Prawda była bez szans


Ci dwaj mężczyźni - Slobodan Selenić, 284 strony. Tłumaczenie: Magdalena Petryńska. (Państwowy Instytut Wydawniczy, 1988) 

Lektury przedawnione? Jest tak i było tak, że skupiam się "wczoraj - dzisiaj - jutro" na pisaniu, następnie na redagowaniu tekstów Innych. Ale nie kryję się w okopach. Wyszedłem odważnie, wprost na linię ognia, na pole bitwy. Jak kule świstają wokół słowa z książek, o których wielu zapomniało. Co jakiś czas dopadają mnie też odłamki nowości literackich. Mieszanka pisania, redagowania i sięgania głównie po starowinki i tylko z rzadka po newsy dodaje mi siły, uodparnia na brutalność zdarzeń prozy życia. 

Ci dwaj mężczyźni? Pamiętacie, polecane przeze mnie; "Żar" Sandora Marai czy "Dlaczego zabiłam moją najlepszą przyjaciółkę" Amandy Michalopoulou? 
Obie przywołane powieści stanowiły dla mnie argument, by przyjaźń gloryfikować. Jako stan umysłu i literackiej tęsknoty. U węgierskiego pisarza mieliśmy do czynienia z rozliczeniem relacji między dwoma mężczyznami. W tle wił się krajobraz ówczesnej Europy. Z kolei u greckiej pisarki polityczny pejzaż, głównie w jej rodzimym kraju, stanowił tło dla powikłanych losów Anny i Marii. Kobiet o różnych charakterach, a jednak toksycznie sobie bliskich. U Slobodana Selnicia mamy literacki koktajl, składający się przedakcji, którą stanowi korespondencja między dwoma mężczyznami i specyficznego reportażu opisującego jakże skomplikowane losy m. in. Serbów, Chorwatów, Bośniaków, Albańczyków, Kosowian, Turków, Czarnogórców, Macedończyków. 

Dla młodego Czytelnika rozpad Jugosławii, to albo hasło z Wikipedii albo historyczna magma (gorący kartofel, którego nie należy ruszać, bo sprawa jest zbyt złożona). Dla mnie, to kawałek mojego dorosłego życia. Gdy, już na finiszu tej okropnej wojny, Tadeusz Mazowiecki, były premier Polski jeździł na tereny Bośni, jako przedstawiciel ONZ, to i ja pojechałem Tam z Nim. Jego rola jest wciąż niedoceniana. Zrobił dla Pokoju w Europie więcej, niż jakikolwiek z polskich polityków. Piszę o tym głównie dlatego, że obrazy z tej pokojowej "wyprawy" pozostaną w Jarka głowie na zawsze. Kikuty domów, całych miast, masowe mogiły i pojednanie, które wciąż było podszyte strachem, bólem i nienawiścią. I ten płacz. I te opowieści. Wolałbym być wtedy głuchym. I ślepym.
Literackie odniesienia do konsekwencji wojny na Bałkanach niemal zawsze można znaleźć w pisarstwie Vedrany Rudan (polecam przede wszystkim powieść "Uchu, gardło, nóż").
Jest, oczywiście, też sporo dobrych reportaży, które obiektywnie opisują "wojenną burzę" w sercu Europy, która rozpoczęła się w 1991 roku. (zachęcam do sięgnięcia po wyjątkowe perły: "W oblężeniu. Życie pod obstrzałem na sarajewskiej ulicy" Barbary Demick, "Jakbyś kamień jadła" Wojciecha Tochmana, "Oni nie skrzywdziliby nawet muchy. Zbrodniarze wojenni przed Trybunałem w Hadze" Slavenki Drakulic).
Spieszę z wyjaśnieniem, że "Ci dwaj mężczyźni" w ogóle nie jest prozą, dotykającą tragedii, która rozegrała się pod koniec XX wieku. Ale - po jej lekturze - jakże inaczej patrzymy za siebie, inaczej spoglądamy w przyszłość.
Na przykładzie dwóch (to skrót myślowy) rodzin, dowiadujemy się w jakie religijne bagno weszliśmy. Zgodnie ze świętym truizmem, że "wszystko ma swój początek" wgłębiamy się w losy "dwóch mężczyzn", przerażeni tym, jaki był finał tych waśni, swad. Tych morderstw, rabunków, kłamstw i pomówień. W tym grzęzawisku zaszłości prawda nie miała żadnych szans.

Nie będę ukrywał, że książkę czyta się ciężko. Nie odnoszę się nawet do języka, jakim jest napisana, ale nawał informacji, różnorodność postaci i miejsc, powoduje, że ten tygiel momentami irytuje. Ale, że czytając tę powieść (w listopadzie 2018 roku) miałem trochę więcej czasu, niż zwykle, to się uparłem, zaparłem i wytrwałem. Nie żałuję tej determinacji. Nie ma mowy tutaj o sentymentalizmie i zarysowanych indywidualnych przeżyciach. Raczej mój upór pozwolił mi się dowiedzieć Czegoś, czego w literaturze non fiction, bym nie znalazł, nie wyczytał.
"Ci dwaj mężczyźni" są napisani (raczej) stylem  makaronicznym. Zatem mamy wiele obcojęzycznych cytatów, odniesień do literatury i historii wielu narodów. Jest tego tak wiele, że można orzec, że autor przesadził, ale pamiętajmy, że Slobodan Selenić, to profesor Wydziału Sztuk Dramatycznych Uniwersytetu Belgradzkiego. I o widać, i to czuć w jego pisaniu.

(...) śpiewanie wylicza sześć imanskich szartów:
- Amentu billahi, We melaiketihi, We kutubehi...
(I m a n s k i e  s z a r t y   , czyli sześć prawd wiary: Wierzę w Boga; Wierzę w boże anioły; Wierzę w boże księgi; Wierzę w bożych wysłanników; Wierzę w Sądny Dzień; Wierzę, że wszystko, co się dzieje, dzieje się z woli i nakazu Najwyższego Allaha.) 

Nota: 7,5/10

popularne