Rozpamiętywanie
Rozpętanie. Anna Błasiak (wiersze) i Lisa Kalloo (fotografia). Stowarzyszenie Pisarzy Polski Oddział w Łodzi, Dom Literatury, Łódź 2024.
8/10
...to
jest poezja szarpana, to są fotografie wydobyte z mgły. Zestaw
melancholijny, dwujęzyczna rozprawa o zagubieniu. A może raczej o
ciągłym rozdrapywaniu ran i posypywaniu ich solą... przy
jednoczesnym patrzeniu w szklaną kulę,
w której ukryte są drzazgi i paprochy i refleksy... Wystarczy
wstrząsnąć.
Wiersze
i fotografie to niemal zawsze trafne uzupełnienie, dopełnienie i
rozpętanie bitwy podczas wyważania drzwi percepcji.
Anna
Błasiak i Lisa Kalloo przedstawiają
się tak (cytaty „wyrwane” ze wstępu):
„tytuł
przyśnił się Lisie. Zdarzyło się to podczas pierwszej
pandemicznej izolacji w 2020 roku. I zdjęcia, i wiersze przeszły
przez kilka etapów organicznej ewolucji, inspiracja między formami
płynęła w obu kierunkach. „Rozpętanie” jest napisane
równolegle dwóch językach -... życie Polki od ponad dwudziestu
lat mieszkającej w Wielkiej Brytanii i na co dzień pracującej w
obu językach”.
„Rozpętanie”!
Trzeba się nauczyć czytać ten tom; oswoić z poplątaniem
tłumaczenia, z wieloznacznością czarno-białych zdjęć.
Anna
Błasiak i Lisa Kalloo dają
nam część siebie, a takie rozdawnictwo zasługuje na czytelnicze
skupienie, a zatem trzeba książkę przeczytać dogłębnie i to
kilka razy. Oswoić się z pomysłem, a potem z rozmysłem
odpowiedzieć sobie na pytanie: - Dlaczego tak została napisana,
stworzona i odtworzona ta praca?
„Rozpętanie”,
jak rozpamiętywanie, czyli słowa i ujęcia, które dotyczą
autorek, ale także czytelników.
Na
przykład, gdy kobiety „biorą się” za facetów:
(Męskie
próby
Bo
może jestem
Bo może
nie
Bo łatwiej
Bo mogłoby
być trudniej
Bo oni
są pod ręką
Bo one
nie są
Ludzie mogliby się dziwnie przyglądać
Bo
mogliby gadać
Bo kto wie, co
by było
Bo lepiej
nie)
Do
mnie takie gadanie – takie rozpętanie, przemawia! Czy bez zdjęć
byłoby gorzej? Nie. Po prostu inaczej i brakowałoby pewnego rodzaju
dopełnienia. Autorki wiedzą, że się uzupełniają, dlatego celowo
i z rozmysłem oddają nam taki album z poezją, klaser ze
znaczkami.
Racjonalność
odbija się od przeszłości. To tylko hipoteza. Ale tak
właśnie czytałem, odbierałem ten tom. Ten ton rozedrganych zdjęć
i wierszy pełnych żalu, smutku i... racjonalności.
Jak
w tekście o... tożsamości/miłości/pragnieniu. O pamięci
dotyku:
( Natural(ność)
Moja
głowa
w
zagłębieniu
w
dole twoich
pleców.
Pasuje jak
ulał.
Twoje
palce
splecione
z
moimi.
Pasują.
Moje
kolano
wpasowane
w
zgięcie
twojego
kolana.
Idealnie.
Naturalnie )
Hipoteza,
że jest to tylko (i aż) literatura kobieca, zostaje obalona podczas
czytania, bo jest tu wiele rzeczy ukrytych niemających rodzajnika.
Każdy może przyswoić lirykę, zanurzyć się w
rozmazanych lomofotgrafiach. Każdy bez względu na
płeć.
...” Prócz
tego, co już wymienione – natchnienia, poiesis, wierszy –
potrzeba choćby zarysu zrozumienia, niezbędne jest dostrzeżenie
zrębów metody i zrozumienie niektórych jej cech,
ujawnionych ostensywnie”.
(Andrzej
Góralski, Kraków 07/08)
I
jest (co odkrywamy po kolejnym odczytaniu) jak na boisku do piłki
nożnej. Jest liryczna drużyna (poezja) i epicka widownia
(fotografia).
Jest
obrona, jest pomoc i atak. Tylko od nas zależy, która formacja jest
przeważająca, przerażająca...
Czytelnik
zostaje zaproszony do działania, do przeżywania, odczuwania. A
przecież tak właśnie jest rola twórców, by angażować
odbiorców.
Rozmaicie
można podchodzić do odczytania „Rozpętania”. Można szukać
dosłowności w innych dyscyplinach sportowych i wtedy wpadamy na
gimnastykę artystyczną.
Można
też zrezygnować z tego rodzaju alegorii, można po prostu brać i
się rozkoszować słodko-kwaśnym daniem...