Przygody codzienne
„Mleko
krew żar” (Milk Blood Heat) Dantiel W. Moniz.
Przełożyła
Dobromiła Jankowska. Wydawnictwo PAUZA, Warszawa
2023
Pokusa gry towarzyszy bohaterom tych nowel. Literacki
debiut Dantiel W. Moniz to zbiór jedenastu
opowiadań o życiu mieszkańców Florydy. Ale może to
dziać się też, gdzie indziej. Bo przecież życie zdarza się
naprawdę, podobnie jak umieranie jest na serio.
Zestaw
przetłumaczony z biglem, przywodzi na myśl niegdysiejsze pisanie
Philipa Rotha. Te teksty, w których z czynności prostych pisarz
tkał pajęczynę wydarzeń z puentą. Niby nic wielkiego jak w
powieści „Everyman”. Narrator, oddając w mowie pozornie
zależnej myśli bohatera, przedstawia jego (auto)charakterystykę.
Tu dzieją się rzeczy zbieżne.
Dantiel W. Moniz zaczyna
książkę o opowieści o dwóch trzynastolatkach, które czują się
puste w środku. Stan depresyjny, czy ekspresyjny? Dziewczyny wciąż
rozmawiają o tym, jakby to było umrzeć. Ich dialogi zamieniają
się eksperymenty, z pozoru niewinne, jednak dochodzi do tragedii.
Śmierć jest prawdziwa i to ona powoduje, że „ocalona” zaczyna
żyć; traci, by zyskać.
Niby nic w tym tekście nie zaskakuje,
ale może ten festiwal „normalności”, to siła tych
opowiadań.
Pokusa gry!
A z drugiej strony
„egzystencjalizm i trwoga”, stany opisywane i rozpisywane od
starożytności. Przyczyna i skutek, przecież już niewierny Tomasz
musiał się przekonać, że skoro Jezus zmartwychwstał, to niech
udowodni, że zmarł. To tylko pozorne masło maślane. To nieodzowna
potrzeba adrenaliny, bez niej nudzi się nam, czy to na Florydzie,
czy w Kapsztadzie lub na Kaszubach.
Musimy mieć dowody na
oddychanie, bo nie wystarczy nam sam proces.
Czy
debiut Dantiel W. Moniz jest wyjątkowy? Nie,
jednakże moje umiłowanie do krótkich form spowodowało, że
książkę pochłonąłem. W Polsce powstaje także sporo dobrych
opowiadań, ale Wydawnictwo Pauza postawiło na przekłady, zatem
warto spróbować także literackiego towaru zza
oceanu.
Epizodyczność to nie to samo co przyczynkarstwo,
dlatego zwróćcie uwagę na dobór opowiedzianych historii. To
paleta codzienności, a co za tym idzie, banał, który trzeba
powtarzać: życie składa się ze szczegółów. Suma doświadczeń
to pewnego rodzaju wzór chemicznofizyczny. Każdy z nas ma swoje
uczuciowe ID.
Mężczyzna, który chciał wygodnego życia, a
dostał chorobę żony i ostre lanie od barowego oszusta.
Kobieta,
która w wiek dwudziestu trzech lat, dochodzi do wniosku, że jej
małżeństwo jest liche.
Nastolatka, która skażona złym
dotykiem, musi bronić się przed pomówieniami, oskarżeniami,
niezrozumieniem.
Lauren Groff, której pisarstwo
cenię, pisze, że to wspaniały debiut. Opinia przeszacowana, bo
czyta się to zachłannie, ale żadnej Ameryki nikt tutaj nie
odkrywa. Jest dobrze. Tylko tyle i aż tyle! Starczy!
Puzzlowe układanki poplątanych losów kilku rodzin z
Florydy, to jednak za mało by mówić o „wspaniałości”.
Rzetelne,
sumienne, ale często zbyt przewidywalne. Podtrzymanie dziewczyny
przed puszczeniem z dymem miejscowej plebanii jest chwilowym
zaskoczeniem dla czytelnika, natomiast sekwencje wydarzeń? Philip
Roth, ale czterdzieści lat temu…
A może E.L. Doctorow?
Może…
Pewnie po trochu także Lauren Groff.
Pokusa
gry? Rosnące pragnienia do szukania własnego miejsca,
indywidualnych kostiumów i osobistej
scenografii.
Dantiel W. Moniz na pewno posiadła
socjologiczny zmysł, tylko pytanie, czy jest on wynikiem
uczestnictwa w kursie kreatywnego pisania, czy to „coś” na stałe
„ma i posiadła” pisarka?
Napisanie
kilku zgranych tekstów nie czyni nikogo pisarzem. Zrobienie kilku
udanych facjat przy użyciu aparatu w telefonie, nie czyni nikogo
fotografem. A zatem?
Debiut miał miejsce w 2018 roku; co dalej
i jak dalej? Chcę i liczę na więcej i głębiej! Jako fan nowel i
sympatyk oficyny PAUZA.
Marzy mi się pisanie na wzór tego, co
światu dała, niemal pięćdziesiąt lat temu, Erica Jong.
„Strach przed lataniem” to dla mnie nadal jedna z ikonicznych
fabuł, która odnosi się do prawa do buntu, to zabrania własnego
zdania.
Mawiał Jorge Luis Borges, że cała literatura
fantastyczna (w szerokim tego słowa znaczeniu) oparta jest na
czterech zabiegach: 1) na użyciu tekstu w tekście, 2) połączeniu
rzeczywistości i snu, 3) motywie podróży w czasie, 4) motywie
sobowtórów.
Dantiel W. Moniz uprawia literaturę
realizmu, ale z definicji Borgesa korzysta, a jakże. I dlatego żywię
nadzieję, że to, co teraz razi prostotą (nie prostactwem), z
czasem będzie jej bronią i znakiem szczególnym. Z rzeczy
codziennych wydobywać tajemnicę życia, użycie tekstu w
tekście.
Bo:
Nie wdając się tu w niepotrzebne
subtelności, określimy tekst jako narrację stanowiącą całość
dzięki tożsamości narratora, realnego lub fikcyjnego (i
posiadającą określoną jedność tematyczną).
Bo
(korzystam z pracy Jurija Lewina, Pamiętnik Literacki 1991):
„forma
montażu o minimalnej ramie”. To właśnie daje efekty!
Koniec
marudzenia. Czytajcie „Krew – mleko”. Odnajdźcie Żar!
A
PAUZA sprzedaje To, tak:
Literacki
debiut Dantiel W. Moniz to zbiór jedenastu
opowiadań o życiu mieszkańców Florydy. W międzypokoleniowych
historiach poznajemy zawiłości relacji partnerskich, problemy
rasowe, intymność i sekrety kobiet, kwestie trudnego dziedzictwa i
mroczną stronę natury ludzkiej. Rozgrywające się w miastach i na
przedmieściach tego upalnego amerykańskiego stanu opowieści
pozwalają wejrzeć w zwyczajne światy dziewcząt, kobiet i
mężczyzn, nagle rzuconych w okoliczności zdarzeń niezwykłych lub
doświadczających gwałtownych przemian. Psychologiczne portrety
pojedynczych ludzi i ich związków prowokują czytelnika do rozważań
o sensie rodziny, wiary, przebaczenia, konsumpcji i tego, co sobie
wzajemnie zawdzięczamy (albo i nie).
7,5/10