Na świecie od dawna czytają książki Tokarczuk
Przeczytałem
dwie jego książki. Zbiorem opowiadań „Wielopole”
byłem uroczony, powieść „Flu
Game” natomiast wyprowadziła mnie na
manowce. Nie ma symbiozy między tymi tekstami. Ale czy to źle?
Wojciech Klęczar pokazuje, że potrafi
'rozpakować” swoje literackie pomysły na różne sposoby. To
cecha dobrego pisarstwa.
Zdaje
się, że Klęczar nie tylko potrafi słuchać, ale przede wszystkim
patrzeć. Jego wyobraźnia jest bliska temu co dzieje się naprawdę,
co rzeczywiste. Jednak
nie każdy potrafi przelać takie historie na papier.
Tak
pisałem w recenzji o jego opowiadaniach: Pisanie
o pijaństwie, marskości wątroby i stanach pośrednich jest stare i
znane. Jest oklepane, a jednak próba Wojciecha
Klęczara zasługuje
na wyróżnienie.
Czyta "to" się niezwykle wciągająco i spokojnie. Z pozoru brak fajerwerków, a jednak umiejętność posługiwania się słowem nie może być niezauważona. Na przykład właściwe użycie: "już", "więc", "nawet" czy "to znaczy" zamienia czytanie ze zwykłego w igraszkę, w zabawę. Te frapujące, zabawne puenty - niemal baśniowe, mają swoją wagę i ciężar. Trochę w tym pisaniu jest też poezji. Ostrej i dosłownej, czyli kłania się twórczość Bursy i Wojaczka. I to daje niespodziewane efekty. Nagle dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia z traktatem o dojrzewaniu.
Czyta "to" się niezwykle wciągająco i spokojnie. Z pozoru brak fajerwerków, a jednak umiejętność posługiwania się słowem nie może być niezauważona. Na przykład właściwe użycie: "już", "więc", "nawet" czy "to znaczy" zamienia czytanie ze zwykłego w igraszkę, w zabawę. Te frapujące, zabawne puenty - niemal baśniowe, mają swoją wagę i ciężar. Trochę w tym pisaniu jest też poezji. Ostrej i dosłownej, czyli kłania się twórczość Bursy i Wojaczka. I to daje niespodziewane efekty. Nagle dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia z traktatem o dojrzewaniu.
Zapraszam
na spotkanie z gościem „Siódemki 7. Holdena” Wojciechem
Klęczarem.
1/
Trzy pańskie święte książki?
- Świętych
książek nie mam, bo bez przesady. Literatura jest, owszem, ważna,
ale są rzeczy ważniejsze. Istnieją natomiast oczywiście powieści,
które były i nadal są dla mnie istotne. Jeśli muszę wskazać
trzy, wymienię: 1) z klasyki dawniejszej: „Lalka” Prusa –
pierwsza polska, a druga w ogóle (po „Kandydzie”) lektura
obowiązkowa w liceum, którą przeczytałem; 2) z klasyki nowszej:
„Dziennik” Gombrowicza (w ogóle cały Gombro) – genialne
połączenie dziennika i prozy; 3) z XXI wieku: „Droga”
McCarthy’ego, którą uważam za najlepszą powieść naszego
tysiąclecia. Oczywiście z tych, które przeczytałem.
Aż
dziw, że nie znalazło się tu miejsce dla czegoś Dostojewskiego,
Miłosza, Rotha albo kilku innych. Trzy to jednak bardzo mało.
2/
Gdy myślę o poezji, to wiem, że....
- Dzieje
się ze mną coś bardzo dziwnego. Poezję czytam rzadko, a jeśli
już – odbieram ją bardzo naiwnie i często nie rozumiem. Tak
naprawdę myślę więcej o poetach i poetkach aniżeli o samej
poezji. Podziwiam twórców wierszy za to, że nadal im się chce,
choć tak naprawdę nic z tego nie mają.
3/
Czy tłumacz jest współautorem książki, czy tylko kopistą?
-Kopistą
na pewno nie, bo przecież nie tylko przepisuje oryginał. Wychodzi
więc na to, że współautorem. A to, w jakim stopniu, zależy od
nowatorstwa tłumaczenia. Trochę jak z coverami w muzyce – czasem
są bardzo podobne do oryginału, niekiedy od pierwowzoru gorsze,
czasami dużo lepsze. Przy okazji warto wspomnieć o tym, jak bardzo
tłumacze są niedoceniani. A to przecież cholernie ciężka robota.
I, podejrzewam, nierzadko bardzo żmudna. Cieszę się w związku z
tym, że pojawiają się już wydawnictwa, które oprócz biogramu
autora książki publikują także biografię tłumacza/ tłumaczki.
4/
Najlepsze polskie Wydawnictwo....
-Nie
jestem w stanie wymienić jednego. Podam więc kilka i chyba nie będę
w tym względzie oryginalny. Najlepsze wydawnictwa to, moim zdaniem,
oficyny niszowe. Nisza – bo wydaje dobre polskie książki w spiera
debiutantów. Karakter - za dobre książki z zagranicy. Afera i
Czeskie Klimaty – bo popularyzują świetną literaturę czeską.
No i szczecińska Forma, która nie boi się eksperymentować, wydaje
rzeczy oryginalne, nierzadko debiutanckie. W kategorii wydawców
nieniszowych (choć u swego zarania jak najbardziej w niszy) w moim
prywatnym rankingu prowadzi wydawnictwo Czarne, tuż za nim plasuje
się WAB.
5/
Czyta Pan kryminały?
- Rzadko
je czytam, ale zdarza mi się. W kryminałach najbardziej interesuje
mnie chyba nie to, co powinno. Nigdy nie obchodziło mnie, kto zabił.
Dlaczego, już czasem tak. Głównie jednak w kryminałach interesuje
mnie tło społeczne albo historyczne, a także psychika bohaterów,
różnego rodzaju ciekawostki. Czytuję kryminały również dlatego,
by zobaczyć, w jakim sposób dany autor prowadzi fabułę albo
przybliża czytelnikowi charaktery bohaterów książki.
6/
Polska literatura jest w kryzysie?
-Wydaje
mi się, że to, czy nasza literatura obecnie jest w kryzysie albo
nie jest, będzie można stwierdzić dopiero około roku 2040 czy
2050. Po głębszej analizie, także na tle tego, co dzieje się w
literaturze w innych rejonach świata. Ale jeśli muszę
odpowiedzieć, to powiem, że nie. W końcu ją czytam, gdyby była
zła, tobym tego nie robił.
Książka
Olgi Tokarczuk stała na eksponowanych miejscach w najlepszych
księgarniach na całym globie i to długo przez przyznaniem jej Nobla. Widziałem ją zarówno w Hadze, jak
i w Bangalore. Jeżeli chodzi o literaturę gatunkową, dawno chyba
nie było tak znanego bohatera jak Wiedźmin. Pewnie, że to w dużej
mierze zasługa gry komputerowej, ale jednak postać wymyślił
pisarz. Na Słowacji (a może w Czechach, nie pamiętam dokładnie)
wydają obecnie serię zawierającą najlepsze dzieła współczesnej
światowej literatury – i znalazło/ znajdzie się w niej kilka
polskich tytułów. To chyba nie najgorzej, jak na mały kraj z
kompletnie niezrozumiałym językiem. Kryzys dotyczy natomiast branży
wydawniczej. I jest to duży kryzys. Ale to chyba wszyscy wiemy.
7/
Czyta Pan recenzje?
-Żeby
dowiedzieć się, o czym jest dana książka. Albo żeby
skonfrontować moje odczucia na temat lektury z wrażeniami kogoś
innego. Dobrych recenzentów czytam także dla ich kunsztu pisania
recenzji. Czasem recenzja potrafi być dużo ciekawsza od samej
książki. Zwłaszcza jeśli jest to recenzja mocno krytyczna.
@
Wojciech Klęczar
Wojciech
Klęczar (ur. w 1979 r. w Bielsku-Białej) – prozaik, kiedyś także
redaktor. Nominowany w 1. edycji Konkursu Literackiego im. Henryka
Berezy „Czytane w maszynopisie” (2013) i w konkursie „Promotorzy
Debiutów” (2015). Publikował prozę w kilku pismach literackich,
a także w dwóch antologiach opowiadań. Wydał tom opowiadań
„Wielopole” oraz powieść „Flu Game”. Mieszka w Krakowie.
Pracuje w dziale IT jednej z korporacji.
fot.
Joanna Borgieł