Twardziel


Szmira - Charles Bukowski, 204 strony. Tłumaczenie: Tomasz Mirkowicz, (Noir Sur Blanc, 2018)

Ostatnia powieść Mistrza, dedykowana "złemu pisarstwu" jest dopełnieniem twórczości Charlesa Bukowskiego. Humor, cynizm, złote myśli i wyświechtane slogany. Niby to kryminał, a z drugiej strony gorzki obraz "Tego Co Wokół", tego co nas przytłacza, zniewala, uwodzi i sprowadza na manowce. 

"moja miłość przyniosła mi 2 goździki
moja miłość przyniosła mi czerwień 
moja miłość przyniosła mi siebie
moja miłość powiedziała mi nic się nie martw 
moja miłość powiedziała mi nie umieraj" 
(2 goździki, Charles Bukowski)

W "Szmirze" nie ma wierszy, jest za to poezja pisana prozą. A ja cytuję powyższy fragment z tomu "O miłości", tylko dlatego, że czytając tę powieść, nuciłem jak mantrę te słowa. Bo Bukowskiego bez poezji trudno byłoby zrozumieć. Jemu poezja wylewała się uszami i być może była jak wymiociny, ale była i dlatego, gdy ktoś zapyta mnie o Największych Poetów Dziejów, to na pewno wymienię Bukowskiego. Bezwzględnie i stanowczo.
Miałem czas zakochania w Norwidzie, Harasymowiczu, Dostojewskim, Bursie, Kosińskim, Borgesie, Bułhakowie, Kisielewskim, Coetzee, Tokarczuk, Tischnerze, Rylskim, Mętraku.... Długo by wymieniać. Ale ostatnio bezgranicznie zapałałem uczuciem do twórczości Charlesa Bukowskiego.
Co by nie powiedzieć: - Zakochałem Się.

Nie zdradzę zbyt wiele, ale powstająca moja autorska powieść, jest obarczona tą miłością. Wstęp, a także pojedyncze cytaty w książce zaczerpnąłem właśnie z jego twórczości. Dla niektórych ważne są reklamówki Coelho, dla innych "złote myśli" pseudo-pisarza Mroza, a dla mnie zdania wypowiadane jakby od niechcenia, a jednak mające swoją siłę i moc, stworzył On: Charles Bukowski.
Nie mam wyjścia. Muszę zacytować:

"(...) Człowiek rodzi się po to, zęby umrzeć. Co to właściwie oznacza? Zabijanie bąków i czekanie. Czekanie na właściwy pociąg. Czekanie na parę dużych cycków w sierpniową noc w pokoju hotelowym w Las Vegas. czekanie, aż mysz zacznie śpiewać. Czekanie, aż wężowi wyrosną skrzydła. Zbijanie bąków." 

Ktoś, pierwszy z brzegu znawca cytatów, może postawić zarzut, że szafuję i szachuję odbiorcę zwykłymi bon motami. Tylko proszę mi wskazać drugiego takiego trafnego cynika, trefnisia?! Ja znam tylko jednego: Woody Allena. Zwłaszcza, że i Wy "Wiecie o tym z filmów." 
Poza tym nie ma lepszego gościa, mimo że martwego, do szukania Czerwonego wróbla lub dawno zmarłych poetów, pisarzy, malarzy i wszelakiej maści ludzi, którzy zaznaczyli swoje bycie - tworzeniem. Allen wie jak to się robi, i Bukowski wiedział. Ja czytając i oglądając obu panów, czuję się także wtajemniczony.
Jeżeli i Wy kiedyś spotkacie natrętną, a zarazem piękną Panią Śmierć, to odeślijcie ją do siedmiu diabłów, bo już raz była pośród żywych. Spotkał ją Bukowski i nieźle się natrudził, by nie zrobić jej jeszcze gorszego public relation, niż ma do tej pory.
W "Szmirze" najmocniej dźwięczy sarkazm i cynizm. Od tytułu, poprzez dedykację i samą treść, aż zionie ironią. Dlatego czyta się tę powieść szybko, sprawnie i z ciągłym uśmiechem (słodko-gorzkim) na twarzy. 
Nota: 9/10  


popularne