Pod rentgenem
„Zanim
dojrzeją granaty” (Ostajnica) , Rene Karabasz.
Tłumaczenie Mariola Mikołajczak. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań
2023.
Z
dzikich granatów nie będzie dobrych konfitur, ale „Zanim dojrzeją
granaty” to wciągająca, wymagająca lektura.
Fabuła
rozpisana jak dramat jak scenopis. Adaptacja filmowa już niebawem.
Chętnie obejrzę zmagania bohaterów oraz statystów, którzy są
mordowani w imię idiotycznych zasad „honorowego” kodeksu. A ci,
którzy żyją, męczą się oddychaniem...
Albania i Kanun – miejscowe prawo zwyczajowe; nie dopuszcza „niezgody” i traktuje kobiety jak meble z Ikei. Samodzielnie można je skręcić i rozkręcić. Tylko kłopot w tym, że instrukcja obsługi to ściema. A stół nagle zamienia się w krzesło...
Rene Karabasz
napisała fikcyjny dokument, gdzie patriarchat ma ostre kły, ale
jest też o niebinarności. Całość rozpisana z poetyckim
zacięciem, co powoduje, że książka mocno osadza się w
czytelniku. Frazy z listów brata do siostry i zdania, które krążą
w głowie Beki, która nie ma wyboru i jest jedną z ostatnich
zaprzysiężonych dziewic, a więc kobietą, która przyjmuje rolę
mężczyzny. Musi ubierać się jak mężczyzna, pić rakiję i palić
papierosy.
„Akcja
tej sensualnej powieści dzieje się w świecie, gdzie śmierć
kroczy za człowiekiem jak cień. Gdzie mężczyzna powinien umrzeć
od kuli, a nie ze starości czy choroby. Gdzie kobieta nie ma żadnych
praw. Gdzie krwawa zemsta stoi na pierwszym miejscu, a ojcowie
bardziej niż swoich bliskich kochają Kanun. Gdzie, walcząc o
miłość, córka gotowa jest skazać na śmierć ojca. I wreszcie:
gdzie rewersem miłości jest śmierć i nie ma nic
pomiędzy”.
Ważnymi
elementami tej książki są dwa teksty uzupełniające fabułę.
Wstęp Barbary Jarysz-Markaj i „słowo od tłumaczki” o rygorach
języka polskiego. Mariola Mikołajczak wyborną translację
uzupełnia esejem, o tym m.in. jak mianownik rozbestwił się w mowie
Bułgarów i stąd jej tekst staje się oceanem możliwości dla
tłumacza, ale jest też pułapką zastawioną na
translatorkę.
Barbary
Jarysz-Markaj pisze o albańskim krajobrazie, w którym śmierć,
zasady sprzed wieków i wypaczona rola kobiet, wciąż dominują.
„Ta
niezwykła powieść jest jak pieśń śpiewana na dwa głosy –
męski i żeński, które splatają się w jedną, przejmującą
melodię o tym, jak trudno żyć pod bezlitosnym jarzmem Kanunu,
jak ciężko być sobą, gdy nie jest się tym, na kogo wszyscy
czekali, jak dziwnie jest mieszkać w ciele, które nie ma swojego
miejsca”. (Anna Ciarkowska)
Czytałem
„granaty” w podróży i co pewien raz przerywałem czynność
pochłaniania liter, bo ten tekst czyta się zbyt szybko, a wymaga on
duchowego skupienia. Dwoistość, a nawet trójpolówka tej narracji
powodują, że czytelnik sam dopowiada siebie dalszy ciąg, tworzy
światy niemożliwe. Koncert życzeń, który miałby pomóc głównej
bohaterce.
Dziewczynka
niechciana, od najmłodszych lat traktowana jak chłopiec zakochuje
się w koleżance poznanej podczas wakacji. To zmienia wszystko. Jest
domino, które nie chce się zatrzymać. Kolejne płytki są
przewracane i wywracane. Renowacja tego gruzowiska tylko na moment
wydaje się możliwa, ale czas nie dał czasu czasowi. Wielu rzeczy
nie da się już odwrócić. Chociaż Rene Karabasz
kończy książkę tak, że wydaje się nam, że „cuda są jednak
możliwe”.
Interesującym
zabiegiem jest brak wielkich liter na początku zdania. Tylko nazwy
własne są pisane „z dużej”. Reszta tekstu przelewa się
zgodnie ze wskazówką, którą podaje narratorka, jej głos
wewnętrzny: „idę wilczymi ścieżkami”. Wilki są tutaj w
ludzkiej skórze i mają metrykę starców, ale nie mędrców. Gdy
idzie się takimi drogami, to co rusz dopadają nas… rany i ciężkie
obrażenia duszy. Dopadają nas wilki.
Zwłaszcza
że Bekia nosi
w sobie żal, smutek, powykręcaną przeszłość i brata bliźniaka.
Zamieniła się w mężczyznę, bo nie miała wyjścia. Ratowała
siebie, straciła siebie…
*
**
Rene Karabasz
to pseudonim literacki Ireny Ivanovej (ur.
1989) – pisarki, scenarzystki, reżyserki teatralnej i aktorki.
Za
główną rolę w filmie Bez Boga (reż. Ralitza Petrova)
otrzymała liczne nagrody w kategorii najlepsza aktorka podczas
prestiżowych festiwali europejskich.
Jej
debiutancka powieść Zanim dojrzeją
granaty zdobyła m.in. Nagrodę Literacką im. Eliasa Canettiego.
2023 r. powstanie jej kinowa adaptacja w
reżyserii Kostadina Boneva.
***
Kanun Leke Dukagjini’ego
stanowi jeden z najbardziej unikalnych elementów tożsamości
narodowej Albańczyków. Określa on zasady, na których opiera się
ich kultura, spośród których najważniejszą rolę odgrywają
honor, wartość danego słowa (besa) i rodzina, stanowiąca podstawę
funkcjonowania społeczeństwa. Przywiązanie do tego prawa
zapobiegło asymilacji Albańczyków z innymi narodami Bałkanów i
pozwoliło im zachować swoją odrębność narodową pomimo
trwającej stulecia otomańskiej dominacji na tych
terenach. Kanun przez
wieki regulował niemal wszystkie sfery życia społecznego. Siłą
rzeczy wraz z rozwojem nowoczesnego państwa jego znaczenie uległo
zmniejszeniu, niemniej jednak przyczynił się on do budowy podstaw
moralnych społeczeństwa albańskiego i umocnienia w nim takich
wartości jak honor, braterstwo i współodpowiedzialność.
Reguły Kanunu to
nie tylko tekst prawny sprzed kilkuset lat, którym zajmować się
mogą jedynie badacze prawa. Wywiera on wciąż silny wpływ na życie
Albańczyków, zarówno w samej Albanii, jak i w Kosowie, zwłaszcza
na terenach wiejskich. Powrót do tradycyjnych zasad utrwalonych
w Kanunie nastąpił
po kilkudziesięcioletniej przerwie z początkiem lat 90 – tych XX
wieku, kiedy w Albanii upadł komunizm, a w Kosowie coraz silniejszy
stawał się opór wobec władzy utożsamianej z Serbami. W momencie,
kiedy instytucje państwowe działające na tych terenach stawały
się coraz bardziej niewydolne, a zwłaszcza kiedy nie były w stanie
zapewnić jednostkom poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości,
odwołanie się do reguł prawa zwyczajowego szanowanych przez
pokolenia, wielu wydawało się dobrym rozwiązaniem. Stąd koniec
lat 90 – tych zapisał się na tym obszarze pod znakiem honoru,
rodziny, ale również krwawej zemsty jako jednego z kluczowych
elementów Kanunu.
(„Wolność,
równość i własność w Kodeksie Dukagjiniego", Anna
Adamska-Gallant (Uniwersytet Wrocławski).
***
Rene Karabasz
pisze „pod rentgenem”. Pokazuje to, co ulotne, ale i trwałe; to,
co bolesne (w większości) i to, co radosne.
Zabawy
ojca z córką, wyobrażenia igraszek z bratem, który woli taniec od
albańskiej tradycji. I ta chwila, gdy Bekia musi
wyznaczyć, naznaczyć ŚMIERĆ. Czarna wstążka na przegubie
wyznaczonego mężczyzny oznacza morderstwo, oznacza chorą
zemstę.
Umiera
ojciec, umiera matka, brat Sale mieszka w Sofii, nienarodzony brat
mieszka w ciele kobiety. Bekia przez
szesnaście lat nie wie, że jest i była kochana. Dana wybiera się
do Anglii. Bekia nie
wybiera się nigdzie. Czuje się porzucona, odrzucona, wyrzucona.
Rozczłonkowana. A jednak… Może liryczność i oniryczność,
mowa zależna to tylko zwidy; może szczęście jest na wyciągnięcie
ręki; wystarczy słuchać, a może i nauczyć się czytać. A
niewiadomego pochodzenia reporterka, która jak duch występuje w tej
książce, wszystko spisze, opisze, urzeczywistni.
8/10