Topografia nostalgii to topografia tożsamości!
Dolina
Kwiatów. Niviaq Korneliussen.
Przekład: Agata Lubowicka. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec,
2022.
Odkładałem
pisanie o „Dolinie Kwiatów”. Obawiałem się zmierzyć z tym tekstem...
Cierpię
na depresję i pisanie o „odmienności stanie ducha”, o byciu w
kryzysie, nie jest zagadaniem łatwym i przyjemnym.
Zbyt
wiele drzwi się otwiera. Wiele zamyka.
Ale publikowanie
TAKICH książek jest niezbędne. Pozwala na desymbolizację miejsca
pamięci. NA zwrócenie uwagi na odmienność, za samotność, na
przeklęte miejsca.
Książkę
zachwala
Jarosław Czechowicz.
Nie dziwię się tej rekomendacji, bo jego „Winne” to (w skrócie)
opowieść o kobietach, które niosą w sobie poczucie winy.
„Dolina
Kwiatów” jest szersza, głębsza, jednakże bliźniacza.
W
skrócie:
„Nagroda
Rady Nordyckiej 2021 – po raz pierwszy przyznana pisarce z
Grenlandii
Najgorszy
jest dzień polarny. Pastelowe niebo przypomina różowe i niebieskie
ubranka dla noworodków. Ostre promienie słońca potęgują rażącą
biel śniegu. Majestatyczne góry, widoczne teraz wyraźniej,
przytłaczają. Po ciemnej zimie miało być przecież lepiej, a
jednak kolejny raz chcesz odebrać sobie życie. To, co najlepsze,
już się wydarzyło.
Dolina
Kwiatów to pełna gniewu, ale też czarnego humoru powieść o
miłości, żałobie, wykluczeniu i braku przynależności. To
historia o młodej kobiecie, która przez kilka ostatnich miesięcy
swojego życia ucieka od wspierającej rodziny, kochającej
partnerki, znajomych z uczelni, w końcu – od siebie
samej. Korneliussen przejmująco
pisze o masowych samobójstwach na Grenlandii, z empatią podejmuje
temat cielesności i tożsamości płciowej, błyskotliwie punktuje
złożone grenlandzko-duńskie relacje, ale przede wszystkim daje
głos młodym ludziom, którzy na zawsze zostawili puste krzesło
przy rodzinnym stole i niewypowiedzianą ciszę na cmentarzu w
Dolinie Kwiatów”.
Tytułowa
Dolina istnieje. Samobójstwa wśród młodych są faktem. Brak
pomocy dla ludzi w kryzysie to realność. I w tle – a może jednak
na wierzchu operowość. Rodzina, znajomi, przyjaciele „nie
mają problemu" , z
tym że Ona jest lesbijką. Ona jednak ma i to ze wszech miar. Bo
czuje, że nie zasługuje na miłość, na uwagę, na zrozumienie,
zatem ucieka ku przepaści. Ona chce być w centrum, a cały czas
czuje się wypychana poza nawias. Czuje niezrozumienie i to, że
„Świat nie spełnia jej oczekiwań”. Zatem może… Kanada? Może
ucieczka? Schowanie się. Zaczęcie wszystkiego bez skazy
grenlandzkiej „gęby”.
Ona
w świecie przypisów Urzędu Statystycznego o samobójstwach.
Narracja jest poprowadzona tak, że nawet przez moment nie tracimy z
pola widzenia: bólu, cierpienia, odrzucenia, samotni.
Cytat:
„Dolina Kwiatów” ukazuje problem samobójstw jako upiorną,
stłumioną, ale niestety wszechobecną rzeczywistość współczesnego
grenlandzkiego społeczeństwa.
(Nicklas Freisleben Lund,
„Jyllands-Posten”)
Wstyd,
poczucie winy, zażenowanie, rozpacz, ból ludzkiej egzystencji,
tęsknoty – takie stany ducha, takie odczucia
odnajdziecie.
„Melancholik
zamyka się w sobie, albowiem nie zgadza się na utratę matczynej
miłości. Rezygnuje ze świata, albowiem nie ma już w nim jego
obiektu, który tymczasem zagnieździł się w nim, tyle że jako
obiekt nienawiści [...] Milcząca nienawiść do świata: oto
definicja melancholii, na którą istnieją tylko dwie odpowiedzi:
miłość i język”.
I
te słowa są tezą, a zarazem antytezą tego pisania.
Utrata,
Nienawiść, Melancholia. Trzy klucze do otwarcia śmierci. Trzy
sygnatury ludzkiego rozwarstwienia głównej bohaterki. Pozostawionej
samej sobie, niewysłuchanej, zmarginalizowanej.
I
GRENLANDIA!!!
„Na
Grenlandii odsetek samobójstw należy do najwyższych na świecie.
Według rządowych statystyk co piąty mieszkaniec wyspy próbował
kiedyś popełnić samobójstwo”.
(Wikipedia)
I
ROZWARSTWIENIE.
„Dzisiejszy
liberalizm, ogłaszający zysk i prawa rynkowe jako absolutne
kryterium, doprowadza równolegle do ideologicznych uzasadnień
podstaw i sposobów działania, które prowadzą do marginalizacji
słabszych”.
(PRACE
NAUKOWE Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu NR 443)
DLA
PODRÓŻNIKÓW:
Grenlandia
jest to jeden z punktów na mapie gdzie wytrawni podróżnicy prędzej
czy później chcą dotrzeć, aby zapisać ją na swojej liście
krajów. Jest to kosztowna destynacja warta
odwiedzenia ze względu na unikalne panoramiczne widoki pośród
pięknej, surowej przyrody. Takich miejsc na świecie jest niewiele
gdzie dzika przyroda oraz niezwykła jasność światła dziennego
daje w rezultacie piękne, niezapomniane
widoki.
(http://annapurna.pl/event/grenlandia/)
To
mieszalnia farb.
Wszystko
w przywołanych tekstach źródłowych jest kłamstwem i wszystko
jest prawdą. To, co jest pomiędzy może ując tylko
język literacki. I NIVIAQ KORNELIUSSEN robi
to z przytupem, z pełną głową pędzącej lokomotywy, który zaraz
wpadnie w przepaść.
Źródeł
zła nie należy szukać tylko w uwarunkowaniach geograficznych i w
braku rodzinnej atencji. To proces złożony i jeśli w porę
niezdiagnozowany prowadzi do tragedii. Do zniechęcenia wobec życia,
do (oczywistego) wyboru śmierci!
Wbrew
naturze i kulturze życia…
NIVIAQ KORNELIUSSEN nie
pisze pod publiczkę. Ona pisze dla publiki. Dla mnie, Ciebie. Byśmy
się otrząsnęli.
„Bo
jednym z najważniejszych procesów współczesnej ewolucji
społeczno-kulturowej jest poczucie zaniku symbolicznego sensu
świata”.
(Okien
Innego, Studnia
proównawcze o polskiej tożsamości literackiej i kulturowej;
Maria Delaperrière Univessitats,
Kraków, 2022)
„Dolina
Kwiatów” to przygnębiająca przypowieść. To smutek opisany
przez zmagania i pozorne szaleństwo.
„Dolina
Kwiatów” to głos rozpaczy. Nie tylko o Grenlandii. Ale o
„Nieznośniej lekkości bytu”.
Bo:
„Gdy Cixous swoją
teorię pisarstwa kobiecego nazywa „czarnym
lądem", a Nancy K. Miller określa teorię/strategię czytania
literatury kobiecej za pomocą katachrezy jako arachnologia, oba te
terminy odwołują się do problemów nazywania tego, co w języku
nowe, niezbadane, nieskodyfikowane. Podobnie jest z określeniem
pisania kobiecego jako pisania melancholicznego, które zawsze
narażone jest na niebezpieczeństwo zagłuszenia, niezrozumienia czy
po prostu zignorowania”.
(„Melancholia
i depresja w literaturze pisanej przez kobiety po 1989 roku.
Studia Historicolitteraria IX
(2009))
Bo
to „tęsknota za utraconym domem”, zmarłą babką, za
zrozumieniem dla odmienności.
Bo
depresja to jest stan, w który „każdy oddech boli”!
Bo:
Czasem
czuję się niekochana. Czasem czuję się nic niewarta. Czasem
przyglądam się swoim myślom i zastanawiam nad tym, jak ktoś
mógłby w ogóle pokochać kogoś tak popsutego. W społeczeństwie
jesteśmy uczeni, że jedną z najgorszych rzeczy jest być
„wariatem”, a gdy już nimi jesteśmy (poprzez zaburzenia
psychiczne), to znaczy, że zasługujemy na swój los i bycie
samotnym. Bycie „wariatem” to bycie niechcianym i
bezwartościowym.
(to
wstęp z publikacji Moniki Kotlarek, Helion S.A, 2022)
„Dolina
Kwiatów” to nie jest lektura dla czytelników „w kryzysie”.
Takie wpisanie, takie pozycjonowanie powieści uznaję za
karygodne.
„Dolina
Kwiatów” to dla czytelnika, czytelniczek, które potrafią
odpowiedzialnie przyznać: „nie oznacza, że nie popełniam błędów,
że jestem idealna. Nie. Po prostu jestem wystarczająco dobra taka,
jaka jestem”.
NIVIAQ KORNELIUSSEN nie
napisała podręcznika dla samobójców, lecz piękną powieść, dla
„nieuważnych”. Dla zagonionych. Dla rozproszonych!
Pisarka
nie daje wyboru swojej bohaterce, od początku wiemy, jak to się
skończy. Ona stwarza perspektywy dla Innego – Drugiego, dla
Zaślepionego.
Dla
kochanki, kochanka, matki, siostry, etc…
Bo
topografia nostalgii to topografia tożsamości!
Dlatego:
Przemysław
Czapliński
przypomina, że „Słowo
»nostalgia« u swoich źródeł wcale jednak nie
oznaczało »tęsknoty«, więcej nawet: u źródeł, czyli w
języku greckim, określenie ‘nostalgia’ w ogóle nie istniało:
zostało utworzone z dwóch słów greckich (no stos + algo) dopiero
przez świat nowożytny i oznaczało „bolesne pragnienie
powrotu”.
Jednakże
„Dolinę Kwiatów” (przecież) należy przeczytać. Jako
następstwo naszego zagonienia i pozornej empatii.
Chociażby
z tego tytułu:
„W
dyskusjach prowadzonych przez współczesnych humanistów wyraźnie
rysują się trzy podstawowe tendencje: – po pierwsze, można
zaobserwować nadawanie zjawisku empatii wymiaru wyłącznie
emocjonalnego i traktowanie jej jako reakcji afektywnej na emocje
partnera interakcji, co w konsekwencji może oznaczać dzielenie z
nim emocji – po drugie, eksponuje się poznawczy wymiar empatii,
uwzględniając przede wszystkim poznawczą świadomość i
rozumienie emocji oraz uczuć kogoś innego. W takim ujęciu
„zasadniczym znaczeniem terminu jest intelektualne lub pojęciowe
uchwycenie, zrozumienie afektu” Aktualnie stosowane przez
psychologów określenia empatii poznawczej dowodzą, że jest ona
ujmowana jako proces doświadczania, polegający na wyobraźniowym
przyjęciu perspektywy drugiej osoby, co warunkuje przybliżone
rozpoznanie jej myśli, intencji, zachowań oraz stanu emocjonalnego
(poznawcza teoria empatii wiązana jest z „rozumieniem we
współodczuwaniu”) – po trzecie, wskazuje się na oba aspekty
empatii (poznawczy i afektywny) jako równie ważne i wzajemnie się
warunkujące, reakcje emocjonalne nigdy nie stoją bowiem w opozycji
do procesów poznawczych, lecz stanowią ich integralny komponent.
Innymi słowy, nie ma myśli pozbawionych emocji oraz emocji
uwolnionych od myśli. Zasadniczym problemem jest nie tyle relacja
wzajemnego oddziaływania, ile od dawna stawiana przez psychologów
sprawa pierwszeństwa procesów poznawczych (rozumianych jako aktywne
przetwarzanie informacji) lub emocjonalnych.
(Elżbieta
Mikoś Empatia i hermeneutyka. Poszukiwanie relacji, Studia
ad Indicativami Litterarum Polonicum et
Linguae Polonie Incontinentia I (2010))
*
Moje
teksty dawno wykraczają poza formułę „recepcji”. Recenzja z
próbują eseistki, ma jednak sens. Daje szerszy wzgląd i
pogląd, na to,
co czytamy
i jak czytamy. I wreszcie = po co i dlaczego TO robimy!
(przynajmniej
taką mam
nadzieję)
8,5/10
@zdjęcie
https://www.rcinet.ca/eye-on-the-arctic/2017/12/01/enough-of-this-postcolonial-sh-an-interview-with-greenlandic-author-niviaq-korneliussen/