Rozbieranie ducha do ości
„Przebyt” – Halszka Olsińska. Seria STRUKTURY. Wydawnictwo FORMA, Szczecin – Bezrzecze 2022
9/10
KRÓTKO:
Poza okładką (stroną graficzną) z upodobaniem i ekstazą czytałem
„Przebyt”.
Okładka - Nie moje bierki! Ale reszta?
Hulajże duszo, bo: przę, byt. A szerzej (trochę na wariata) –
„prze”
to
droga; „byt” to cel, kierunek.
Karol
Samsel (pisząc) blurba, odleciał. Każda zgłoska, sylaba COŚ
tworzą.
„Przebyt”,
który znamy dzięki słynnej metaforze „przebytu rajskiego”,
to –
jak
głoszą słowniki historyczne — określenie
nader dwuznaczne; oznacza zarówno „przebywanie,
mieszkanie, pozostawianie gdzieś, jak i »przejście,
przeprawę«.
Samsel
wspomina w kontekście tytułu i treści Bogurodzicę (sic!). Mnie
jednak spodobało się jedno jedyne słowo, w książce wydanej w
serii STRUKTURY.
Chodzi
mi o migotliwość. Słowo pojemne jak odwiert na Morzu
Północnym.
INTERPRETACJA,
a raczej laudacja (spisana) towarzysząca wydaniu tej książki to
cyrkowy trik, podczas którego głowa ląduje a paszczy bestii; lwa,
tygrysa?
Karol
Samsel dużo wydaje, jeszcze więcej pisze. Formy i treści są u
niego „przebyte” albo jak kto woli: - „przebite”.
Dawno
nie czytałem tak emocjonalnego blurba. Kolejnym
zaskoczeniem, jest w którym Karol
Samsel używa wszelakich czasów. Pisze o „wczoraj”, o „tu i
teraz” i – co zdaje się naturalne – w imieniu pisarki, wierzy
w jutro. Lepsze, inne.
Halszka Olsińska z
bagażem literackich słów; waży, marzy, odmierza – wymierza.
a.
Skoro neologizmy, to stwierdzał, że poetka „zakuksała".
Słowo o wielokrotnego użytku.
b.
Bo – kuksać, popychać, trącać (ect).
c.
Zakuka kukułka kilka razy, podrzucając swe pisklęta na lewo i
prawo.
d.
„Zakuksać”
– zadławić
się.
e.
Resumując tej aspekt książki, mamy do czynenia z
ptakiem, który „przebytował”,
tysiące kilometrów.
f.
PzeBIĆ
g. zBIĆ.
h.
B y ć
Dostawać razy (od poetki). Litania składająca się z gróźb (cenzurka)
wypowiadanych PRZEZ BOGA wobec człowieka.
Wiele
lat temu katakumbach lub jak kto woli: w piwnicach lub zinem
murem spotkała się grupa młodych. Ja byłem w ty gronie jednym
najstarszych Każde „musiało” przeczytać wiersz „swój i
nieswój”. Nie chodziło jedynie o grę słów, lecz nazwisko
„obcego – innego – drugiego”.
I
tak pierwszy raz usłyszałem o Halinie
Olsińskiej-Turczyńskiej.
Wtedy
i teraz (ja) to dwa odmienne światy. Ale wiem
jedno: - wypatrywanie przybysza wygasi cierpliwość.
***
Abyście
mieli „pojęcie – obraz” tej twórczości, zacytuję wiersz,
który utkany, schowany; a jednakże „robi całą”
robotę:
Paleta
obserwuję
biel
jak się stroi
w cudze piórka
nawet nie
potrzeba
po białkowaniu
pomalować ściany
wystarczy
otworzyć
jej okno
na świat
i czasu wpływanie
Ogromny
podziw budzi JĘZYK, z jednej strony dopieszczony a drugiej strony
rozbestwiony jak papierosowy dym w płucach.
Halszka Olsińska nienadużywanie
słów uważa a dobrą cechę swej poezji. Z jej lapidarności
wychodzą zdania złożone. Czytelnik nagle orientuje się, że jest
uczestnikiem wielkich zdarzeń i wydarzeń. Że nawałnica fraz
krótkich i szybkich jak piłka tenisowa, doprowadza, że te wiersze
przylegają do ciała niczym przepocona koszula.
Że
to gra pozorów, że Halszka Olsińska doprowadza
do wrzenia swój (jedyny) sposób opowiadania o świecie, o
relacjach, o snach. Ale przede
wszystkim chodzi o migotanie.
Migotliwość
w refleksach papierosowego dymu. Migotliwość, której nie sposób
nie zauważyć.
*Halina
Olsińska-Turczyńska, ur. w 1945 r. w Rakowie na Kielecczyźnie) –
poetka.
Wydała tomy poezji: Czym jest ten kamyk (1998), Jednorodne (1999),
Jego Omnipotencja (2001), Mniejsza całość (2003), W
stronę Monsalwatu (2006),
Wiersze zebrane i trochę nowych (2008), Bliskie spotkania (FORMA
2014), Złota żyła (FORMA 2017), Przebyt (FLiHB /
FORMA 2022) oraz tomy aforyzmów: Małostki (2006), Małostki.
2006-2015 (FORMA 2015). **
Halina
Olsińska-Turczyńska, ur. w 1945 r. w Rakowie na Kielecczyźnie) –
poetka.
Wydała tomy poezji: Czym jest ten kamyk (1998), Jednorodne (1999),
Jego Omnipotencja (2001), Mniejsza całość (2003), W
stronę Monsalwatu (2006),
Wiersze zebrane i trochę nowych (2008), Bliskie spotkania (FORMA
2014), Złota żyła (FORMA 2017), Przebyt (FLiHB /
FORMA 2022) oraz tomy aforyzmów: Małostki (2006), Małostki.
2006-2015 (FORMA 2015).
***
Następny
z następnych ulubionych wierszy. Z książki poezji przez wielkie
„P”. Otóż:
Otwór
dziura
ozonowa
wierci
dziurę
w brzuchu
wwierca się
sama
wywiercona
i atmosferę psuje
w
jabłko
doskonałości
panaboskiego
ładu
wkręca
się
robak
skończoności
i
psuje
jak
to psuje
***
Wersy
zawarte w „Palecie” i „Otworze” zdają się prostymi i mógłby
się zdawać, że nie wymagają od czytelnika zbyt wielkiego wysiłku.
A jest inaczej.
Tak,
to prawda, pisarka w prosty, ale nie prostacki sposób opisuje, gdy
swędzi dusza i ukrywamy przed sobą „to, co zawsze
przeczuwane”.
***
Uta
Przyboś, która także publikuje w „Formie”, jest
skomplikowana. Jej metaforyka nie od razu pojęta. A jednak Przyboś
ma te same cechy co Halina Olsińska-Turczyńska.
Poetki
grają znaczonymi kartami, tylko że zadrapania zagięcia,, wygięcia
znają tylko one. One same. A Czytelnik? Rozkapryszony tym, że „tyle
powstaje w Polsce poezji”, nie czuje, nie odczuwa
niuansów.
Peryferia
wierszy bu poetek, doprowadzają do dosyć prostej, acz soczystej
prawdy. Obie panie pożerają, wysysają z nas krew, szpik i resztek
łez.
***
Nie
lubię porównań kulinarnych, tak jakby język polski nie stwarzał
innych możliwości. Ale nie
będę ich szukał, po „Przebyt” jest:
pyszny
– w przełyku stoi – odbyt zapycha. Przebyt jest nagromadzeniem
czasowników.
Ale jak
pisze Halina Olsińska-Turczyńska
***
nic
się tu
nie dopełni
bo i
po co
dlaczego miałoby
gdzie
indziej ubyć
czarnych
dziur
późni
wody
czy powietrza
tu tylko
sztuczka
kusa
Ćma
czasu
jak
biczyk z piasku
ukręca
człowieka
***
Idę
o zakład (np. o lody ze słonym karmelem), że każdy inny poeta
otrzymawszy taki
zespół , ułożyłby
inny utwór. Żadna dziwota. Ale trzy
ostatnie linie: Ćma czasu/ jak biczyk z piasku/ ukręca człowieka
to pomysł odautorski, która przebyła niejedną drogę, by tak
celnie, tak dosadnie pisać. Dlatego nie może dziwić, że to ta
autorka zasłużyła na takie słowa, których nadawcą jest Henryk
Bereza:
W
Twoich wierszach urzeka mnie ich samoswojość, może należałoby
napisać, ich prywatność, ale mogłoby to być mylące. One są jak
najbardziej ponadprywatne, ich prywatność jest w samej formie, w
tym, że się w nich do niczego poetycko nie przypisujesz [...].
Chcesz zbudować ze słów coś dla Ciebie najważniejszego, budujesz
to według własnego porywu, improwizujesz swój własny kształt
Prawdy i Poezji [...]” (Warszawa,
6 stycznia 2002 r.)