Cienie samotności


Toksyczność - Jarosław Czechowicz, 256 stron. (Prószyński i S-ka, 2019)

Zostawmy, na boku, rozważania na temat, że wybitny krytyk literacki, jakim bez wątpienia jest Czechowicz, napisał powieść. Rozpisywanie się na ten temat, to tzw. pisanie na wyższą wierszówkę. Nikt mi nie płaci, zatem pomijam element prowincjonalnych dywagacji. Po co to komu? Mnie to nie bawi, mnie to nie śmieszy, ani też nie smuci. Mamy autora, mamy dzieło. Zabierajmy się za to co podano do stołu. 

Rzadko mi się zdarza - a może było to premierowe wydarzenie w moim czytaniu -, że nowość czytam trzy razy. Takie przeboje miałem z książką Jarosława Czechowicza. 
Pierwszy raz zasmakowałem się w niej w styczniu i dostałem niestrawności. A potem kolejne podejście, teraz w marcu. Zgagi brak, ale szef kuchni nie zostaje przeze mnie pochwalony. I teraz - na dniach - ten finalny raz. Wszystko strawiłem, popiłem. Jestem syty. 
Nie ukrywam, że pierwsze czytanie i refleksje z tym związane miały - jak to u mnie - zbyt osobisty odbiór "Toksyczności". 
Nie jest wielką tajemnicą, że sam zmagałem się (i będę walczył do dnia ostatniego) z uzależnieniem. Od hazardu. Ktoś, kogo nie dotknęło szaleństwo nałogu, uzna, że "co to ma do rzeczy"? A ma i to bardzo. Wiem z czym to się je i jak bardzo rzygać się chce na świat, na bliskich, na obcych, na Siłę Wyższą. Podchodziłem do terapii raz, dwa. Do trzech - mówi porzekadło - razy sztuka. 
Grupy wsparcia (AH), terapeuci, oddziały zamknięte, otwarte na oścież i uchylane, decyzjami psychologów i psychiatrów. Walka o siebie i wyraźniejsze odbicie w lustrze. Bez krzywizn i zakłamań. 
Do ad rem: Ta walka polega m. in. na pisaniu listów. Do siebie. Do bliskich. Są też prośby do żon, kochanek, matek o listy do uzależnionego. I czytając pierwszy raz "Toksyczność" doszedłem do wniosku, że to nic innego jak tzw. piciorys. Autor "wypełnił" zadanie terapeuty i wcale nie uczynił tego "zadowalająco". Bo w terapii nie chodzi o fajerwerki literackie, o popisy, lecz o zajebistą szczerość emocjonalną. Żadnego udawania. Żadnej zgrywy. Kawa na ławę, albo cała "terapię" o kant dupy potłuc. 

Potem było, nie tak dawne, drugie czytanie. Porzuciłem ekspiację. Zająłem się książką. Autora też chciałem postawić z boku, ale utrudniał mi to. I to bardzo. 
Byłem na Jarka zły. Raczej obruszony. I ten niesmak pozostał nadal. A chodzi mi mianowicie o formułę promowania tej (niezłej) powieści. Ta bezpośredniość, to zbędne podkreślanie, że "Syn opowiada" dramat życia u boku matki alkoholiczki po prostu mi się nie podoba. Wyjaśniam dlaczego: - Autor użył doskonałego zdania w mini wstępie: "Nie szukajcie w tej fikcji prawdziwych osób i zdarzeń. Pomyślcie, co ta historia może wam dać." Jeżeli tak, to po co, dlaczego tak promuje się tę książkę? Nie rozumiem. Nie pojmuję. 
Ale to nie jest jądrem "Toksyczności". Jej mocną stroną jest szczerość opisanej samotności i wyraźnej, jak linie papilarne, miłości.  Nie tylko syna do matki, matki do syna i córki. Ta opowieść kipi uczuciami. Rzadko dobrymi, ale na pewno ujmującymi, przejmującymi. Prawdziwymi. Bez ściemy. 

Po trzecim podejściu do powieści, wiem co muszę zrobić. Otóż wyznaję: _ Jestem wdzięczny Czechowiczowi za "to co dała mi ta przypowieść". Całe tło, cały anturaż "Toksyczności", trafiającej w trzewia, w (moje) jestestwo. I o to - mam nadzieję - autorowi chodziło. 

Filip, bohater książki, mówi w pewnym monecie, że "Ślady są toksycznymi bliznami, które pewnie nigdy się nie zagoją." Polemizuję, bo te ślady, o których pisze autor nie są bliznami. Bo te zawsze można ukryć, zakryć. Ślady, to trwały tatuaż. Widoczny dla innych. Nie można go wypalić, wymazać, zatrzeć. Codziennie, do końca, będzie piętnował przeszłość. Jest i będzie, jak pierwsza modlitwa. Nie do zapomnienia, nie do zatarcia. 

Z nałogami jest tak, że człowiek chory obwinia wszystkich i wszystko, aż do momentu, gdy zobaczy, dosięgnie dna. Czasami to dno jest bardzo głębokie, pojemne. Ale, gdy pojawia się gówniane światełko w tunelu, to dno jest trampoliną do nowego życia. Dla uzależnionego i jego bliskich.

Nota: 8/10 
Zdjęcie Jarka Czechowicza - Wydawnictwo Od Deski Do Deski 

popularne