Literacki buldożer
„Ulica
Żółtego Błota” (黄泥街), Can Xue.
Przekład: Katarzyna Sarek. Państwowy Instytut Wydawniczy,
Warszawa 2023. Seria: Proza Dalekiego Wschodu
Przedmowa i świetne tłumaczenie — w tej
kwestii nie mam żadnych wątpliwości; ukłony wobec
Katarzyny Sarek, ale co dzieje się potem...?!
Ocean
metafor, morze robactwa i ciągłych spekulacji… Społeczeństwo,
które bezskutecznie próbuje złapać oddech. Słowotwórcza
kakofonia. Filozoficzna maligna. Makijaż utkany z popiołu, błota i
ekskrementów.
Dopadł
mnie literacki buldożer, więc: - Ze mną na pewno jest „coś”
nie tak. Duże nie tak! Ta lektura to epicki dom wariatów! I niech
nikomu się nie wydaje, że nie znam umiaru w porównaniach...
Nie
podają tutaj zastrzyków, nie zapinają w kaftany. Podają mieszankę
słów, które zachorowały! Narrator, który miał być
przewodnikiem, szybko Was opuści. Sam się zagubił, zgubił,
pogubił…
Ta
proza (na razie) nie podlega (mojej) punktacji. ŻADNYCH ósemek,
piątek, dziesiątek. Muszę to przeczytać kolejny raz i znowu,
znowu.
„Ulica
Żółtego Błota” albo przeczytacie książkę jednego dnia, albo
będziecie męczyli się tygodniami, miesiącami, a może nawet
latami (sic!)
Albo
zwariować, albo poczuć zauroczenie! Stany pośrednie wywołują
marny senne, owrzodzenia myśli i otępienie oraz stan (co najmniej)
podgorączkowy.
To
jest tak szalone pisanie, że nie mam pojęcia, czy tak dużą dawkę
okropności (dosłownie) w czytanej przeze mnie książce pomieściła
jakaś inna pisarka lub zrobił to jakiś pisarz?!!
„Drogi
czytelniku, sięgasz po tę książkę na własną odpowiedzialność
– bądź gotów na zanurzenie się w świecie niekończącego się
koszmaru sennego, w którym kolejne sceny i obrazy cię zniesmaczą,
przerażą i odrzucą, bowiem Can Xue pisze
jak medium, przez które przemawia mroczna podświadomość, zarówno
jej własna, jak i zbiorowa. Bądź gotów na paranoicznych bohaterów
popychanych do działania destrukcyjnymi impulsami i wypartymi
pragnieniami. Przygotuj się na świat pełen nieprzewidywalnych
niebezpieczeństw, w którym nie obowiązuje logika, a przemoc
potrafi nadejść z rąk obcych i bliskich. A jeśli nie nadążysz
za kalejdoskopem szalonych scen i absurdalnych dialogów, wspomnij
praktyczną, ale i bezlitosną radę pisarki: „Nie martw się o to,
czego nie rozumiesz, po prostu czekaj i wszystko samo się wyjaśni.
A jeśli nie, to najwidoczniej z tobą jest coś nie tak – tak
zaczyna się „Ulica Żółtego Błota”.
Can Xue,
autorka tego ekspresyjnego „czytadła”, ma biografię nie tyle
ciekawą, ile niebywale literacką. Rodzina represjonowana, potem
rehabilitowana. Zsyłki, choróbska, rozłąki, upokorzenia i
prowadzony wspólnie z mężem zakład
krawiecki. Ale gdy Can Xue zaczęła
już pisać, to nie potrafi skończyć. Czy to dobrze? Pewnie tak,
ale nadal nie jestem w stanie Wam przekazać obiektywnej (ani
subiektywnej) opinii o jej twórczości.
„Ulica
Żółtego Błota” to pierwsza w Polsce książka autorki
wymienianej w gronie kandydatów do literackiego Nobla. Wcześniej
ukazały się u nas jej dwa opowiadania. Oba odnajdziecie w książce,
którą zgłębiam dopiero od kilku dni; „Kamień w lustrze.
Antologia literatury chińskiej XX i XXI wieku” - to tam (chyba)
trzeba szukać odpowiedzi o wszechstronność tego pisarstwa.
Bo
gdzie indziej?! Chyba że nagle wyjadę do Kraju Pięciu Stron,
Pięciu Kolorów, Pięciu Pór Roku. Do Chin, giganta politycznego,
ekonomicznego, naukowego, gospodarczego, technologicznego, wojskowego
i (na pewno) literackiego.
Na
początku „Ulicy Żółtego Błota” pierwszoosobowy narrator
wyrusza na poszukiwanie miejsca, które doskonale pamięta, ale do
którego nikt nie potrafi wskazać mu drogi. Ulica Żółtego Błota,
tak jak Zamek Kafki, okazuje się zawieszona pomiędzy jawą a snem,
jest miejscem granicznym, gdzie ludzie stale śpią i śnią. Czy
nasz narrator wszystko sobie wyśnił i ulica Żółtego Błota
istnieje jedynie w jego głowie?
W
tym tygodniu namawiałem Was, byście przekonali się do „Kronik
dziwnych bestii” i o ile ich autorka Yan Ge, pisze „dziwnie”,
to Can Xue tworzy
„cudacznie”.
Osobiście
uważa, że prześcignęła Franza Kafkę. Śmiałe wyznanie, ale
chyba istotnie prawdziwe.
Ani
w „Zamku”, tym bardziej w „Prozach utajonych”, nigdzie (sic!)
nie znalazłem u Kafki nagromadzenia tak wielkiego „paskudztwa
życia”.
Can Xue w
ogóle nie trzyma efektu. Jak wyznaje; siada do pisania i tworzy bez
przerwy, „bez zająknięcia”, bez poprawek. Cały jej świat to
swoisty rozgardiasz. Tam polityka, historia, literatura i zdrowie
(fizyczne i psychiczne) dostają ciągłej febry!
Jeśli
uznawałem, że w Chinach „nie można niczego napisać, co byłoby
aluzyjne”, to takie stwierdzenie uznaję teraz za idiotyczne. Bo
współczynnik aluzyjności i alegoryczności jest tu niebywały.
W
pewnym momencie „Ulicy Żółtego Błota” pada takie zdanie:
„Kwestia linii politycznej jest kluczową kwestią prawdy i
fałszu”, a potem surrealistyczny komentarz: „[…] Zabierz mnie
stąd, szybko – powiedział Wang Ziguang słabym
głosem. Miał wrażenie, że w płucach wyrastają mu grzyby i
wilczomlecze […]”
Wszystko
(tak, wszystko!) jest w tej książce dziwaczne, co więcej dziwolągi
są głównymi mieszkańcami ulicy Żółtego Błota.
Ludzie
szaleni, chorzy, zniewoleni, ogłupieni, wykolejeni przez system,
historię. „Tu i teraz” jest owrzodzone przez zaszłości i
ciągłe zmiany, odmiany, wymiany. I pomyśleć, że (podobno)
Chińczycy nie rozpamiętują przeszłości… (Takie dziwa
wyczytałem w „Dzienniku Roku Szczura”, w książce Jacka Hajduka
(KEW, Wojnowice 2022)
I
pomyśleć, że czytałem esej Hajduka i ekwilibrystykę
literacką Can Xue w
tym samym czasie, jakby na zmianę […].
(O
książce Jacka Hajduka napiszę więcej
jutro)
_____________________________________________________________________
W
przedmowie do „Ulicy Żółtego Błota” zostajemy uprzedzeni na
wiele sposobów, że czeka nas „jazda bez trzymanki”.
BO
Katarzyna Sarek pisze
m.in.:
Can Xue jest
jednym z najbardziej wyrazistych głosów literackiej sceny Chin. Od
czasów debiutu w połowie lat 80. ubiegłego wieku zdołała
zachować unikalny i rozpoznawalny od pierwszej strony styl. W
wywiadach pisarka mówi o sobie: „Wyprzedzam czasy. Obecnie w
Chinach nie ma innych pisarzy podobnych do mnie”. Żeby tylko w
Chinach! Can Xue od
dekad jest pisarką osobną, nie ulega modom czy trendom, nie
dostosowuje się do wymogów rynku, nie przejmuje się jadem krytyków
i recenzentów. Pisze, jak twierdzi, podświadomością, nigdy nie
poprawia swoich tekstów, po prostu siada do stołu i pozwala, aby
tekst spływał na papier bez udziału jej świadomej
interwencji. Can Xue doskonale
zdaje sobie sprawę z własnej odrębności, lubi wypowiadać się na
temat swoich książek, wchodzi w polemiki z krytykami, a o sobie
mówi często w trzeciej osobie i wnikliwie analizuje swoje utwory,
odsłaniając zawarte w nich tropy i metafory.
***
Fragment
książki! Przekonajcie się sami!
[…]
bo praktycznie każdy mieszkaniec ulicy Żółtego Błota może być
Wang Sima. Musimy polegać na duchu poszukiwania prawdy w faktach, na
tradycji dawnych baz rewolucyjnych… przepraszam, muszę gdzieś iść
z tym okiem, ciągle się boję, że to rak. Nie będzie mnie kilka
najbliższych dni. Zakrył ręką oko, z którego nieustannie płynęły
łzy. Awantura o jedzenie much już się skończyła, ulica
opustoszała, dyrektor patrzył zamglonym wzrokiem na kaktus w
kształcie czyraka, który wyrósł na dachu domu Zhang Miezi. –
Nie ma przypadków prześladowań? Czy Wang Sima istnieje? –
dyrektor Wang wypowiedział głośno swoje myśli, jego głos był
tak suchy i pusty, że aż sam się go przestraszył. Czyżby szef
okręgu stosował jakiś fortel? Czy to było ostrzeżenie? Czy te
wzmianki o raku to aluzja? Może on wcale nie ma raka, tylko blefuje?
Usiadł i po chwili zaczął pluć gęstą, kwaśną flegmą, po
której miał gruby i ciężki osad na języku. – Zostało tylko
dziesięć dni. – Sekretarz pojawił się znienacka jak nadlatująca
wrona i zatrzymał u stóp sekretarza. – Czy wiecie cokolwiek o
przypadkach prześladowań? Tym razem mam przeczucie, że
popełniliśmy błąd, obecnie zbieram materiały dotyczące drobnych
szczegółów. Nikt nie odgadł zamiarów szefa okręgu, każdy jego
ruch jest tajemniczy i zagadkowy… Dyrektor po raz ostatni splunął
z plaśnięciem na ziemię. – Może powinniśmy zwołać wielki
wiec i pozwolić wszystkim na zabranie głosu? – Sekretarz pokornie
opuścił potarganą głowę i stał ze spuszczonymi rękami.
Dyrektor Wang popatrzył na niego z sarkazmem:
–
Chcesz
wtedy złapać przestępcę? Co za świetny pomysł! Nikt się tego
nie będzie spodziewał? Och! Te wszy z głodu skaczą jak wściekłe!
[…]
***
Katarzyna Sarek kończy
Przedmowę zwięźle, ale przeczytajcie jej tekst dokładnie, bo jest
tam wiele tropów i podpowiedzi. Może ten właśnie tekst stanowi
antydotum na tak dużą dawkę szaleństwa?
***
Zakończenie
Przedmowy:
[…]
„Can Xue można
odczytywać na wiele sposobów (polityczny, socjologiczny,
feministyczny) i każdy z nich odsłoni jedynie część jej szalonej
i nieskrępowanej wyobraźni. Pisarka mówi o sobie oraz swoim
pisarstwie, że „nie są z tego świata”, i podkreśla, że
czytając jej utwory, należy uwolnić się od oczekiwań i
schematów, pozwolić na swobodny bieg myśli i skojarzeń. Dopiero
wtedy zdołamy, w drodze objawienia, wejść i zrozumieć stworzony
przez nią świat”.
***
Deng Xiaohua (chiń. upr. 邓小华;
pinyin Dèng Xiǎohuá;
ur. 30 maja 1953 w Changsha, Hunan), lepiej znana pod pseudonimem
literackim Can Xue (chiń. upr. 残雪;
pinyin Cán Xuě)
– chińska pisarka.
Pseudonim
ten można rozumieć jako „brudny śnieg”, który stopniowo
się topi w miarę ocieplania się pogody albo jako najczystszy
śnieg utrzymujący się na górskich szczytach przez cały rok. Ten
zabieg oddaje charakter jej awangardowej twórczości, która w
zaskakujący sposób łączy w sobie pozornie sprzeczne elementy.
W
latach 80. Can Xue zaczęła
publikować artykuły w prestiżowych magazynach takich jak
Renmin Wenxue (ang.).
Pisarka wydała 3 powieści oraz 50 noweli i 120 krótkich opowiadań,
oraz 6 książek krytycznoliterackich. Jej dzieła były tłumaczone
m.in. na języki angielski, francuski, japoński, rosyjski i
polski.
(Wikipedia)
***
I
jeszcze:
W
Ulicy Żółtego Błota spotykamy chyba wszystkie charakterystyczne
cechy stylu Can Xue.
Przede wszystkim nie znajdziemy u niej ciągłości narracyjnej. Jej
powieści nie zaczynają się „od początku”, najczęściej
zostajemy wrzuceni w świat przedstawiony w niezobowiązującym
momencie, nie pojawia się dominujący wątek, akcja ani punkt
kulminacyjny, nie ma również rozstrzygającego zakończenia czy
podsumowania. Autorka prezentuje nam zaledwie fragment codziennego
trwania bohaterów, po czym wyprasza nas z niego, nie czując
potrzeby wyjaśniania bądź zakończenia otwartych historii.
Oczywiście w jej utworach pojawiają się bohaterowie, zazwyczaj
liczni i dość skrupulatnie opisani, są także wydarzenia, intrygi,
dramaty i tragedie, ale to jedynie klocki, za pomocą których
pisarka buduje duszny i zamknięty świat, w którym dominują logika
marzeń sennych, absurd i groteska. Opisy postaci czy wydarzeń
niekiedy są bardzo szczegółowe i precyzyjne, ale niewiele z tego
przychodzi, bowiem kilka
stron później okazuje się, że nasz bohater wygląda zupełnie
inaczej, a wspomniane wydarzenie inne osoby relacjonują w zupełnie
odmienny sposób. Nic nie jest pewne, wszystko jest nieokreślone, a
kolejne opisy potęgują jedynie zamęt i niepokój. Prawdy nie da
się ustalić, bo prawda nie
istnieje.
***
(https://sinology-institute-oriental-studies.filg.uj.edu.pl/katarzyna-sarek - 09/03/2023)
dr Katarzyna Sarek jest
absolwentką Zakładu Sinologii Wydziału Orientalistycznego UW i
Instytutu Archeologii UW. Studiowała język i kulturę Chin
na Nanjing Normal University.
W 2014 r. roku obroniła rozprawę doktorską zatytułowaną
Symbolika nefrytu w języku i kulturze chińskiej. Analiza językowa
idiomów z morfemem 'nefryt'.
Jej
zainteresowania badawcze obejmują m.in. współczesną literaturę
chińską, translatologię, komparatystykę literacką, historię
literatury chińskiej. Tłumaczka języka chińskiego i francuskiego,
członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, w latach 2011-2021
felietonistka Kultury Liberalnej, popularyzatorka wiedzy o
Chinach.
https://kulturaliberalna.pl/tag/katarzyna-sarek/
http://stl.org.pl/profil/katarzyna-sarek/
https://www.facebook.com/AzjaPress/
Publikacje
naukowe
Evil, Egoistic,
Independent, Liberated –
The
Image of Woman in
the Selected Works of Can Xue,
w: Book of Papers of
the 8th IFEL Conference, “Issues Of
Far Eastern Literatures”
2018
(w druku).
„Dawny
Chińczyk w drodze. Geneza, ewolucja i sedno chińskiej literatury
podróżniczej”, w: PERSPEKTYWY PONOWOCZESNOŚCI, t. VI: Topografie
podróży, red. Anita Całek, Kraków: Ośrodek
Badawczy Facta Ficta 2018
(w druku).
„Da
Qin i Fulin. Obraz Zachodu w źródłach chińskich z I
tysiąclecia n.e.”, Wydawnictwo Akademickie Dialog 2018, s. 406
(współautor Marta Żuchowska).
“Symbolika
nefrytu w języku i kulturze chińskiej”, Dialog 2016, s. 202.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&manufacturer_id=471&product_id=580
„Nefryt
jako lekarstwo w dawnych Chinach – analiza
lingwistyczno-kulturowa”, Przegląd Orientalistyczny, nr 1-2
(253-254), 2015, s. 75-89.
„Z
mandatu Nieba. Podstawy sprawowania władzy politycznej w dawnych i
współczesnych Chinach”, w: Ewa Zajdler (red.),
„Zrozumieć Chińczyków. Kulturowe kody społeczności chińskich”,
Dialog 2011, s. 35-59.
Tłumaczenia
Yu Hua,
„Żyć!”, Wydawnictwo Akademickie Dialog 2018.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&manufacturer_id=431&product_id=642
Lu Xun,
„Prawdziwa historia A Q”, Wydawnictwo Akademickie Dialog 2017.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&path=35_34_36&product_id=624
François Godement,
Czego chcą Chiny?, Wydawnictwo Akademickie Dialog 2016.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&product_id=586
Lu Xun,
„Opowiadania”, Wydawnictwo Akademickie Dialog 2016.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&product_id=565&search=lu+xun
Yu Hua,
Chiny w dziesięciu słowach, Wydawnictwo Dialog 2013.
https://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product&product_id=517
Jimmy
Liao, Dźwięki kolorów, Wydawnictwo Officyna 2012.
http://www.officyna.com.pl/ksiazka-dzwieki-kolorow
Jimmy
Liao, Księżyc zapomniał, Wydawnictwo Officyna 2012.
http://www.officyna.com.pl/ksiazka-ksiezyc-zapomnial
Polecam
też „Dawny Chińczyk w drodze. Geneza, ewolucja i sedno chińskiej
literatury podróżniczej”. Pracę Katarzyny Sarek można
odnaleźć z sieci, w razie czego służę kopią.