to coś, co mnie cieszy najmocniej w tym roku. Co pobudza we mnie niecierpliwość i dziecięcą ekspiację!
- Wreszcie! - chciałoby się krzyknąć. Wprowadzenie na rynek tej serii uważam za widowiskowe posunięcie!
A nowe tłumaczenia (bo przecież niektóre z tych tekstów na pewno już krążyły w naszej świadomości) to truskawka lub wisienka (jak kto woli) na literackim ciastku.

Są w tym tomie króciutkie opisy życia Amerykanów, zwłaszcza tych najmłodszych, bo tak zaczyna się tom, a im głębiej się zanurzymy w tej gęstwinie, tym doroślej, tym wielowarstwowo. Niektóre z tych nowel śmiało, można by wydrukować i dzisiaj osobno, jako książki, które znalazłyby rzesze czytelników. Taki tekstem na pewno jest „W weselnym gronie”.
Jednak, gdybym rozpisywał się o każdej noweli, to mój tekst byłby jednym wielkim spojlerem. Opowiem (wspomnę) Wam „szerzej” (tylko) o kilku powiastkach!

Chwila z godziny po…” to opowieść o młodych kochankach. Zaczyna się od zakończenia spotkania, w którym brało udział więcej osób. Na pewno trzy, reszty musimy się domyślać. Także tego, że grano w karty, że rozmawiano o literaturze, muzyce. Na scenie zostaje tych dwoje. Ona przymilna, ale pełna wątpliwości co do swoich uczuć, a także swojej roli. Nie wie, czy jest kochanką, matką, przyszłą żoną? On, raptus i fircyk w zalotach. Ten tekst ma pewne znaczenie dla dalszej lektury całego tomu, bo podobnych bohaterów poznamy i potem, w dalszej. Nie zawsze będą pod wpływem alkoholu, ale zawsze będą niepewni. Bo niepewność to stan, którym pisarka zajmuje się dogłębnie. Oczywiście wątpliwości są synonimem niepewności i tutaj widać to dosadnie, mocno.

W mojej lekturze, przeciągającej się przez wiele dni, busolą stało się opowiadanie „Podwórko za Osiemdziesiątą Zachodnią”. Nowy Jork, można by zastąpić na jakieś polskie miasto, najlepiej akademickie i wcale nie musimy sięgać do przeszłości. Niech dzieje się to teraz. Dwie kamienice z oknami „na siebie”. Podglądactwo młodej kobiety ma same plusy. Dowiadujemy się o niedoli małżeństwa, które czeka na potomstwo. Dostrzegamy mężczyznę, który z rudą czupryną ma w sobie zagadkę i być może to właśnie on odmieni losy naszego mikroświata? I wiolonczelistka, która notorycznie wywiesza spraną bieliznę w oknie oraz absztyfikant, który ją odwiedza. Jakieś wrzaski, pewne pomruki, jednakże ten obraz jest tymczasowy, jak lokatorzy wynajmowanych pokoików, jak wiek, w którym jest narratorka. Jest młoda, dopiero startuje, dopiero wyobraża sobie siebie i innych…
Bez tego tekstu nie ma tej książki; nie tylko dlatego, że autorka do niektórych sytuacji potem wraca, niektórym bohaterom przygląda się bliżej.
Podwórko za Osiemdziesiątą Zachodnią” jest korzeniem, z którego później wyrastają inne nowele. Z tego tekstu rodzą się też nowi bohaterowie, bo przecież w tekście nie widzimy wszystkich okien, wszystkich mieszkańców, a przecież każdy z nich mógł (chociaż na moment) zamieszkać w wynajmowanym pokoju, a potem ruszyć w świat, by opowiedzieć swoją historię.
W tym pokoju mogła zamieszkać nawet niezwykła bohaterka tekstu „Ballada o smutnej kawiarni”.

Panna Amelia, jej dziesięciodniowe małżeństwo, jej majątek, jej rozsądek i jej szaleństwo oraz ten niesamowity karzeł, garbus, który odmienia nie tylko narracje, ale czyni czary w całej społeczności miasteczka w okolicach Society City.
Nieistotne zresztą jest to, gdzie się to dzieje. Ważne jest co i jak? A wydarza się wciąż. Ten tekst jest momentami retrospektywą, innym razem rwaną relacją na żywo. Wiemy jedno, że każdy w tej opowieści coś znaczy, coś „robi”. Jeden współoddziałuje na drugiego, nawet chłopiec z wielkim czyrakiem na udzie, którego leczy panna Amelia.
Potrzeba stworzenia społeczności (kawiarnia) i posegregowania własnych małych tajemnic i potrzeb.
Tekst jest w swojej wymowie smutny, ale pokazuje kunszt pisarki i jej umiejętności malarskie i socjologiczne.
W tym tekście jest też ktoś, kogo możemy pominąć, a przecież (tak przynajmniej się zdaje) pewnego Żyda poznajemy wcześniej. Wtedy przemierza Amerykę autobusem i kompulsywnie pali papierosy.

Bliskość, niepewność, ulotność, tajemnica. Te wszystkie składowe występują w noweli „Skoro to tak”. Dwie dorastające siostry; jedna pannica ma adoratora, druga potrzebuje atencji ze strony siory. Tekst jak obrazek jak zdjęcie z albumu, a jakże delikatnie ukazujący potrzebę miłości.
To samo dzieje się w otwierającym książkę „Leszczu”. Tam poznajemy optykę starszego z barci, który jest nagle przerażony dorastaniem przyrodniego braciszka, który odtrącony, stał się hardy i nieobliczalny; niedostępny.


***
A ogólnie:
Młoda pianistka, którą niepostrzeżenie opuścił talent. Niespełniony pisarz z rozczarowania popadający w szaleństwo. Chora dziewczynka, której jedynym marzeniem jest zanurzyć się w chłodnej wodzie basenu. Zatroskany ojciec, próbujący ukryć przed dziećmi alkoholizm żony. „Nie chcę dorosnąć, skoro to ma tak wyglądać” – mówi jedna z bohaterek. Bo dorosłość to rozczarowanie i gorycz, a ukryć można się tylko we wspomnieniach z dzieciństwa.
W prozie McCullers, surowej jak amerykańskie Południe, brutalność nieustannie przeplata się z łagodnością. Autorka pozwala mówić tym, których do tej pory nikt nie chciał wysłuchać ani tym bardziej zrozumieć.


***
Carson McCullers (właśc. Lula Carson Smith, 1917–1967) – pisarka, eseistka i poetka. Jedna z najważniejszych i najbardziej cenionych autorek amerykańskich. W swojej twórczości skupiała się na ludziach wyrzuconych poza nawias społeczeństwa, nieszczęśliwych i niepotrafiących się dopasować odmieńcach, a tłem dla opisywanych przez nią historii było często amerykańskie głębokie Południe. Wychowała się w Columbus w stanie Georgia, a w wieku siedemnastu lat przeniosła do Nowego Jorku. Zadebiutowała w 1940 roku powieścią Serce to samotny myśliwy, która stała się jedną z najważniejszych amerykańskich książek prozatorskich XX wieku oraz doczekała się kultowej ekranizacji w reżyserii Roberta Ellisa Millera. W języku polskim ukazały się również Gość weselny, Zegar bez wskazówek, W zwierciadle złotego oka oraz Ballada o smutnej knajpie. Dwukrotnie zamężna z Reevesem McCullersem – ich pierwsze małżeństwo zakończyły homoseksualne zdrady obojga, drugie – samobójcza śmierć Reevesa. Przez całe życie mierzyła się z wieloma chorobami – alkoholizmem, zastawkową chorobą serca, nawracającymi udarami. Zmarła w wieku pięćdziesięciu lat po wylewie krwi do mózgu.


***
Zwróćcie też uwagę na okładkę. W tym obrazie są zamalowane słowa. Jest siła zamanifestowana w tej prozie, siła słabych i odrzuconych, pokręconych samotnością.
Zwróćcie też uwagę na tłumaczenie. Po polsku te opowiadania płyną; ważne, by ten nurt rzeki utrzymać w ryzach.
Czytajcie porcjami! Zbyt wiele bólu na jeden raz to zbyt duża dawka, nawet jeśli ktoś idzie przez świat, przewracając Innych…
9/10

popularne