Tygodniówka – Międzynarodówka




Goliat zwycięzca”, Piotr Gajda, Dom Literatury w Łodzi. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi. Łódź, 2023.

7,5/10


W skrywanej katastrofie pokazuje zgagę elit i lisy, które przecież mało kto je kocha.
Stary Kontynent się fajczy. Trwają przesłuchania. Każdy człowiek ma jakąś historię i charakteryzację.
Dzień, którego nie potrafię świętować, gdy nazajutrz czeka mnie obowiązek zmartwychwstania […]
(lead złożony z poezji Piotra Gajdy)

Pisanie, w świątecznym dla papistów tygodniu (Wielkim Tygodniu), że to Goliat, a nie Dawid jest/był górą to ryzykowna teza, nieprawdaż?! Ale tak naprawdę Piotr Gajda w swojej książce wcale nie złorzeczy. Jeśli kogokolwiek prowokuje to outsiderów i samego siebie.

Piotr Gajda brzęczy i szeleści. Goliat jest prześmiewcą, Dawid przebiera się w robocze ubrania i jest przegranym, ale tylko z pozoru.
Goliat może i wygrał, ale książka jest o wszystkich Dawidach świata, którzy wciąż mają nadzieję na odnalezienie hordy pokonanych.
Dawid to przegryw, to marzyciel, to pierwsza gwiazdka na niebie. I jak pisze Piotr Gajda:
Gdyby go złapać za poły płaszcza, zamiast
W kadrze i tak już by nie żył”.

Piłat w średnim formacie 6 na 7. Może w kolodionie.


Rwę z kontekstu frazy, a Dawid z Goliatem mają (się) głęboko gdzieś. Najważniejszy jest autor, który uczynił podmiotem lirycznym swoich wierszy, wszystkich przegranych tego świata. Bo jak rozumieć słowa (?) :
Stary Kontynent się fajczy,
czas wypić ostatni haust wódki, wznosząc toast
za szczęśliwą relokację mięsnych wkładek
do broni pancernej (z ogniem i dymem –
a kysz! - do piekła!). […]
Czy Gajda jest romantykiem? Przede wszystkim jest anarchistą lub płaczkiem. I U Gajdy jest jak u Jacka Podsiadło, który pisał niegdyś:
[…] wszyscy Tam czuli
Głód, wprost tortury
głodu na co dzień,
głód lektury
też był w tym głodzie”.


Dialogowość poezji obu panów jest „mocno na silę”. Ale mnie kręci, gdy czytam nowy tom i nagle zalewa mnie potok skojarzeń, a przede wszystkim spójników.
Gajda z nich korzysta, Podsiadło, a jakże i np. Zofia Bałdyga.
Czyli: a, i oraz tudzież. Oraz: a, aczkolwiek, ale, jednak, lecz, natomiast, zaś. Bo: czyli, mianowicie, to jest. Także: dlatego i przeto, tedy, więc, zatem, toteż, I na koniec: ani, ni.

Odpowiedzią na taką wyliczankę niech będzie kilka fraz z twórczości Gajdy, przeplatanej wierszami Bałdygi.

Gajda: Niestety dźwięk na taśmie się
nie zachował, więc jak ono brzmi,
pozostaje sekretem, choć w literaturze
znaleźć można sporo opisów.
Opis to jeden z komponentów
monologu lirycznego. A szloch?

A teraz Zofia Bałdyga z tomu „Klimat, kontynentalny”
Wiersz „Jeden na wszystkich”
Przewrócona lampa zapala papierowe morze
Pamięć skóry to więcej niż pamięć przyjemności.

Ugaś pragnienie
zanim
 za trzęsie ziemia,
zanim żywioły wybiorą się na spacer.
Język to jeden z nich, wiesz?
Mnie te dwa wiersze dopadły tuż po szóstej rano, gdy trzymając książki, kubek z kawą i papierosa; straciłem niemal wszystko. Ulubiony kubek w kawałkach, kawa parząca stopy, książki lecące jak samoloty.
Czyli liryka dnia powszedniego: - żywioły, (a przecież), choć w literaturze
znaleźć można sporo opisów.

***
Zostawmy porównania i zbieżności, rozbieżności. „Goliat zwycięzca” to poetycka publicystyka. Poeta, który trafił na linię frontu, a wyimaginowana redakcja żąda od niego patrzenia Trzecim Okiem.
lecz czy mucha wydłubana widelcem z dania dnia
upoważnia nas do spoliczkowania kelnera?
Jak z tym wyjść do ludzi?
Jak z tym wyjść na ludzi?

***
Gajda boi się przyznać, że jest-był dzieckiem. Dlatego jego poezja obrasta w krewnych (ci-oni; liczba mnoga) i przedmioty.
Są tacy, którzy zajmują się przyswajaniem
guzików do policyjnych uniformów.
Robią to na akord, ponieważ nigdy nie ustają
nabory nowych kandydatów do służby”.

***
Poezja Gajdy to:
- Krytyczne obrazy teraźniejszości.
- Wiele wierszy to prapremiery. Utwory nieskończone.
- Liryka szuka, (chociaż zdobi się w pawie piórka, że) wszystko wie i rozumie.
- Jest skrzywiona, pognieciona, wygięta, ukośna.
- Poezja dla potomnych. Bo my już jesteśmy straceni. Jeśli ktoś będzie po nas, wtedy będzie zaczytywał się w Gajdowych proroctwach.
- Goliat jest w tytule, ale światopoglądowo Dawid (czytelnik) ma to gdzieś, bo te wiersze nie stanowią litanii.
- Wygrana odwagi nad mdłością polskiej poezji.
- Sztuczność jest używana z premedytacją i wtedy dzieją się cuda, bo alegoria i metafora nie stoją na przeciwległych biegunach. Klej i miód literacki smakują jednakowo.
- Powodzenie interpunkcji. Ja sam często gubię się w przecinkach, średnikach i myślnikach. A TUTAJ, u Gajdy, gdy czyta wiersze na głos to każdy przecinek, każda kropka robi poezje, uwierzylibyście?!
***
Piotr Gajda własnym okiem opowiada i przekonuje, że jesteśmy w czarnej d…
Piotr Gajda okiem innego dokonuje studiów porównawczych i dochodzi do wniosku, że jeszcze nie wszystko stracone.
Bo na przykład:
1, - Ludzie mówią o ich losie to samo, co o losie Łajki
(chociaż okres szczenięcy przeżył na ulicy, była wtedy
Najszczęśliwsza). […]
2. – Pan pracuje w organach? Już nie,
ale jeszcze nie ma diagnozy, nie mogę
więc przyznać, że leczenie jest w toku. (…)

***
Jacek Podsiadło napisał kiedyś: „Chowam słowo w słowie, sen tylko w innym śnie”.
Piotr Gajda przekonuje: „Zaprawdę powiadam wam: świat nie byłby
taki zły, gdyby nie było go za mało,
toteż na wszystkich kanałach nadają to samo”.

***
Zofia Bałdyga napisała: „Języki spotykają się na szlaku. Nie mają wspólnego alfabetu.
Myślisz, że akcenty rozumieją się bez słów?”
A Piotr Gajda uderza w takie tony: „Raport okazał się miażdżący, dlatego
jego oprzyrządowanie (spinacze
zszywki, klipy) przetopiono na gąsienice.”

***
Tom Piotra Gajdy jest nierówny. Zdarza się, że pisze tylko i wyłącznie dla siebie, o sobie. Ale potem przychodzi czytelnicze opamiętanie. Bo przecież nas też to dopadło, a Piotr Gajda jako poeta dojrzały nie pisze li tylko o sobie i dla siebie. Wieszcz w purpurowym płaszczu.
Poeta ujmuje mnie wieloma „kombinacjami”, ale najsilniej dopadło mnie to:
1. Język jest do zmyślania
2. Lord Vader, który miał w sobie sporo/ dedykowanych ciału protez.
3. […] targany wiatrem strzęp krwawy,
4. Rzecz w tym, że świat bez empatii
To łapanie kogoś, kto stoi na balustradzie,
za suchą, zimną dłoń.
***
Piotr Gajda opublikował sporo, a jednak dostrzegam u niego (nie tylko w książce "Goliat zwycięzca") młodzieńcze akty strzeliste,
Poeta chętnie by oskórował alfabet. Pisarz chętnie spaliłby języki obce, by móc nadal „bawić się” w Stwórcę. Język Polski Chrystusem Narodów.

***
A co z Piętaszkiem, co z Łajką i Gregorym Peckiem?? Kto ich tu wpuścił, kto zachęcił do zabawy „w to, co było, w to, co jest, w to, co będzie”?
No cóż, skoro zabawa to:
Jak przy skoku, trzeba rzucić serce za przeszkodę,
aby myto pobrał strażnik nieruchawy – kolczasty drut.
Ostanie się targany wiatrem strzęp krwawy.



Brawo, Piotr Gajda!


popularne