Haustem


Uciekaj, Króliku - John Updike, 308 stron. Przełożyła: Ariadna demkowska - Bohdziewicz (Państwowy Instytut Wydawniczy 1988)

"Przypomnij się, Króliku", "Jesteś bogaty, Króliku" - otóż, gdy byłem piękny i młody i bardziej rozgarnięty niż dzisiaj, to wtedy książki Johna Updike nie zrobiły na mnie szalonego wrażenia. Chłonąłem haustem lektur (równie) wiele, ale za nic miałem analizę, retrospekcję i inne szalone wywody lub wygibasy.  
Tak, haustem brałem życie. Dusiłem się "szczęściem". I nawet w swoim zagubieniu nie nakreśliłem sobie autoportretu ze sztalugi słów amerykańskiego pisarza. 
Chłonąłem prozę, poezję, zapachy lakieru do paznokci, napotkanych dziewczyn. Zalewałem się w sztok tanim winem w rytm pisków Janis Joplin i zdawało się, że refren: "Kochaj Mocno, Żyj Mocno, Umieraj Młodo", poza ostatnim członem bardzo mi przypadł do gustu.
I nagle po ponad 26 latach wywrotka. Królik powrócił i zaczął mnie dusić. Dosłownie i w przenośni (nie literackiej). 
Wspomniane na wstępie tytuły z Królikiem na etykiecie, powstały kolejno w 1971 roku (wtedy przyszedłem na świat) i dziesięć lat później (gdy umarł dziadek Bernard). Ale do mojej układanki zabrakło majstersztyku zatytułowanego Uciekaj, Króliku. (Po tylu latach chłonięcia i wypluwania życia, nagle - zupełnie przez przypadek - pod koniec ubiegłego roku przeczytałem początek tej trylogii, która w Stanach ukazała się drukiem w 1960 roku.) 

Królik, to pseudo byłego utalentowanego koszykarza. Myślicie, że był Czarny? Nic z tych rzeczy (nie był też poprawnie rzecz ujmując Afroamerykaninem). To historia o białasie. Takim jak ja. Poznaje za młodu kogoś, kto urzeka go sutkami i wzgórkiem łonowym. A potem jest pot, pijacki oddech, wiecznie włączony telewizor i dzieciak płaczący w drugim pokoju. A potem jest też żal, ucieczka, powrót, żal, zdrada, ucieczka, powrót........ Kołomyja myśli i zdarzeń. Duchowy burdel na kółkach (zresztą duchowni odgrywają Tu swoją rolę).
Można całość skwitować szybkim - jednym - prostym zdaniem: moralna rewolucja w usa ujęta inaczej, a jakże celnie. I tak mówili, tak pisali wówczas i po latach krytycy. Wskazywali na socjologiczny kunszt autora, który na przykładzie jednego (młodego) człowieka, jednego (zapyziałego) miasteczka - pokazał i wskazał zagubienie całego narodu. Taka amerykańska, spóźniona Pani Dulska. A jednak John Updike Wielkim Portrecistą Był, a jego obraz jest nadal żywy i aktualny.
Te ciągłe szamotanie i poszukiwanie młodych, źle poprowadzonych ludzi. Lawina sprzeczności, kataklizm konsekwencji i niekonsekwencji złych wyborów. 
A teraz pytanie retoryczne - zatem pewnie i głupie - czy tylko młodzieńcy wpadają w pułapki, które zastawiło na nich współczesne społeczeństwo? Ile przyjaźni, związków, małżeństw rozpada się, bo: nie starczało do pierwszego, bo zamiast rozmowy pojawił się krzyk, cios, płacz? No ile? Potraficie liczyć do miliarda>? 
Nie jestem socjalistą. Lubię kapitalizm. Ale nie cierpię udawania, oszukiwania, kłamstw i wycierania sobie gęby dekalogiem i manifestami. Gówniane: jedno mówisz, drugie robisz...

"Uciekaj, Króliku", gdyby nie miało kontynuacji, to mogłoby śmiało mierzyć się z "Buszującym w zbożu". TAK!
Wprawdzie akcje dzielą niemal dekady, to jednak problem pozostaje podobny: - Co zrobić, by nie dorosnąć? ? ? Co uczynić by stać się dorosłym? ? ? Odpowiedzialnym i uczciwym. By przestać udawać, kłamać?

"Przyjaciel bywa przychylniejszy od brata" 
<Sen Azrila, Julian Strykowski> 

Przywołałem te słowa powyżej nie dlatego, by Was dołować, ale byście - byśmy dokonywali (wreszcie) właściwych i rozsądnych wyborów.
"Jak to, chciałbyś przez resztę życia nic nie robić tylko czytać bzdury?
- Nie - odpowiedziałem".
<Pływająca opera, Jonh Barth>
A po co ten drugi cytat? Bo - czytać - to czasownik pojemny. Zbiornik myśli i czynów. Zastąpcie go słowami, kochać, wielbić, lubić, szanować, rozumieć.... Wymyślajcie do woli. Ale błagam Was nie marnujcie życia na bzdury i bzdurnych ludzi. Udających samych siebie.

Nota: 9,5/10 

popularne