Gdy mówi matka pisarka
Czarne mleko. Elif Shafak.
Przełożyła Natalia Wiśniewska. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań
2022
Są
książki, których się boję, bo brzmią jak poradniki. Nie znoszę
instrukcji obsługi. Kiedyś, zgodnie z sugestią Jerzego Pilcha,
chciałem zostać papieżem w siedem dni. Odpuściłem.
Ale „Czarne
mleko” nie jest leksykonem To naprawdę dobra proza. Zabawna,
podejmująca temat wagi ciężkiej: Macierzyństwo!
Matką nie
zostanę w siedem dni ani po siedemdziesiątce. Jednakże książka –
wznowiona po wielu latach przez Wydawnictwo Poznańskie – nie jest
tylko dla kobiet. Jest dla rodziców i dla wszystkich dorosłych,
którzy nie potrafią się zdecydować czy ambicje zawodowe są
istotniejsze od rodzicielstwa.
Wątpliwości nie zostają
rozwiane.
Elif Shafak nie
potrafi wybierać. Bo kariera, bo pisarstwo. Rozmowy, spotkania,
obserwacje i dywagowanie z głosem wewnętrznym powodują,
że pisarka zostaje matką i żoną.
Jej tragedią staje się
depresja poporodowa. Niemoc pisarska to najmniejszy problem. Na
wierzch wychodzą dylematy wynikające z prozy życia.
Wielomiesięczna
walka ze sobą i o relacje z dzieckiem przyniosła „Czarne
mleko”.
Fabuła jednak jest szersza, głębsza.
Pisarka
wspomina czasy, gdy zarzekała się publicznie, że mąż i potomstwo
nie wchodzą w grę. Ale dzieje się magia. Czary – mary,
hokus-pokus.
Sposobem, by opisać ten czas, jest powołanie do
życia niemal schizofrenicznych partnerek; małych kobietek, z
którymi autorka dyskutuje i analizuje wszystkie „za” i
„przeciw”.
Ale nie tylko szósty zmysł bierze tu górę.
Są też ludzie z krwi i kości. Są też obrazy, sytuacje, rozmowy,
powidoki.
Jakby tego było mało; mamy rozdziały pełne
przywołań literackich. Wielkie postaci kobiet piszących,
walczących, ale i uległych zostało wymienionych na tych
kartach.
Mamy zatem paletę doświadczeń autorek takich jak
Sylvia
Plath, Margaret Atwood, Virginia Woolf, Simone de Beauvoir
czy Zelda Fitzgerald.
Wymieniam
kilka nazwisk, a jest ich bez liku. Matek
i nie-matek.
* Elif Shafak
jest
nagradzaną na całym świecie brytyjsko-turecką powieściopisarką
i jednocześnie najbardziej poczytną autorką o tureckich
korzeniach. Tworzy zarówno w języku angielskim, jak i tureckim. Do
tej pory opublikowała dziewiętnaście książek, w tym dwanaście
powieści. Wśród nich m.in. bestseller Bękart ze Stambułu czy
Czterdzieści zasad miłości – powieść, która znalazła się na
stworzonej przez BBC liście stu książek kształtujących nasz
świat.
Jej książki przetłumaczono na pięćdziesiąt pięć
języków, a powieść 10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie
znalazła się na krótkiej liście tytułów nominowanych do Nagrody
Bookera, otrzymała także nominację do nagrody RSL Ondaatje Prize,
a „The Independent” umieścił ją wśród 40 najlepszych książek
dekady. Najnowsza powieść Wyspa zaginionych drzew została
nominowana do prestiżowej brytyjskiej nagrody Costa Novel Award.
Z
wykształcenia jest politolożką. Ukończyła stosunki
międzynarodowe i studia genderowe. Wykładała na różnych
uniwersytetach w Turcji, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, w
tym na Uniwersytecie Oksfordzkim, którego jest członkinią
honorową.
Jako feministka, obrończyni praw kobiet, praw LGBT i
wolności słowa jest inspirującą mówczynią: dwukrotnie
przemawiała podczas konferencji TED, gdzie za każdym razem
nagrodzono ją owacjami na stojąco.
Na co dzień mieszka w
Wielkiej Brytanii.
Pisarka w „Czarnym Mleku” znalazła
kąt, który ułatwia opowiadanie o traumie i życiowych
wyborach.
Rozmawianie o macierzyńskim tabu z „małymi kobietkami”
jest momentami upiornie naiwne, wręcz infantylne, a jednak
urokliwe.
Te dysputy przeplecione eseistyką na temat roli
kobiety w świecie twórczym i domowym, mają jednak głęboki
sens.
Książkę w Polsce wydano pierwszy raz w 2011
(Wydawnictwo Literackie, Kraków).
I znam opinie kobiet, którym ta lektura pomogła. Była uzupełniłem
ich własnych wątpliwości i rozterek. Nie ma jednak w moim kręgu
mężczyzn, którzy debatowaliby nad ‘Czarnym mlekiem”.
Oczywiście
zachodzi duże prawdopodobieństwo, że mój krąg znajomych, jest
ubogi. Ale skłaniałbym się ku tezie, że faceci od
takich książek stronią. A szkoda. To samcza ignorancja
(przepraszam za bezpośredniość).
Oczywiście nie wywyższam
się, bo i ja dopiero teraz odnalazłem lekturę. A skoro tak się
stało, to polecam nie tylko ludziom pióra, ale tym wszystkim,
którzy w owczym pędzie zapomnieli o istocie życia. A nazywa się
ona: - świadome dokonywanie wyborów!
O tym właśnie (także)
jest ta książka.
Pamiętajmy także o innych aspektach
bycia matką. Otóż każda kobieta ma swoją biografię, a ta
pociąga za sobą pasmo doświadczeń. Nie zawsze
pięknych, często-gęsto bardzo bolesnych.
Drugą istotną
kwestią jest „kształtowanie się macierzyństwa w wymiarze
społecznym”. Nadal inną matką jest Europejka, a inną Afrykanka.
I ich postawy nie są indywidualne, lecz wynikają z uwikłania
socjologicznego.
Może to obrazoburcze, powierzchowne, ale
zacytuję słowa Edyty
Bartkowiak:
„Macierzyństwo
to jedna z najważniejszych ról społecznych kobiety. Podobnie, jak
rola ojca i dziecka jest określana przez potrzeby i wartości
dominujące w danym społeczeństwie. Jak wiadomo, w zasadzie aż do
XIX wieku przeważał w Europie model rodziny patriarchalnej, z
dominującą władzą mężowską i ojcowską. Matka winna była
dziecku przede wszystkim troskę, poświęcenie, oddanie, a z czasem
– również miłość. Inaczej postrzegano macierzyństwo w
perspektywie teoretycznej”.
Takie postawienie sprawy
jest zwodnicze i nie przystaje do czasów, w których żyjemy,
ale Elif Shafak pisze i o tym. O stereotypach i
utartych formułkach. Rozprawia się z nimi jako matka i pisarka.
W
1926 roku Stanisław
Kot pisał,
że: „[...] historja wychowania umożliwia dokładne
wniknięcie w kulturę przeszłości, w dzieje myśli, pojęć i
ideałów społeczeństw, poznanie, jakiemi środkami i
drogami społeczeństwa zapewniały sobie kontynuację, przyszłość
własną w duszach młodych pokoleń”
To zabawne, gdy
mężczyźni ferują wyroki i wiedzą lepiej, i więcej, niczym
duchowni, którzy wciąż próbują być specami od
macierzyństwa.
„Po urodzeniu pierwszego
dziecka Elif Shafak doświadczyła depresji
poporodowej i przestała pisać. Kryzys, z którym przyszło się jej
zmierzyć, sprawił, że nie tylko zakwestionowała swoją wartość
jako matki, ale też zaczęła zastanawiać się nad rolą
kobiety-pisarki żyjącej i tworzącej w świecie wciąż
zdominowanym przez mężczyzn” – tak reklamuje się, streszcza
samą fabułę. Ale to skrót. Książka mówi o wiele
więcej i głębiej wchodzi w dylematy, z którymi mierzy się
pisarka.
Przeczytajcie, bo
warto!
8/10
@zdjęcie:
https://www.sukcesjestkobieta.pl/elif-shafak-literacka-gwiazda-znad-bosforu/