Wszyscy na miejscach!?


komandor rattus” – Anna Matysiak, Stowarzyszenie Pisarzy Polski ODZIAŁ w Łodzi, 2022.


Choroba jest tłem – tonią, jednakże książka powala wszelakie interpretacje.. Przypadki między galaktycznym szczurkiem to nic innego jak zmiana dekoracji. Brzask! Lawina kłamstw i półprawd, ale intymny rękopis. Delikatesy metaforyki i etykieta. Bo „istnieją pliki oczekujące a zapisanie/istnieją pliki” A tak w ogóle: TO MOGŁO BYĆ WE WTOREK ALBO W PIĄTEK.

8/10

Trudno nadążyć za Anną Matysiak. Kiedy wiele tygodni temu zadałem pisarce serię pytań z kwestionariusza „Ósemki Holdena, to nie (chyba) byłem świadomy, że poetka jest tak aktywna.
Jako wydawczyni, jako redaktorka, jako autorka.
Pogubiłem się: kiedy, co i jak?!

Zdecydowałem nie gonić za nowościami. Projekt TY. TU. Ł – u i (własna) decyzja o pisaniu od siebie i dla siebie. I co najważniejsze: - czytam poezji (może) tyle samo, ale zdecydowanie częściej o niej piszę. Co do prozy? Sięgam do książek, które mnie pobudzają, a niekoniecznie zostały wydane w tym roku.

Będę miał problem z podsumowaniem roku? To naprawdę bez znaczenia. O wielu książkach, które w tym roku przeczytałem, nie napisałem, ani słowa.
Tyle wyjaśnień. A teraz do brzegu. „Komandor rattusto książka z wierszami z lat 2017-2018. Łódzki oddział Pisarzy Polskich w 2022 wydał książkę z małym, ledwo widocznym szczurkiem na froncie.
Okładka w szarościach — zawiera tytuł i imię oraz nazwisko pisarki. I starczy, bo to środek zachwyca, skłania do dokonania przeglądu innych prac poetki.
Szkoda, że ta książka nie trafiła do mnie wcześniej, bo gdyby tak było, to na pewno zauważyłbym ją w zestawie 2022 roku. Ale statystyki i „topy” na bok.
Bo skoro książka jest dedykowana „mojemu szczurowi Helmutowi”, to z jednej strony jesteśmy zaskoczeni, a z drugiej zaintrygowani. I cytując Larkina:

(…) „I powrócić do swego początku, tej śmiałej
Próby ujęcia rzeczy, jakimi być miały,
Całkowicie chybionej. Znać, co tu się działo:
Popatrz na te obrazy, te sztućce ten mały
Taboret do pianina z nutami. Ten wazon”.

A teraz Anna Matysiak:
(…) 3
dzisiaj nie wzięłam dowodu
osobistego a jak się ma bilet
kupiony przez internet to trzeba
mieć dokument ze zdjęciem.

jak powiedzą dokument poproszę
ja odpowiem że jak to -

przecież jeżdżę co tydzień
to raz mogę zapomnieć.

a oni na to że skąd mają wiedzieć
kim jestem.


Z jeden strony sytuacje rzeczywiste, próby ich opisania, jak można najdosadniej. „Zwykła” publicystyka, a tak naprawdę niezwykła moc poezji. Bo wystarczające są frazy: „kim jestem” (zbędny pytajnik) w kontrze do „powrócić do swego początku” i mamy ucztę, ale najważniejsze są kąt i akcent.
Bo gdyby czytać wiersze Matysiak i Larkina jak poranną prasę, to co? To wyobraźmy sobie jak zderzenie wrzątku z liśćmi herbaty. Jak woda nabiera innej barwy. Jak herbata się „rozmiękcza”. I teraz? Kiedy zacząć. Pić wrzątek, czy pozwolić nabrać, zaparzyć się i czekać na esencję, na wynik ostateczny, na naszą liczbę „pi”?
Poezji należy dać się zaparzyć! Ale można też użyć innego słowa. „Odpocząć”. Nic się tutaj nie wyklucza, bo ważny jest kąt, istotny jest akcent.

Tom Philipa Larkina (tłumaczenie Jacek Dehnel, Biuro Literackie, Kołobrzeg 2022) jest jedną z najważniejszych książek, które kupiłem w ostatnich latach.
Książkę Anny Matysiak dostałem, ale jest ona dla mnie równie ważna, co opisy, wypisy Larkina.
Poetka i poeta „robią nie na szaro”. Widoki, a raczej powidoki codzienności i słowa wyniesione na ołtarze. Symbolika „ołtarza” jest tak szeroka i wielka, że możemy dobierać i wybierać poszczególne utwory, by na przykład tworzyć tryptyk, dyptyk lub „zwykły – niezwykły” stół ofiarny.
Niby „wszystko” jedno, wszystek to samo, a jednak, gdy rozłożone akcenty są odpowiednio, to wiemy, że mamy do czynienia z Czymś Wyjątkowym.
Czymś wzbogacających nasze zmysły.

W czasach mojego liceum jeden (JEDEN) człowiek zaraził mnie chorobą zwaną poezją. Jako szesnastolatek byłem po debiucie, publikując w „Pomeranii”, piśmie literackim Kaszubów. Ale to nie dawało mi prawa bym się panoszył i uznał siebie za poetę, ale Piotr Szubarczyk (bo o nim mowa) woził nie na konkursy jednego wiersza, a do szkoły zapraszał szerokie grono poetek i poetów. Potem były wygrane konkursy recytatorskie… Działo się…
I trwa „to” do dzisiaj i nie mogę się opanować, zwłaszcza gdy czytam tak dogłębną poezję (vide: Matysiak, Larkin).
Bo na przykład:

arche

tylko w nagłym rozdarciu
odkrywam znaki
żłobione w kościach

Ten wiersz jest jak transfuzja krwi. W ciele, w krwiobiegu pojawia się ciepło, które (o paradoksie!) ma swój początek „w pochmurności – w zimnicy”, ale wytrychem wcale nie jest piękne słowo „żłobione”, lecz poprzedzający je wers – „odkrywam znaki”!

Mój ulubiony utwór to: „ależ prosimy” czytałem w ostatnim Literackim Podcaście Jarka Holdena To mój niewielki hołd oddany tej poezji. Mieszalnia onirycznych skojarzeń w zderzeniu z wydarzeniami dnia codziennego. Restauracja i czynności proste, acz złożone i znowu zwracam uwagę na akcenty, na kąt, na rozpuszczające się liście herbaty.
W wierszu jest pastwisko i tu dostrzegam „senność” i jest sala restauracji (albo raczej jej wyobrażenie). Kto połączy kropki, ten zrozumie moc tego utworu.

Podobne cuda dzieją się w „kawałku” – „przygotowanie do wieczoru autorskiego”, który w puencie ma niepozorne *tak, ale to TAK – „sieje wiatr – plącze drogi”.
Wierzę w teorię, którą grupowałem w swojej głowie od czasu panowania w mojej twórczości dwóch pisarek: Virginii Woolf i Emily Dickinson.
Otóż to poezja opisuje (dosadniej) fakty zostawiającej pole fikcji dla piszących prozą. Najlepszy dowód to „Do latarni morskiej” ! Jakby to brzmiało zupełnie w czystej i bezpośredniej liryce.

Książka Anny Matysiak jest o perypetiach i ucieczce, ale przeszłość trzyma „podmiot liryczny” usilnie za gardo, wręcz za mordę (moją).
Aksamitność tej poezji to pozór, zamierzone „oszustwo”, bo obok tułaczka (człowieka lub zwierzęcia) Odyseusza.
***
Anna Matysiak
(ur. 1967) – autorka książek poetyckich Czułość liter (2015), Źrebię Heraklita (2017), Tyle nieznanych Ryb (2018), Tiergarten (2019), Wsobne maszynki (2020), Na setkach wioseł (2021) i Komandor Rattus (2022), zbioru małych próz Spacja. Notatnik redaktorki (2019), a także bajek publikowanych w czasopismach i antologiach. Współautorka i współtłumaczka (z Johnem Levym i Joanną Piechurą) chapbooka Książka dla Johna (2022). Redaktorka, czasem tłumaczka, prowadzi własne wydawnictwo Convivo, zajmuje się fotografią artystyczną. Naukowo zajmuje się między innymi twórczością Johannesa Bobrowskiego, czasem pisze o książkach w blogu https://notatkiowierszuaniam.blogspot.com/.



popularne