Obszerne obserwowanie
Miniatury. Agnieszka Korytkowska. art āto, Warszawa 2024.
7,5/10
Powaga,
ale i farsa. Tożsamość pod mikroskopem. Kaprys i przygodna gra.
Gra, którą można powielać bez końca. Przedziwne poczucie absurdu
rodzącego się w obliczu historii, tej przeszłej i przyszłej,
nieznanej i nienazwanej. Domysły i pomysły. Warte uwagi (niemal)
senne rozmysły.
Tylko
z pozoru błahe opowieści, ale czy sny są nieistotne? Czy da się
zapomnieć wojnę, stratę, ból i rozpędzić samotność niczym
poranną mgłę? Jest w tym zbiorze oniryczny sznyt, uważność dla
szczegółów, świadkowanie rzeczywistości prostej, która w
tajemniczy sposób porusza kruchość życia.
Literackie
miniatury, jak etiudy, fotografie wskazujące, że wszystko ma swoje
konsekwencje. Słowa graczy; w jednym szeregu stoją wygrani i
pokonani, a obok chmara statystów. Zwięzłość bólu, rozczarowań
i pojedynczych triumfów.
Agnieszka
Korytkowska – tekst, Jacek Malinowski – ilustracje. Całość
stanowi przykład, jak minimalizm góruje nad przegadaniem tak wielu
książek, które ukazują się niemal każdego dnia. „Miniatury”
trafiły do mnie kilkanaście tygodni temu i czytałem je jako
przerywnik w odkrywaniu na nowo swojej biblioteki. W ostatnich
miesiącach przeczytałem blisko pięćdziesiąt fabuł dawno przeze
mnie zapomnianych. Stare serie Czytelnika, Iskier, PIW-u. I tak
natrafiłem m.in. na „Trzy Kobiety”. Robert Musil poza obszernymi
„Dziennikami” z lat 1898 – 1942 przypominającymi sposobem
ujęcia dzienniki Kafki i zapiski Joyce'a, poza rozlicznymi licznymi
szkicami literackimi (np. ku czci Rilkego), filozoficznymi,
politycznymi i autobiograficznymi, dorobek Musila obejmuje szereg
krótkich opowiadań, miniatur, obrazków i etiud – czyli przez
przypadek odkryłem pokrewieństwo duszy między pisaniem przeszłym
i teraźniejszym. Przedziwne to zestawienie, ale Agnieszka
Korytkowska i Robert Musil mają ze sobą wiele wspólnego. Ze swoich
krótkich form tworzą eseistyczne wyprawki, które żyją w ogólnym
wymiarze „ja i nie-ja”.
Podpatrywanie siebie samej, samego jest zadaniem tylko z pozoru
łatwym, a tak naprawdę to mozolnie trudne zadanie. Dopisywanie i
przypisywanie innym własnych cech to literacka zabawa, to
tłumaczenie znaczenia snów i zasłyszanych historii na własny
temat.
W snach, w
marzeniach wędrujemy na gapę. Samoloty, parowce, zeppeliny, okręty
podwodne, szybkie auta i konie i ptaki, szybowce. Wszystko na
wyciągnięcie ręki. Smutek i radość nabierają znaczenia
wielowymiarowego. Wojna i pokój; wspomnienia, zapomnienia,
rozpadliny i wzgórza. Agnieszka Korytkowska jest przewodnim spoiwem.
Zachowuje się tak, jakby każdego poranka, tuż po przebudzeniu
spisywała, to co się wydarzyło tylko jej, ale dzięki tym zapiskom
stajemy się uczestnikami, świadkami. Poznajemy liczne grono tych,
którzy są graczami tej literackiej przygody.
I
w tym gąszczu najmocniej przekonała mnie miniatura zatytułowana
„Niebosiężny”. Chcę was przekonać, że książka jest warta
uwagi, że ma w sobie ukrytą przebiegłość, stąd cytat, stąd
pierwszy akapit ze strony 59.
„14
539 z 21 844 dni swojego życia przechodził w koloratce. Niedługo
wkroczy do tej opowieści jako pan w koszulce polo, z rozpiętym pod
szyją guzikiem. Wtedy zamieszka w Krakowie, przy ulicy Siennej 7 i
będzie na nowo wymyślał sobie trasy codziennych spacerów. Póki
co jest księdzem w
służbie Najwyższego, z karierą, która właśnie osiągnęła
szczebel biskupi. Mieszka w Wiedniu, gdzie, zanim został biskupem,
przez 622 dni sprawował godność kanonika katedralnego z
przywilejem noszenia mantoletu i rokiety. 622 dni, które jeden
pisarz samobójca z południa Polski uznał za znaczące. Choć
znając pisarza, pewnie miał to w dupie. Pisarza ksiądz czytał
ukradkiem, z obawy przed relegowaniem z seminarium
duchownego [...]”.
Lubię
czytać papierowe książki z ołówkiem w ręku. Podświadomie
wierzę, że kiedyś przeczytane książki trafią do moich dzieci, a
moje zakreślenia, dopiski i rysunki naprowadzą je na „wyspę
rozmyślań”; dlaczego podkreślił „to”, a „to” pominął.
Co wtedy czuł i jakiego ołówka używał. Treści czytanych książek
zyskają nowe życie, wtedy, gdy już mnie już nie będzie. Czytając
„Miniatury”, kreśliłem sporo, jak
zawzięty, jak opętany, bo to pisanie pobudza i rozbudza. Na
przykład „to”: „Przyszło jej do głowy, że są nazwy nocne i
nazwy dzienne, a krawędź między nimi jest tak cienka,
jak przepastna”. Lub
„to”: „Ulubioną zabawą w tej rodzinie, przejętą po
dziadkach, dziadkach dziadków ich dziadków, była zabawa w »domyśl
się«. Liczba tajemnic, mrocznych sekretów, rzesza małych
niedomówień i większych przemilczeń, były nie tylko nie do
policzenia, ale przede wszystkim nie do wyobrażenia”.
Ponad
pięćdziesiąt krótkich form, a każda zmusza do refleksji, bo jest
w tym pisaniu coś z modlitwy lub z przypowieści. „Majeses”
przełożone na język współczesny.
„Baśnie z tysiąca i jednej nocy”, a obok jedną drogą podążają
Samarytanin i syn marnotrawny.
Ale czy
takie pisanie „daje poczucie stabilności i pozwala na planowanie
przyszłości”? Być może, jednak to nie jest to moralizatorski
minimalizm, to miniatury, które można nadpisywać i tworzyć
alternatywne zakończenia. Każdy z tych tekstów to początek
dyskusji i rozważań, bo cała historia spisanych wydarzeń
sprowadza się w pewien sposób do fałszu, udawania i prowokacji.
Autorka namawia nas do rozmyślań i wyboru własnych (właściwych?)
dróg i odpowiedzi.
Strona
137:
„Zajęła pani moje
miejsce, rząd szósty, miejsce dwunaste.
Całe
kino na pan wolne.
Zasady
to zasady”.
Agnieszka
Korytkowska o sobie pisze tak: „Jestem reżyserką teatralną i
filmową, scenarzystką, autorką krótkich form literackich,
docentem na Wydziale Scenografii ASP w Warszawie, wykładowcą
Collegium Civitas, Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w
Warszawie, uzyskałam tytuł doktora habilitowanego w dziedzinie
sztuki filmu i teatru, ale traktuję to jako dodatek do innych
aktywności.
W ciągu
prawie dwóch dekad wyreżyserowałam kilkadziesiąt spektakli w
Polsce i na świecie, od scen narodowych po spektakle w pociągach,
lasach, więzieniach, obozach dla uchodźców. W latach 2012–2016
pracowałam jako dyrektorka Teatru Dramatycznego w Białymstoku.
Teatr przestał mi jednak wystarczać, zużył się jako
medium.
Zaczęłam uczyć
się i pracować jako autorka scenariuszy filmów fabularnych –
krótko- i długometrażowych. Od 2018 roku pracuję także jako
reżyserka filmowa, skończyłam kursy analizy obrazu filmowego, kurs
operatorski, kurs procesu dokumentalnego Speaker’s Avenue.
Od
wielu lat zajmuję się filmem dokumentalnym, eksperymentami
filmowymi, mocumentem, fotografią. Realizowałam filmy
dokumentalne w Brazylii, w Mołdawii, Ukrainie, Białorusi i w
Polsce.
Mój film
eksperymentalny pt. „Pisać/Writing” (współreżyseria)
miał światową premierę w ramach Festiwalu Filmowego Nowe
Horyzonty 2023. Zdobył nagrody m.in. w ramach: Cannes World
Film Festival VIII
2023, Berlin Woman Cinema Festival 2023,
Stockholm City Film Festival 2023, Cine Paris
Film Festival 2023,
Toronto
International Woman Film Festival 2023, Athens International Monthly Art
Film Festival 2023.
Obecnie
przygotowuję się do debiutu fabularnego pt. „Ptaszyna”.
Zbieram
opowieści. Odkąd zaczęłam pisać prozę, wiele się w moim życiu
zmieniło. Zostałam finalistką stypendiów artystycznych, m.in. 23.
edycji Festiwalu Literackiego Połów/Biuro Literackie.
Prowadzę
warsztaty twórcze, aktorskie, reżyserskie i scenopisarskie, z
zakresu teatru, filmu, sztuki nowoczesnej. Po wielu latach
opracowałam autorską metodę Technik wyobraźni”.
Warto
odwiedzić jej świat! Ona tylko i aż wyciąga ku nam dłoń pełną
tatuaży i znamion.