Literacki rekonesans
Będzie dokładnie, nie zawsze ładnie, ale klasyki u mnie dostatek, poezji zresztą też. Wracamy do staroci, które zawsze będą młode.
Amerykańskie
marzenie. Norman Mailer. Przełożył Jan Zakrzewski, PiW, OW C&7.
Warszawa 1992
Gdy pytam ludzi
literatury, o ich wybory, to nowości, to krążą, lawirują. W
końcu zostaje wilk syty, a owca w ciąży...bo na to pytanie nie ma
dobrej odpowiedzi.
Dobra (właściwa?) odpowiedź wciąż tli się
w naszej percepcji. Moje jest mojsze, a twoje... nie
istnieje.
Recenzja bez recenzji.
Dzisiaj wprowadzenie, a
już niebawem refleksje po przeczytaniu 'staroci”. Będę mieszał
młodość ze starością. BO nowość literacka często zjada,
własny ogoń i jeśli nie jest nagradzana, to pół roku nie ma jej
na rynku. Leżą w koszach w dyskontach i „tanich księgarniach”.
A
klasyka? Tam zawsze coś się znajdzie, poduszka, poszlaka. Tak jak w
sklepie ze starymi winylami, jak zagraconym antykwariacie.
Tydzień
temu wróciły do mnie moje książki, które przez cztery lata
wędrowały z magazynu do magazynu.
Kiedy dowidziałam się, że
osiem tysięcy prozy, dramatów, poezji będę miał dla siebie, to
jak dziecko, jestem w siódmym, a nawet ósmym niebie. Od przyszłego
tygodnia będę pisał o książkach, lektury warte pocenia, warte
dopełnienia. Oczywiście będą nowości, będzie poezja, ale będzie
też jak w antykwariacie.
Dzisiaj sprowadzenie, a potem
dopełnienie.
I ważne; nie będę pisał tylko o jankesach.
Amerykanie są interesujący głównie dla siebie (sic!) Nie wszyscy
orientują się, gdzie „jest Ta Polska”?
Będę pisał o
fabułach, które zostały zapomniane nie tylko przez czytelników,
ale głównie przez krytyków. Istnieje bowiem niepisane prawo, iż
jeśli nowa książka nie sprzeda się w trzy miesiące (maksymalnie
— szczęść), to d...blada i zbita,
Ale Stare Książki wyjdą/
zejdą z półek i porozmawiamy o nich.
DZISIAJ będzie trochę
o idei, o założeniach i rozłożeniach całości na
molekuły.
Łatwiej mi o taki wstęp, bo Norman Mailer i jego
„Amerykańskie marzenie” czytałem dawno temu, głównie z
jednego powodu.
Mailer doszedł do wniosku, że Hemingway
ze swoim samobójstwem, aktem strzelistym, jest lepszym od autora
„Nagich i martwych”, …
Logika (zdolnego) narcyza, a z
drugiej strony zbyteczna. Jeden i drugi mają swoje miejsce w
literaturze.
Mailer pisze z werwą, trzyma dyscyplinę,
polifonia nie jest mu obca. Ale Hemingway. Gdy czytasz
wywody i rozterki autora, to autor nawet nie kryje, że kolega po
fachu go zirytował. Potyczki na słowa, budowanie zamków z piasku,
to i owszem. JEDNAK ZAZDROŚĆ O Śmierć TO - Szaleństwo warte
pisarza -, a zwłaszcza POETY.
Umarł król, niech żyje król.
Za
kilka dni (10 listopada) będzie rocznica śmierci wiecznie
niespełnionego (we własnym mniemaniu) pisarza. A przecież Norman
Mailer dobrym pisarzem był, jest, będzie.
W Polsce
„Amerykańskie marzenie” ukazało się dzięki PIW I C&S.
W 1992.
Mailer przez lata był aktywny. Na przykład w 1984
nakręcił film Tough Guys Don't Dance według
własnego scenariusza. Zasiadał w jury konkursu głównego na
40. MFF w Cannes (1987).
W 1998 ukazał się duży zbiór
jego dzieł zatytułowany The Time of Our Time. W wieku 81
lat opublikował esej o sztuce pisania pt. The Spooky Art.
U schyłku życia, mając za sobą sześć małżeństw, cztery filmy
i ponad 40 książek, jawiący się dotychczas jako postać
kontrowersyjna, zamieszkał w spokojnym miasteczku Provincetown.
W
1983, w uznaniu zasług dla literatury światowej został odznaczony
francuską Komandorią Orderu Sztuki i Literatury, a 3 marca 2006
Legią Honorową V klasy.
Zmarł w szpitalu na Manhattanie (ostra
niewydolność nerek).
W 2007 otrzymał pośmiertnie (jako
pierwszy) Bad Sex in Fiction Award.
Przeczytałem
„Amerykańskie marzenie” w połowie lat 90. ubiegłego wieku, a
zrobiłem to dla okładki Waldemara Świerzego. I – po trochu –
dla tłumaczenia Jana Zakrzewskiego. Czy jeszcze pamiętam
cokolwiek? Porwane dialogi niespełnienia jak bohater co drugiego
filmu amerykańskiego i koniecznie . strzelanina, to narkotyki i
ciągnące się depresyjne opisy w więzieniu na odwyku.
Sam
cierpię na depresję. Wiem, o czym piszę, wiem, co oglądam.
'”An
American Dream' pond dwadzieścia lat później, czyta się
boleśniej. Głosy wewnętrzne naprowadzają nas na pieśń nad
pieśniami: - Born in the U.S.A.
Inni, w tym Jan
Zakrzewski pisze o rozjeżdżaniu się między urojoną chwałą;
Ameryki, boskiego snu, a ciągiem porażek lub w zabawę w rozjemców;
konfliktów, które sami wywoływali.
'Amerykańskie
marzenie” nigdy się nie spełni, bo(...) „koszmar nie
jest idealizowany” Rosjanie chwalą się drugą wojną światową,
braterstwem, honorem. To straszne, ale chwalą się trupami, całą
armią poległych. A amerykanie? To tylko wykrzykniki, ale działają.
W USA ''w jedności siła' od 11 września 2001 uderzano w państwo
'do niepokonania'...
Każdy ma swój nowoczesny mit
założycielski.
Profesor Krzysztof Andrzejczak stawia autora
„Amerykańskiego marzenia' śród wyznawców sloganu ”rzeczywistość
jest słowem, gdzie cudzysłów nic nie znaczy. A jest to
cytat z Vladimira 'Nabokova.
Profesor Andrzejczak wymienia cztery
wielkie nazwiska. A tytuł tego eseju (Norman Mailer,
Kurt Vonnegut, E.L. Doctorow, Don Delillo i daje
jest znamienny ' Tropiciele niepokojów Ameryki. Ale co
dalej? Kogo złapać, dorwać, nazwać:
(…) gdy Miller i
i Nabokov obnażali purytańską duszę
Ameryki, Norman Mailer ośmieszał polityczne ego kraju,
podkopywał jego narodową dumę, wytykał przyrodzoną agresję,
szczególnie widoczną w interwencjach militarnych. Był psychiatrą
Ameryki, który co rusz sugerował, że pacjent wymaga gruntowej
terapii. Parzył na kraj prze filtr nie tyle świeżej
jeszcze pamięci wojny, ile konfliktów wrośniętych w mentalność
społeczeństwa […].
Tworzone przez
Mailera „pokolenie jest milczące, apatyczne.
Z profesorem Andrzejczakiem można
polemizować, ale jedno jest pewne Mailer był wrażliwcem
wyczulonym na oszukańczy amerykański sen. Oszukańczy, w
cekinach Disneylandu, zakrywający to, co skrywa prawda. A prawda
jest naga, czego dowodem są (na przykład) obecne wybory
prezydenckie,
Naorman Mailer - nota biograficzna
brzmi niepozornie, ale ten człek miał życie nie tyle kolorowe, że
można nazwać bogiem tworzenia,
Literatura, teatr, film. Lista
jest długa i cieszyłbym się jak dziecko, gdyby ktoś wdał
(teraz) „Amerykańskie marznie', ALE także inne i uznane
teksty, tego autora.
Nachum Molech Mailer –
amerykański powieściopisarz, eseista, dziennikarz, scenarzysta i
reżyser filmowy, dwukrotny laureat nagrody Pulitzera.
W swoich
utworach często podejmował aktualną problematykę (twórczość o
charakterze reportażowym i publicystycznym),krytykował współczesne
amerykańskie społeczeństwo i jego obyczaje.
Uznajcie ten
tekst jako rozbiegów-kę. Książek jest u mnie dostatek,
kilka tysięcy; popularne i zupełnie niszowe. Jest o
czym i dla kogo pisać.
Kiedyś tych fabuł było o wiele
więcej, ale zabrali mi je dobrzy i trochę gorsi ludzie.