Niechaj to będzie śpiew


Skrypnykówka. Serhij Żadan. Przełożył Bohdan Zadura. Biuro Literackie. Kołobrzeg, 2025.


9/10

Serhij Żadan w wirtuozerskim tłumaczeniu Bohdana Zadury. Niebywale rozgadana to poezja. Raport złożony z oddechów, z imion, dat, miejsc. 51 utworów, które należy przeczytać wielokrotnie, głośno i wyraźnie, by potem w tumulcie ciszy uświadomić sobie, że nie jesteśmy wyłącznie świadkami, ale uczestnikami tej przejmującej historii spisanej w latach 2021 – 2023.


„Kiedy tak wiele światła
rodzi się
z prostego
wypowiadania
nazw,
kiedy serce czuje się
tak wyraźnie,
jakby ono nie tylko biło.
Ale biło się z kimś.
Biło się za ciebie”.
(28.01.23)

Ciągłe pytania i odpowiedzi utkane w dialogach i monologach. Ta poezja żyje nawet wtedy, gdy kładzie się cieniem śmierci, opłakiwanej, niezrozumiałej, niewybaczalnej.
„Gdy ktoś cię spyta: »po co?« - w sobie
nie znajdziesz odpowiedzi raczej.
Czasem jednak pisać wiersze nowe,
przy starych nikt już dziś nie płacze”.
(29.03.21)

Serhij Żadan wyjaśnia, że pierwszy raz miał ochotę umieszczać pod wierszami daty ich napisania, „ponieważ kontekst okazał się ważniejszy niż sam tekst”. Bo: „wiersze ostatnich lat tracą swoją autonomiczność, odrębność, coraz bardziej przypominają dziennik, która pomaga ocalić odczucie czasu, jego ciągłości, jego nasycenia”.
Trudno nie zgodzić się z autorem, ale jego tekst zamykający tom jest niezbędny, daje nam pewność, że jakże ważna jest „pamięć jako teren wątpliwości i językowego nieładu, pamięć, która potrzebuje uwagi i zakorzenienia”.
Ta książka to językowy hołd złożony tym wszystkim, którzy się pogubili, zgubili i żyją i tym, którzy odeszli, zostali zamordowani; międzyczasie, wtedy, ale i także dzisiaj, wczoraj, jutro. To pisanie „łączy terytorium żywych z terytorium umarłych, wiąże nas refrenami i odgłosami, wymawianiem na głos imion i dat [...]”.
„Niechaj to będzie śpiew.
Nie płacz, dość łez widoku.
Mgłę, co opadła z nocy,
wypowiedz, wyprorokuj.

Niech się odeśnią sny.
Niech ciała się wyświetlą.
Niech w tym roku, jesieni,
wystarczy tobie ciepła.
(05.11.22)

Daty są tutaj niezbędne, bo „W środku ta książka się przełamuje. To pęknięcie jest zupełnie oczywiste, nie mogło go nie być, od lutego 2022 roku ta głęboka piekąca linia przechodzi przez książki, spektakle, filmy, partie muzyczne. Czas przełamał się na pół, na „przed” i „po” 24.02. Po 24.02 wydawało się, że poezja brzmi niedorzecznie”, a jednak dzień brutalnej napaści Rosji na Ukrainę wyostrzył wzrok poety. Zaczął słuchać wyraźniej nie tylko odgłosu wybuchających bomb, serii ostrzałów, brzdęku dronów; zaczęły docierać do niego słowa rodaków i tych wszystkich, którzy postanowili walczyć, ginąć, uciekać, krzyczeć lub milknąć.
„I stoi cisza za nami jak nieobsiane pole.
I stoi niemota jak zasypane kamieniami studnie.

Może właśnie one – nasz strach, nasze zwątpienie -
wyjaśniają też to niesamowite milczenie naocznych świadków,
którzy widzieli wszystko, którzy powinni dawać świadectwo,
śpiewem ukazując zabójców,
głosem wyzywając prawo”.
(15.06.22)

Kontekst jest najważniejszy, bo wojna, bo śmierć i życie, ale ta książka nie jest zwykłą kroniką, zapisem kolejnych bitew. To zapis kolejnych starć, rozdarć pojedynczych bohaterów, tych żywych i tych, którzy odeszli. Tęsknota, strata, niezrozumienie, nowa tożsamość kobiet i mężczyzn. Tułaczka ciała i ducha obleczona w język; słowa kaleczą, ranią, ale są i lecznicze, pomagają pojąć niepojęte – to jest istota tego pisania.
W czerwcu 2023 roku Serhij Żadan sam przyznawał, że „Jesteśmy powiązani językiem, jesteśmy nim naznaczeni. Zależymy od niego. On wypełnia głębię naszego oddechu sensem i znaczeniem. To jest warte dedykacji i oświadczyn. Właściwie ten tomik to są oświadczyny językowi, jego zawrotnej zdolności podnoszenia nas z mroku i wyprowadzenia z milczenia, jego karkołomnemu marszowi, jego cienkim bolesnym graniom, które wszystko pomiędzy sobą pojednują”.
„I ile byś siebie nie przekonywał, że to nie czas,
że nie należy na oślep wypowiadać słów
nieprzeznaczonych do mówienia na głos,
których nie ma w książkach z minionego życia,
ile byś się nie zachłystywał pustym, bezsłownym
powietrzem tej wiosny, piekącym, niemym
powietrzem lata,
wychodzi, że język silniejszy jest od strachu milczenia,
ma wypełniać sobą kieszenie na piersiach życia,
ma otaczać miejsca, gdzie zbierają się ludzie,
gdzie oni potrzebują mówić o sobie tak,
żeby od teraz zawsze
poznawano ich po głosie”.
(15.06.22)

Poeta od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej włączył się w pomoc Siłom Zbrojnym Ukrainy; w czerwcu 2024 wstąpił do Gwardii Narodowej Ukrainy i walczy na froncie. Założył fundację wspierającą inicjatywy edukacyjne i kulturalne. Zainicjował projekt „Wschód czyta”, mający na celu zapełnienie bibliotek obwodów donieckiego i ługańskiego. Wciąż uważa, że słowa mają znaczenie, że „cisza wydaje się nieprzekonywująca”.

„Skrypnykówka” to nie tylko (i aż) ludzie żywi i umarli. Tu rozciąga się pejzaż wszędobylski. Są miasta i ich ulice. Stepy i ich kratery. Bo jak pisze Żadan „[...] koniecznie musi pojawić się miasto. Pojawia się jako dekoracja, na której tle rozlegają się głosy i rozbłyskują promienie. Miasto wypływa z pamięci jako ciężka konstrukcja i zarazem potem zaczyna obrastać detalami, napełnia się hałasem i światłem”.

Są tu rymy, refreny, ale przede wszystkim jest ciągłość i nie chodzi tu tylko o daty, głównie biega o pamięć, która rezonuje w każdym utworze. Tej książki, jak i tej wojny nie należy zapominać.

popularne