Na świecie od dawna czytają książki Tokarczuk





Przeczytałem dwie jego książki. Zbiorem opowiadań „Wielopole” byłem uroczony, powieść „Flu Game” natomiast wyprowadziła mnie na manowce. Nie ma symbiozy między tymi tekstami. Ale czy to źle? Wojciech Klęczar pokazuje, że potrafi 'rozpakować” swoje literackie pomysły na różne sposoby. To cecha dobrego pisarstwa.
Zdaje się, że Klęczar nie tylko potrafi słuchać, ale przede wszystkim patrzeć. Jego wyobraźnia jest bliska temu co dzieje się naprawdę, co rzeczywiste. Jednak nie każdy potrafi przelać takie historie na papier.
Tak pisałem w recenzji o jego opowiadaniach: Pisanie o pijaństwie, marskości wątroby i stanach pośrednich jest stare i znane. Jest oklepane, a jednak próba Wojciecha Klęczara zasługuje na wyróżnienie.
Czyta "to" się niezwykle wciągająco i spokojnie. Z pozoru brak fajerwerków, a jednak umiejętność posługiwania się słowem nie może być niezauważona. Na przykład właściwe użycie: "już", "więc", "nawet" czy "to znaczy" zamienia czytanie ze zwykłego w igraszkę, w zabawę. Te frapujące, zabawne puenty - niemal baśniowe, mają swoją wagę i ciężar. Trochę w tym pisaniu jest też poezji. Ostrej i dosłownej, czyli kłania się twórczość Bursy i Wojaczka. I to daje niespodziewane efekty. Nagle dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia z traktatem o dojrzewaniu.
Zapraszam na spotkanie z gościem „Siódemki 7. Holdena” Wojciechem Klęczarem.

1/ Trzy pańskie święte książki?
- Świętych książek nie mam, bo bez przesady. Literatura jest, owszem, ważna, ale są rzeczy ważniejsze. Istnieją natomiast oczywiście powieści, które były i nadal są dla mnie istotne. Jeśli muszę wskazać trzy, wymienię: 1) z klasyki dawniejszej: „Lalka” Prusa – pierwsza polska, a druga w ogóle (po „Kandydzie”) lektura obowiązkowa w liceum, którą przeczytałem; 2) z klasyki nowszej: „Dziennik” Gombrowicza (w ogóle cały Gombro) – genialne połączenie dziennika i prozy; 3) z XXI wieku: „Droga” McCarthy’ego, którą uważam za najlepszą powieść naszego tysiąclecia. Oczywiście z tych, które przeczytałem.
Aż dziw, że nie znalazło się tu miejsce dla czegoś Dostojewskiego, Miłosza, Rotha albo kilku innych. Trzy to jednak bardzo mało.

2/ Gdy myślę o poezji, to wiem, że....
- Dzieje się ze mną coś bardzo dziwnego. Poezję czytam rzadko, a jeśli już – odbieram ją bardzo naiwnie i często nie rozumiem. Tak naprawdę myślę więcej o poetach i poetkach aniżeli o samej poezji. Podziwiam twórców wierszy za to, że nadal im się chce, choć tak naprawdę nic z tego nie mają.

3/ Czy tłumacz jest współautorem książki, czy tylko kopistą?
-Kopistą na pewno nie, bo przecież nie tylko przepisuje oryginał. Wychodzi więc na to, że współautorem. A to, w jakim stopniu, zależy od nowatorstwa tłumaczenia. Trochę jak z coverami w muzyce – czasem są bardzo podobne do oryginału, niekiedy od pierwowzoru gorsze, czasami dużo lepsze. Przy okazji warto wspomnieć o tym, jak bardzo tłumacze są niedoceniani. A to przecież cholernie ciężka robota. I, podejrzewam, nierzadko bardzo żmudna. Cieszę się w związku z tym, że pojawiają się już wydawnictwa, które oprócz biogramu autora książki publikują także biografię tłumacza/ tłumaczki.

4/ Najlepsze polskie Wydawnictwo....
-Nie jestem w stanie wymienić jednego. Podam więc kilka i chyba nie będę w tym względzie oryginalny. Najlepsze wydawnictwa to, moim zdaniem, oficyny niszowe. Nisza – bo wydaje dobre polskie książki w spiera debiutantów. Karakter - za dobre książki z zagranicy. Afera i Czeskie Klimaty – bo popularyzują świetną literaturę czeską. No i szczecińska Forma, która nie boi się eksperymentować, wydaje rzeczy oryginalne, nierzadko debiutanckie. W kategorii wydawców nieniszowych (choć u swego zarania jak najbardziej w niszy) w moim prywatnym rankingu prowadzi wydawnictwo Czarne, tuż za nim plasuje się WAB.

5/ Czyta Pan kryminały?
- Rzadko je czytam, ale zdarza mi się. W kryminałach najbardziej interesuje mnie chyba nie to, co powinno. Nigdy nie obchodziło mnie, kto zabił. Dlaczego, już czasem tak. Głównie jednak w kryminałach interesuje mnie tło społeczne albo historyczne, a także psychika bohaterów, różnego rodzaju ciekawostki. Czytuję kryminały również dlatego, by zobaczyć, w jakim sposób dany autor prowadzi fabułę albo przybliża czytelnikowi charaktery bohaterów książki.

6/ Polska literatura jest w kryzysie?
-Wydaje mi się, że to, czy nasza literatura obecnie jest w kryzysie albo nie jest, będzie można stwierdzić dopiero około roku 2040 czy 2050. Po głębszej analizie, także na tle tego, co dzieje się w literaturze w innych rejonach świata. Ale jeśli muszę odpowiedzieć, to powiem, że nie. W końcu ją czytam, gdyby była zła, tobym tego nie robił.
Książka Olgi Tokarczuk stała na eksponowanych miejscach w najlepszych księgarniach na całym globie i to długo przez przyznaniem jej Nobla. Widziałem ją zarówno w Hadze, jak i w Bangalore. Jeżeli chodzi o literaturę gatunkową, dawno chyba nie było tak znanego bohatera jak Wiedźmin. Pewnie, że to w dużej mierze zasługa gry komputerowej, ale jednak postać wymyślił pisarz. Na Słowacji (a może w Czechach, nie pamiętam dokładnie) wydają obecnie serię zawierającą najlepsze dzieła współczesnej światowej literatury – i znalazło/ znajdzie się w niej kilka polskich tytułów. To chyba nie najgorzej, jak na mały kraj z kompletnie niezrozumiałym językiem. Kryzys dotyczy natomiast branży wydawniczej. I jest to duży kryzys. Ale to chyba wszyscy wiemy.

7/ Czyta Pan recenzje?
-Żeby dowiedzieć się, o czym jest dana książka. Albo żeby skonfrontować moje odczucia na temat lektury z wrażeniami kogoś innego. Dobrych recenzentów czytam także dla ich kunsztu pisania recenzji. Czasem recenzja potrafi być dużo ciekawsza od samej książki. Zwłaszcza jeśli jest to recenzja mocno krytyczna.


@ Wojciech Klęczar
Wojciech Klęczar (ur. w 1979 r. w Bielsku-Białej) – prozaik, kiedyś także redaktor. Nominowany w 1. edycji Konkursu Literackiego im. Henryka Berezy „Czytane w maszynopisie” (2013) i w konkursie „Promotorzy Debiutów” (2015). Publikował prozę w kilku pismach literackich, a także w dwóch antologiach opowiadań. Wydał tom opowiadań „Wielopole” oraz powieść „Flu Game”. Mieszka w Krakowie. Pracuje w dziale IT jednej z korporacji.
fot. Joanna Borgieł

popularne