W innym życiu, w tym życiu
„Niebożęta. Jak dorośniesz”, Urszula Stokłosa. Wydawnictwo JanKa, Pruszków 2023.
9/10
Dzisiaj „Dzień Dawania
Książek". Oddaję Wam prozę mocną, inteligentną i na
wskroś gęstą.
To niebywałe, że TAKA
PROZA nie jest wywyższana; nagradzana i szeroko omawiana. Druga
książka Urszuli Stokłosy, która w konstrukcji i warstwie
językowej przewyższa wiele znanych utworów.
„Niebożęta.
Jak dorośniesz” to fabuła o paczce przyjaciół. Wszyscy mają
skazę, wszystkich dotknęła przemoc, molestowanie fizyczne i
psychiczne. Pokiereszowane dzieciństwo. Pedofilia.
Samobójstwo
wujka Jaśka kładzie się cieniem na całą fabułę, ta śmierć
jest wyzwoleniem, jest...dobra, oczyszczająca.
Sposób
napisania „Niebożąt” zasługuje na najwyższe laury. Temat,
wykonanie, pokazanie, przedstawienie, dialogi. A wszystko naznaczone
liczebnikami; datami. To one stanowią busolę, odnośnik narracji.
To pamiętnikarskie datowanie porządkuje fabułę.
„[…]
ciął zdecydowanie i wytrwale, aż w końcu sznur ustąpił,
uwalniając ciało wujka. Spadło jak kamień z serca”.
W
listopadzie 2019 roku o „Cichoborku” poprzedniej książce tej
autorki pisałem między innymi tak: „Maryjo i wszyscy święci –
że pozostanę w retoryce „Cichoborka” – jakże to
się dobrze czyta. Jakże wyraźnie są nakreślone postaci, jakże
właściwie ta powieść oddycha. Jakże wykwintne poczucie humoru
posiada autorka”.
I te słowa są odpowiednie także tu i
teraz. „Niebożęta”, mimo że dotykają niesamowicie trudnych
kwestii, to też mają swoją „pogodę”. Na przykład wtedy, gdy
dzieci puszczają na wietrze woreczki foliowe, gdy brat całuje
pierwszy raz swoją siostrę, gdy stokrotki traciły kolejne płatki.
Gdy jest ulewa, gdy jest burza.
Uwielbiam
sekwencje: „-Pachnie ci z ust czarnym bzem./ - A to ważne? / -
Ważne./ Uśmiechnął się i zasnął”.
Takie jest to
pisanie. A bohater tego dialogu to czarny charakter opowieści, a
jednak autorka opisując kolejne zdarzenia, stara się nie oceniać
(sic!). To pozostawia czytelnikom. Ona – w sposób najwyższej
próby – relacjonuje.
Galimatias
imion i pseudonimów. Bohaterowie to: Nadzieja – Marta – Buła –
Brat – Bożko – Bożydar – Serduszko – Kasia –
Olek – Paciorek i psy, np. Ryjek. Oczywiście skracam, spłycam, bo
bohaterów w tej książce jest bez liku. Dorośli są nieporadni,
pijani, źli. Babki są dobre!
Gdybym się miał zastanowić,
kto pisał „podobnie”. Takim rytmem, wyważonym tempem – to
wpadło mi do głowy jedno nazwisko – Tove Ditlevsen!
Dunka, umęczona swoimi nałogami, miała wspaniałą
prozatorską „naiwność”, którą zwłaszcza widać
w „Ulicy dzieciństwa” (Przekład Agata Lubowicka.
Seria Bałtyk. Wydawnictwo Marpress, Gdańsk 2021.).
Dorastanie
i dorosłość. Także „wujka Jaśka”, który jako dziecko był
molestowany przez „brzydkiego grzybiarza”, człowieka, który
zniewolił i podporządkował sobie chłopca, którego ojcem był (i
nie był) marynarz bez ręki. „Brzydki grzybiarz” manipulował
chłopcem i zamiast bezpieczeństwa, dał mu cierpienie.
Ten
fragment oczywiście nie usprawiedliwia dorosłego życia „wujka
Jaśka”, ale autorka – jak wspominałem – nie ocenia, ona
przedstawia. Bolesny to spektakl literacki.
A jednak czyta się
„TO” zachłannie, chciwie. Czyta się bez przystanku,
ustanku.
Każda czynność ma tutaj macki ośmiornicy. Nic nie
jest błahe, czy to picie herbaty, kawy, puszczanie foliowych
woreczków na wietrze, miłość na tylnym siedzeniu samochodu, picie
piwa w garażu, jeżdżenie śmieciarką, nauka niemieckiego, praca w
Rossmannie.
I tętniące uczucia. I dbałość lub niedbałość
o wygląd. I kwiaty. Dużo kwiatów oraz ZAPACHY.
„[…] ten
zapach pozostał. Tak, oprócz środków wyczuł też truskawki” –
lub - „[…] któregoś dnia, podczas jednego z ataków sumienia,
ujrzała przed sobą tańczące ciasteczka”.
Natomiast strona 184., jest nie tylko wzruszająca, ale i podsumowująca umęczenie głównych bohaterów. To popis mistrzostwa pisarki.
Gęsta
to proza, dlatego jest potrzebna czytelnicza uważność, by
połączyć kropki, wątki, charakterystyki.
Samobójstwo
„Jaśka” to nie jedyna śmierć. Gdy na morzu ginie ojciec Kaśki,
to świat jej matki wywraca się do góry nogami. A Kaśka czeka na
swojego męża, bo wie, że gdy dorośnie to ten przystojny, zadbany
i bogaty sąsiad będzie jej. Po latach dochodzi do aborcji, a potem
rodzi się Krzyś i to jego pojawienie się na świecie ma wpływ, że
„Jaśko” wypala ostatnie cygaro i zaciąga sznur na bukowej
gałęzi, w lesie, gdzie wszystko się zaczęło i tak wiele
skończyło.
Czas, by o tej prozie mówić głośno i wyraźnie,
bez zbędnych ozdobników. Bo należy, bo warto!
Kolejne
przywołanie z „Cichoborka”. Tak pisałem: „Stop! Wyjaśniam,
że to nie jest kynologiczna przypowieść z duchami w tle. Jednakże
to, jak autorka świadomie użyła zwidów i czworonogów, budzi –
podkreślam – uznanie. Do mnie to gada, do mnie to przemawia”. A
przywołuje ten fragment, bo psy w tej narracji są w cieniu, ale są
niebywale ważne, istotne.
Wyjaśnienie:
„Słownik Języka Polskiego podaje, że „niebożę” to
przestarzała forma na współczujące i zabarwione litością
określenie istoty zwykle młodej. Inaczej: „biedactwo”. A może
do bohaterów książki bardziej pasowałyby współczesne — ale
też negatywne lub wręcz prześmiewcze — określenia: leser,
cielę, ofiara losu, smutas, przegryw? Powiedzielibyśmy
dzisiaj, że to „osoby nieradzące sobie w życiu”, niepasujące
do tego świata”.