Dokąd?!

 

Skąd. Saša Stanišić. Przekład Małgorzata Gralińska. Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2022. 376 stron


Zamiast zajmować się bon motami noblistki, sięgnijcie do książki niezwykłej. „Skąd” jest o idiotyzmach tu i teraz. A „tu i teraz” zaczęło się dawno temu…
SKĄD – to niemal to samo co „być albo nie być”.


W czasach zarazy. W czasach wojny. Gdy nagle zapominamy o granicy polsko-białoruskiej, a korupcji obecnej władzy (nie tylko w kraju miodem i mlekiem płynącym w Wiśle). Gdy stajemy się ślepi na nepotyzm, homofobię, nietolerancję. Na głupotę, po prostu.
Saša Stanišić napisał manifest. Rozpisał krzyk na czynniki pierwsze. Jego Jugosławia. Jego babuleńki. Jego groby. Emigracje. Migracje. Niemcy. Granice. Urywki. Fiszki. Strzępy. Tożsamość w okruchach. Granice…

Stajemy się, z dnia na dzień, głupsi. Zapominamy o historii. Nie tej, nowej, proklamowanej przez narodowe media, lecz tej bolesnej, która nas rozwarstwiła, która nas „ustawiła” w wolnym świecie, który znowu staje się zniewolony. Strach zamieniamy w jałowe dysputy. A o wstydzie staramy się w ogóle nie wspominać.
A powinniśmy się wstydzić WSZYSCY. Wstydzić tego, w jakim miejscu i w jakim czasie obecnie żyjemy.
To ani akt strzelisty, ani płakanie nad rozlanym mlekiem. To opis, rozpis, wypis z teraźniejszości. Aby myśleć o jutrze, nie można zapominać o „wczoraj”. Wczoraj jest jak garb.
Dla wielu stało się wygodne, by nie widzieć, nie słyszeć.

Saša Stanišić - „uchodźca z wojny na Bałkanach w latach 90., pisarz, wnuk, syn i ojciec małego chłopca wraca do przeszłości: dzieciństwa w Jugosławii, ucieczki, przyjazdu do Niemiec, codzienności nastoletniego imigranta, prób odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Zadaje pytanie o to, jaki wpływ na nasze życie i jego kształt ma miejsce, w którym przyszliśmy na świat.
Wraca do przeszłości, poznaje krewnych w dalekiej wiosce w bośniackich górach, przystaje przy grobach przodków.
Bohater towarzyszy cierpiącej na demencje babci Kristinie, która traci pamięć, gubi wspomnienia, kiedy on sam próbuje je odnaleźć”.

Skąd” jest napisane doskonałym, przebiegłym językiem. Pisarz (niby) żartuje, ale czym dalej w las, tym ochota na rechot mija. I u piszącego, i u czytającego.
Wyrwane kartki z kalendarza. Bardzo osobiste wspomnienia i napomnienia. A ogół jest taki: - Pisarz syczy niczym wąż. Jego skowyt jest wyraźny. Bo mówiąc o sobie, mówi o nas wszystkich. Tych, którzy niezidiociali do reszty.

Prawda!
Rację na Małgorzata Lebda:
Bywają książki, po których lekturze czuje wdzięczność. To zdarzyło się właśnie tu. Gęsta, intensywna, porażająco aktualna proza pozwoliła mi wyobrazić sobie inne możliwości własnego życia. Skąd, to opowiedziana od środka rzecz o wojnie, która wypędza z domu, naznacza i definiuje przyszłość.
Jest też opowieścią o jerzyku, o opowiadaniu historii i jej odzyskiwaniu, a także namnażaniu jej możliwych wariantów. Cenne i konieczne: przypomnieć sobie, że przypadek rządzi w dużej mierze naszym losem. Zobacz – czytelniczko, czytelniku – jakie w udziale przypadnie ci zakończenie!
To lektura, która zostawia ślad”.

Imigranccy pisarze w Niemczech to nie kilka ważnych nazwisk, lecz co najmniej kilkadziesiąt. W 2016 roku Magdalena Parys na łamach „Przeglądu” powiedziała: Wszyscy są skądś.
No właśnie!

Na początku tego roku Max Wolski wydał „Nicusia. Niektórzy napisali o tej książce: „To już było”. A ja mówię: - I co z tego? Wolski też stawia otwarte pytanie: Skąd ja jestem? Z Polski? Czyżby?
Saša Stanišić nie bawi się Gombrowiczem, raczej przypomina Tadeusza Konwickiego, który przez całe życie wałkował: - skąd i dlaczego?! Pytał o Marzec 1968 roku, pytał o międzywojnie, o PRL, o miłość i nienawiść. Zastanawiał się, jak nasza polskość ma się do tego co się dzieje wokół i dlaczego tak bardzo "TO" się dzieje.


Saša Stanišić stawia osobiste pytania, które stają się (i są) globalne, powszechne! Jest wiele fragmentów z tej książki, które warto by zacytować. Ale utkwił mi jeden. Ten, gdy pisarz pisze, że gdyby dzisiaj uciekał przed wojną na Bałkanach, to nie dotarłby do Niemiec. Ugrzęzłby na granicy węgierskiej, okolonej drutem kolczastym. W takiej Europie żyjemy teraz. Tu. Dlatego „Skąd” to głos, który należy przestudiować i pojąć ile są warte nasze codzienne miałkie dysputy.


Tożsamość narodowa to dla niektórych zagadnienie konstytucyjne. Dla innych „mowa-trawa”. Ale naród to nie hultający narodowcy w tępych marszach. To przeszłość ukryta w tańcu rodziców, w meczu piłki nożnej, w fasoli rzucanej przez babkę. To też uśmiech nauczycielki angielskiego i dziadek w mundurze kolejarza, i genetyczne nadciśnienie…


Problem tożsamości w ogólności, a tożsamości narodowej w szczególności, pojawia się, kiedy przed jednostką staje większa możliwość wyborów”. A jakie wybory, jakie perspektywy mamy dzisiaj. Wszelakie! Ale zagubieni okupujemy się w nietrwałych relacjach, w wirtualnym życiu i korzystamy „z rozdawnictwa” Państwa, które stoi na glinianych nogach.


Trochę (istotnej) teorii. Mówi Mariya Bracka:
Wartości narodowe – należące a priori do dziedziny politologii, etnologii, historii idei – otwierają ciekawą perspektywę aksjologicznej interpretacji dzieła literackiego, choć wydają się tak mało związane z wartościami artystycznymi i estetycznymi zwykle wyodrębnianymi i opisywanymi w utworze. Traktując dzieło literackie jako dzieło sztuki, stwierdzamy, że posiada ono pewne wartości artystyczne i estetyczne. Artyzm przejawia się najczęściej w budowie dzieła sztuki, w kompozycji, wykończeniu, natomiast estetyzm tkwi w treści, zawartości, temacie, motywie. Walory artystyczne i estetyczne są walorami immanentnymi dzieła sztuki”.
Ten cytat jest właściwy. Nie tylko, że pada z ukraińskich ust, ale dlatego, że gdy przeczytamy (dokładnie) „Skąd”, to poczujemy, jak bardzo dobrze pisze Saša Stanišić. Ale konkluzja pierwsza jest inna. Saša Stanišić jest prawdziwy i bolesny. Za swoim talentem kryje (sic!) rozpacz. Swój żal opowiada nam wszystkim!


To będzie jedna z najważniejszych książek, które wydamy w tym roku (a może i w ogóle). Została nagrodzona w 2019 roku Deutscher Buchpreis. Autor w wieku 14 lat ucieka przed wojną w Jugosławii do Niemiec, a w książce wraca do rodzinnych stron – tak niedawno głosił Tomasz Zaród, właściciel wydawnictwa Książkowe Klimaty.
Nie dziwię się takiej rekomendacji. I w ogóle nie biega o nagrody, które zyskuje „Skąd”. Chodzi o przekaz! O moc! O Ból i Rozpacz. O poszukiwanie nadziei.

Małgorzata Gralińska, tłumaczka tej książki, wykonała wspaniałą pracę. Bo widać, bo czuć, że to nie jest „tylko przekład”. To napisanie po polsku tej bałkańskiej, jugosłowiańskiej, europejskiej historii.
I jeszcze jedno:
Książki naprawdę nie są dla idiotów. Bo akurat ci, właśnie zamieniają Europę w śmietnik. Nie dajmy się sprowadzić do roli opakowań jednorazowych…
10/10

*zdjęcie - https://www.goethe.de/ins/kr/en/kul/lit/sct/sst.html



popularne