Twórczość bardzo obecna



Ojcowizna” - Maja Baczyńska, Fundacja Duży Format, Warszawa 2022. Seria: światy niekoherentne

7,5/10

Poważny a ważny to dwa odmienne stany. To trochę jak z optymizmem i sceptycyzmem. Banalne stwierdzenie, a jednak o obiektywizm trudno. Podobnie, gdy czyta się „Ojcowiznę” Mai Baczyńskiej, czy np. „Toń” Ishbel Szatrawskiej.

O „Toń” nieporadnie pisałem kilka tygodni temu. Nieporadnie w obliczu kolejnej lektury tej książki? Czy to poważne, czy tylko ważne?
📌Dlaczego Maja Baczyńska wybrała taki, a nie inny tytuł dla swojej książki? Publikacja ma dziewięć rozdziałów, ale ósmy, z resztą najbardziej emocjonalny, trafił na front? Trudno dyskutować z wiarygodnością przekazu. Ten skowyt, ten list do ojca, którego już nie ma (ale przecież wciąż JEST) momentami przypomina modlitwę za zmarłych, bo Boga w tej narracji, jest sporo. To poważne, ale ważne jest jednak to, co pomiędzy. A tam sporo prawd skrywanych i otwartych ran.
Podobnie (obiektywnie) pisze Ishbel Szatrwaska, a jednak ważne książki mają to do siebie, że wspólny mianownik jest ukryty, a wartkość narracji jest zupełnie inna.
📌Czy Jezus żył naprawdę? Badania i debaty na ten temat naukowcy prowadzą od lat i to jest zarówno ważne, jak i poważne. Ale, gdy czyta się książkę (na wskroś poetycką) Mai Baczyńskiej to zapominamy o tym, także o sceptycyzmie, który nam wewnętrznie towarzyszy. Bo mamy tutaj miejsce z metafizyką i to już od pierwszych stron, gdy Billy zamienia się miejscami ze starymi Indianinem.
„3.
Szaman
szaman popatrzył na niebo i już wiedział:
sokoły zataczał kręgi w kręgosłupie słońca,
słońce kwitało jak wielki pąk, z którego miał
spaść deszcz
i zwilżyć spękany step,
i owinąć kokonem ziemię,
nim urodził konie, kule
i czołgi” [...].
(Maja Baczyńska, Ojcowizna)

📌***
Kiedyś, gdzieś kupiłem reprint „Zwycięstwa” Henryka Grynberga (Instytut Literacki, Paryż 1969 - przedruk 1986). Sytuacja dla mnie ważna, a książka bardzo poważna. Wspominam to dlatego, że staram się rozgraniczyć te dwa stany, a oba towarzyszyły mnie podczas czytania „Ojcowizny".
Wnioski: książka Mai Baczyńskiej jest na pewno ważną dla autorki, ale co z powagą przesłania literackiego? Początkowo mierziły mnie pewnie oczywistości, ale z czasem książka stała się także poważna i ważna dla mnie. A mam wiersze i... prozę Baczyńskiej od wielu miesięcy, jednak nie żałując, że jak wcześniej, tak szybko napisałem (na przykład) o książce Ishbel Szatrawskiej.

📌***
Maja Baczyńska i jej „pułapki tożsamości — między narracją a literaturą"...
„Język jest narzędziem mediacji, tworzenia i uzgodnienia obrazu »ja« w świecie (ekspresja) i obrazu świata obecnego w „ja” (poznanie), sytuując się jednocześnie poza fundującą ten podział opozycją. (Piotr Jakubowski, Universitas, Kraków 2016).

📌***
Autorką „Ojcowizny” to performerka i multiinstrumentalistka, reżyserka, scenarzystka, poetka, autorka baśni, opowiadań, felietonów, reportaży i librett. I w tej książce jest każdy z kawałków Baczyńskiej. Od autorki reportaży po bajkopisarkę, etc.
„Bałam się śmierci o bólu. Bałam się starych ludzi” (Yaa Gyasi, Poza Królestwo, Czarne, 2023). „Ojcowizna” jest pełna strachu. Jest śmierć i starość (psa, babki).
„Zmarła nagle, bez żadnej zapowiedzi. Nie nękały jej choroby, wydawała się silna i wytrzymała. Nikt się nie spodziewał jej śmierci". (Ishbel Szatrawska, Toń, Cyranka 2023).
Adekwatność sytuacji jak w tytułowym rozdziale, gdy umiera ojciec, który dla narratorki „mógłby być” w delegacji służbowej.
Żongluję cytatami, a przecież to ważne są słowa Baczyńskiej:
📌„3.
Niechętnie spoglądasz na kamień błękitny. Dostałaś go, mieszkając w innym ciele, pod innym imieniem, wyrażając inny dotyk. Wręczył ci go przyjaciel, który nie był przyjacielem. Ten zamknięty w formę błękit trzymałaś w małej torebce, obok szminki, lusterka i grzebyka — jeszcze jedno zaklęcie. A gdy przyjaciel, który nigdy nie był przyjacielem, zniknął, wyjęłaś kamień z torebki, dziwiąc się, że nie stracił koloru, choć już nijak nie nazwałabyś go błękitnym, teraz miał odcień nieba pomiędzy końcem nocy a świtem".
(rozdział „Kamienie”).

📌Książka podzielona (na rozdziały), ale nie rozdzielona. Wybory, których dokonała autorka powoduje, że czujemy ten metafizyczny klej, który zwie się: „Bliskość".
Krystaliczność rozbita w pył. Dzieje się tu coś jeszcze; otóż autorka często jednostronnie opisuje świat i zdarzenia, które się toczą. Nie obawia się ekshibicjonizmu, bo ten jest obleczony w wiarygodność przekazu. Bolesną, piekącą, ale ważną, poważną i prawdziwą, lecz obiektywizm został odrzucony. Mamy jedną stronę i tak prawie przez całą książkę.
„12.
Ten ogród ma ducha naszego Taty
i pożądasz wszystkiego, co jego jest
Ma też kolejność cierpienia
- pierwsze zawsze umierają owady,
potem pies
Przepojony bzem, nasycony jabłonią,
wydeptany konwaliami
Tu i ówdzie można znaleźć kocią sierść
- to nie jego ukochanej żony, naszej matki,
malarska spuścizna

tylko ją w kieszeń i nic więcej, co z niego jest” [...].

📌Celebracja odmienności, które lepią się do siebie jak miód. Narracyjna uważność i człowiecza powaga. Gdzie, i czy, znajdujemy w tej lekturze „Złoty środek (w) w przyjemnościach cierpienia i poszukiwania sensu" ?
Emocje. Kolaż jak święto dziękczynienia.
📌***
„Cały świat jest zawarty w nas [...], Jesteśmy mikrokosmosem". No i właśnie. Ważne to, zatem z powagą zachęcam Was do tej niełatwej lektury.
„1.
Pierwsze Niebo - W świecie kamieni
uderzyłam kamienieniem o kamień, by wydał głos:
srebrny szept, który rozproszy całą szarość
i pozostanie w powietrzu trwały jak na szybie mróz;
i oto kamień Słowem się stał i zamieszkał
w jaskiniach ostatnich czuł ludzi (...)".
(Z rozdziału Światów jest sporo)

I jakie w obliczu tych słów ma fakt, że autorkę interesuje: Matka Ziemia, przestrzenie duchowe, człowiek i jego sny?

popularne