Minuta, sekunda, wieczność


Zatrzymać z czasu chwile - Jerzy Hajduga, 60 stron. Opracowanie graficzne (w tym okładki): Maria Kuczara. (Wydawca: M K, 2018) 

Tomik dotarł do mnie w sobotę. Zabrało mi chwilę, moment, by poczuć, że jest dobrze. Przeczytałem niemal natychmiast. A potem drugi raz. Dzisiaj. Rano. Gdy jeszcze wszystko budziło się do życia, i potem - kilka godzin później, gdy to życie zaczęło wszystkim dawać w kość.
Pierwszy cytat, dla jasności sytuacji i oglądu niepowierzchownego:
"Jerzy Hajduga - kanonik regularny laterański. Autor tomików poetyckich, sztuk teatralnych i felietonów. Od 13 lat pełni posługę kapelana szpitalnego w Drezdenku. Prowadzi blog www.jerzyhajduga.pl ." 
A teraz czas na skojarzenia i przypomnienia. Znałem i znam wielu kapelanów (sic!). Tych, którzy nie mieli lepszego pomysłu na siebie, i tych których powołanie jest szczere i ujmujące. Jakim kapelanem jest Hajduga, jeden pan Bóg raczy wiedzieć. Nie mam pojęcia. I dla tego tekstu też to nie ma najmniejszego znaczenia. Bo wiem jakim Jerzy Hajduga jest poetą. Nurtującym i pobudzającym. Wzbudza zaufanie i pozwala swojej poezji oddychać razem z czytającym. Czytelnik nie czuje się skrępowany, ujarzmiony cielcem bożka. Jest przewiewnie. Są otwarte okna, uchylone drzwi dla - niemal - każdego.

Do tej pory jeden - poznany przeze mnie - kapłan ujmował i zajmował mnie podobnie. To Janusz St. Pasierb.  Poznałem go jako gówniarz - kilka lat przed śmiercią. Na chwilę, na moment. Mojemu "ja", to wystarczyło. A Jego Wiersze Wybrane zawsze leżą obok, pod ręką. No cóż, muszę Go zacytować, najpierw:

"Poezja dzisiaj
nie może dowierzać 
musi słowa sądzić
zadawać im rany 
zdzierać odzienie 
przybijać do krzyża
słuchać co krzyczą 
kiedy umierają 
sprawdzać pieczęcie 
po trzech dniach na grobie"
(Janusz St. Pasierb, poezja dzisiaj)

Stawiam ten wiersz w kontrze z tym jak, i o czym pisze Hajduga. On naprawdę nie potrzebuje fajerwerków, by uzyskać efekt. Jest delikatny, a jednak potrafi wbić gwóźdź w czytelnika. I co potem robić, jak robić, z kim i gdzie? Po co, dlaczego? I przede wszystkim: jak? 
Autor tomiku "Zatrzymać z czasu chwile" nie jest Bursą czy Wojaczkiem, ani Harasymowiczem. Jest sobą. Oryginał, który powoduje, że dusza swędzi mocniej, a drapać trzeba się niemal przy każdym wierszu. Bo jak pominąć, ominąć takie słowa: 

"Klasztor korytarzy
jeszcze jeden 
i już 

musimy kończyć 
rozmowę
drzwi 

ty jeszcze dalej 
wiem

prosto 
prosto

ciszej 
ciszej"
(Odprowadzanie na telefon, Jerzy Hajduga)

Ten wiersz nie pochodzi z ostatniego tomiku - niezwykle profesjonalnie przygotowanego przez Majkę Kuczarę - ale pokazuje coś, co chcę Wam uświadomić. Gdybyście nie widzieli, że pisze to kapelan, to czy nie mielibyście wrażenia, że Te Słowa, są skierowane do Kobiety Życia, do Przyjaciela Jedynego, do Brata Zagubionego, do Rodzica Odchodzącego? Do Was Samych?
Jestem po lekturze (dzięki Majce!!!) trzech tomików tego poety; zachwycony jego spokojem i dystansem wobec okropieństw, które potrafimy sobie wzajemnie robić, czynić. I niech nie zdaje się,  nam - Wam, że nie będzie konsekwencji...
Na zakończenie powiem Wam jedno, że po przeczytaniu Tych Wierszy nauczycie się ich na pamięć i będziecie powtarzali jak mantrę. Może nawet jako żart, jako  porzekadło, jako myśl dnia, która ugrzęzła w Was i obrodziła lepszymi postępkami, występkami. Lepszym życiem.
Mój wybór padł na:

"całujesz mnie w policzek
nadstawiam drugi 
całujesz"
(Ust uderzenie, Jerzy Hajduga)

Nota: 8,5/10

Obok okładki autorstwa Marii Kuczary, zdjęcie mojego autorstwa

popularne